Mowimy o mazidlach, urodzie, sztuce, ale zycie ma tez swoja bardziej przyziemna strone- sprzatanie. Kazdemu sie zdarza raz na jakis czas. Lubie porzadek, ale nie zawsze mam czas na takie przyziemne sprawy. Buty moga byc porozwalane, o ile sa w szafie, a szafa jest zamknieta. Puder moze byc pokruszony, o ile jest w toaletce i go nie widac. Najwazniejsze dla mnie jest, to by wszystko pachnialo. Czasem bywa tak, ze caly dzien spedzam w pracy, a wieczorem maja przyjsc goscie. No i co wtedy? Dzieki uzyciu nizej wymienionych produktow nie ma problemu. Wracam do domu, otwieram okna i drzwi, by sie przewietrzylo, a sama wskakuje pod prysznic. W lodowce czekaja gotowe przekaski zakupione w drodze praca-dom i gotowe.
1. Zapach
O zapachu bedzie najwiecej, bo jak juz wspominalam, po wejsciu do domu ma mi ladnie pachniec. Zapachy do kontaktu sa moimi ulubiencami. W moim domu rodzinnym bardziej lubi sie "smarkacze", jak je ladnie nazywamy. Czyli takie urzadzenia na baterie, ktore co ilestam minut "kichaja". Ja sie ich boje. Szczegolnie, gdy jestem sama w duzym domu, a tu znienacka "Pssssiuuk!ssss...". Przetestowalam wiele firm zapachow do kontaktu i stwierdzilam, ze Air Wick najbardziej odpowiada moim potrzebom- pachnie intensywnie (mozna dobrac intensywnosc w skali 1-5), ma duzy wybor zapachow i wystarcza na dluzej niz konkurencyjne firmy. Moja kolezanka rowniez poleca te firme. W zwiazku z tym, ze czasem zapach mi sie nudzi, a zostaje mi jeszcze pol buteleczki, wylewam go na potpourri, zaslony, poduszki, koce, dywaniki w lazience (w ciemne miejsca, by nie narobic plam) albo wstawiam do bielizniarki, niech pachnie. Firmy sie zcfanily i kazda ma inna buteleczke do innej maszynki dlatego musialam opanowac sztuke przelewania olejkow.
Odswiezacz do tkanin przydaje sie, gdy akurat nie mam zadnego olejku na zbyciu. Przed przyjsciem gosci psiuk-psiuk na zaslony, psiuk-psiuk na poduszki i juz, wszystko pachnie jak swiezo wyjete z prania. Oczywiscie nie na dluzsza mete, ale w sytuacjach kryzysowych super.
Dywany maja to do siebie, ze ciezko sie zabrac za wypranie delikwentow. I zanim sie czlowiek zabierze, to juz zaczynaja byc nieswieze. Z pomoca przychodzi Shake n' Vac. Tu akurat Glade, ale kilka innych firm zaczyna sie bawic w suchy szampon do dywanow. Rozsypujemy po calym dywanie (niewiedziec czemu zawsze wtedy przechodzi mi przez mysl "cocaine, so much cocaine"), zostawiamy na 15 minut i odkurzamy. Prawie jak prane.
2. Pranie
Pranie lubie robic. Bo tak naprawde, to pralka robi pranie, ja tylko nastawiam program. W swoim doroslym zyciu, ktore trwa juz ponad 3 lata, pranie robilam wielokrotnie. Stwierdzilam, ze najwygodniejszym sposobem sa dla mnie kapsulki- wrzucasz na dno i juz. Po rozmowie z kolezankami doszlysmy do wniosku, ze Ariel odwala niezla robote, w porownaniu z innymi firmami. Opowiem Wam historie. Zima w Anglii powietrze jest tak wilgotne, ze zupelnym bezsensem jest suszenie go w domu- gnije, a nie schnie. Dlatego piore w tym okresie rzadziej, ale wieksze ilosci. I tak, ktoregos dnia wypralam ile potrzebowalam i nie mialam czasu isc do pralni wysuszyc. Uzylam wtedy Ariela. Nastepnego dnia pranie (wciaz mokre, lezace cala noc w torbie z Ikei) pachnialo swiezoscia. Innym razem, w podobnym przypadku, uzylam Persila i musialam prac od nowa- powoli zaczynalo smierdziec wilgocia. To samo przydazylo sie kilku moim znajomym. Doszlysmy do wniosku, ze Ariel pierze lepiej.
Plyn do plukania (w zbyt duzych ilosciach) to podstawa mojego prania. Nie mam ulubionego, ten na zdjeciu akurat uzywam, wiec wstawilam. Nie bez znaczenie jest dla mnie jego "7 razy dluzsza swiezosc". Jesli chodzi o ubrania, to nie musza dla mnie az tak mocno pachniec plynem, bo i tak uzywam perfum, ale posciel, zaslony, koce, poduszki- musze czuc, ze sa swieze.
Ten produkt polecila mi mama i bardzo mi sie przydaje. Chusteczki do kolorowego prania. Czesto mi cos farbuje i potem jest mi przykro, gdy musze wyrzucic ulubiony ciuch. Wrzucam taka chusteczke, a ona wylapuje kolory.Kolejne chusteczki, tym razem do suszarki. Uzywam ich zwlaszcza zima, gdy nie moge wywiesic prania na dworze. Ubrania wysuszone w suszarce dziwnie pachna, cale szczescie Lenor wychodzi mi naprzeciw i wyciaga pomocna dlon.
Po praniu przychodzi prasowanie i przyznaje, ze wole, gdy ktos to robi za mnie. Czasem nie ma rady- trzeba samemu. Tego pomocnika- spray do prasowania- wynalazla moja kolezanka, ktora prasuje wszystko (podejrzewam, ze pizamki tez). Swietna rzecz, bardzo ulatwia sprawe, wybawienie dla takiej zelazkowej kaleki jak ja. Pryskamy koszule, posciel, czy co tam jest pogniecione i prasujemy.
3. Toaleta
Mam fisia na punkcie czystosci w toalecie i sadze, ze gdybym chciala wszystko opisac, musialby powstac osobny post. Spielam sie i wybralam 2 ulubionych pomocnikow.
Do tego produktu namawiala mnie znajoma. Nie moglam sie przekonac, bo ten "dysk" wyglada jakby ktos charknal do muszli. W koncu gdzies trafilam na przecene i kupilam. Moze i wyglada jak smarki na muszli (w ksztalcie bezy, co sprawia, ze jest dla mnie jeszcze bardziej obrzydliwe), ale jak pachnie. I odkaza przy kazdym splukaniu, wiec nic sie nie stanie, jesli zapomne zalac sedesu na noc Duck'iem, czy innym Harpic'iem.
Druga rzecz to kapsulki do rezerwuaru. Nie w kazdej toalecie mozna ich uzywac, tylko w tych, gdzie macie dostep do pojemnika z woda do splukiwania. Barwi wode, pachnie, niektore rodzaje robia piane i odkazaja. Niektorzy twierdza, ze od tych kapsulek zabarwil im sie sedes, ale to chyba zalezy od materialow z jakich zostal wykonany.
4. Kurz
Nie zawsze mam czas i ochote biegac z recznikiem papierowym i sprayem. Kiedy mam tylko kilka minut chwytam za chusteczki nasaczone plynem. Szszszuuu-szszuuu i juz na stole mozna stawiac imbryk z herbata. Najbardziej lubie jasminowa.
Nie lubie poswiecac zbyt duzo czasu na rzeczy, ktore i tak bede musiala zaraz robic od poczatku. Perfekcyjna Pani Domu polecala cytryne, sode, ocet jako idealne srodki czystosci. Ja jestem Nowoczesna Pania Domu i bede robic wszystko szybciej i lepiej.
ja mam właśnie takiego air wicka smarkacza, ale wkłady bardzo szybko się kończą - a cwaniaki, tak jak napisałaś, produkują do każdego rozpylacza inny rodzaj wkładów :/
OdpowiedzUsuńto glade i dali świetny pomysł, o którym nie słyszałam wcześniej - dzięki Tatarko!
spray'u do prasowania używam, dokładnie tej firmy. w ogóle FM ma bardzo fajne produkty, nawet sama zostałam dystrybutorem, żeby kupować 30% taniej.
mydła do rąk mają fajne, przyjemne zapachy, genialny jest produkt uniwersalny (umyte nim kilka razy okna nie mają zacieków po deszczu, bo tworzy taką powłokę ochronną, która izoluje i odbija krople deszczu z brudem).
mają ładne zapachy płynów do płukania (mój faworyt to Secret garden) i wkładki zapachowe do odkurzacza - pięknie pachnie sunny breeze. a ja z dwójką dzieci muszę odkurzać codziennie, czasami nawet dwa razy i nie śmierdzi mi kurzem. i jako jedyni mają produkt do kuchni, którego nie trzeba spłukiwać, bo normalnie powinnaś jeszcze przetrzeć blasty, na których przygotowujesz jedzenie ściereczką zamoczoną w czystej wodzie.
Nie wiedzialam, ze firma For Home jest az tak udana, musze sie zainteresowac ich produktami. Ciesze sie, ze rowniez zaproponowalam cos, co Ci sie przyda :)
OdpowiedzUsuńfirma to FM (Federico Mahora), a For Home to linia produktów do domu, samochodu, ew. coś dla zwierząt.
OdpowiedzUsuńOoo, to nawet nazwa ikskluziff ;), zainteresuje sie na pewno, dzieki:)
Usuń