piątek, 7 lutego 2014

W koncu jakies prawdziwe wyznanie


Nie pisalam tu tego, bo sadzilam, ze moja decyzja moglaby zle wplynac na moich czytelnikow. Zawsze pisalam, ze pasja jest najwazniejsza, ze nie powinno sie miec watpliwosci jesli chodzi o pasje. Ze trzeba dazyc, nie poddawac sie, byc silnym. Chcialam dawac dobry przyklad Wam, moi Drodzy Czytelnicy, ale przede wszystkim mojej mlodszej siostrze. Zeby mogla kiedys powiedziec "Dam rade, bo Tatarka dala rade". I zeby wierzyla, ze marzenia sie spelniaja, ze zawsze osiagnie to, co chce osiagnac. 2=2,  Tatarka=architektura.
Ostatnio nie poszlam na zajecia (okazalo sie, ze i tak byla na nich tylko wycieczka krajoznawcza, ale nie o to chodzi), nic nie zaprojektowalam w Cadzie, ani na kartce, ani nawet w glowie. Nie przegladalam gazet o architekturze, nie czytalam biografii znanych architektow, nie sciagalam inspirujacych zdjec. Profesorowie wyslali nam na maile nowe briefy (zadania do zrobienia) z Cultural Context i Technical Studies. Wydrukowalam, polozylam na biurku, nawet nie przeczytalam. W firmie wszystkie projekty oddalam Jo, a sama zajelam sie papierkami i organizacja (co jest do mnie zupelnie niepodobne). Jakby z dnia na dzien zamieszkala we mnie inna osoba, jakby ostatnie 3 lata, w ktorych myslalam tylko o projektowaniu, przestaly istniec. Duzo palilam, spacerowalam i pochlonelam kilka litrow lodow Ben & Jerry's o smakach ciasteczek, czekoladowej krowki, masla orzechowego i czegos jeszcze ( bylam tak zatopiona w myslach, ze bylo mi wszystko jedno po ktory smak siegam). Postanowilam rzucic studia. Tak po prostu, bez zastanowienia usiadlam do komputera i zaczelam pisac rezygnacje.


"Z powodu… z powodu… po prostu sie nie nadaje, jestem zbyt leniwa, wypalilam sie, nie mam pomyslu na siebie, do tej pory gardzilam ludzmi, ktorzy pchaja sie tam, gdzie sie nie nadaja. Dlatego odchodze"

- Bede miala wiecej czasu dla siebie, w koncu sie wyspie, poznam nowych ludzi, moze spotkam milosc zycia. O, zaloze rodzine, znajde normalna prace 9-17. Pojade na dlugie wakacje- myslalam- albo zaczne szyc. O tak, szycie na maszynie to jest to.


Dzis wieczorem (to znaczy o 2 w nocy, bo wczesniej nie zwyklam chodzic spac) scrollowalam Facebooka. Zazwyczaj buszuje po Internecie w poszukiwaniu nowinek architektonicznych. No, ale pal szesc, scrollowalam. Kolezanka z 3 roku wstawila fotki z ich pokazu. Czyli, ze studenci trzeciego roku architektury rozstawili swoje najlepsze prace z ostatnich lat, zeby inni mogli poogladac. Jakby ktos mnie spoliczkowal. A raczej uderzyl lomem.

- Przeciez to jest to, co chce robic. Marzylam o tych studiach, ciezko pracowalam by sie na nie dostac, egzaminy zdalam spiewajaco, profesorowie mowia, ze mam talent, a ja chce sobie znalezc prace z ktorej bede wracala o 17. 


Najpierw rozesmialam sie w glos, potem rozplakalam i poczulam sie lepiej. Nie moge pozwalac, by problemy dnia codziennego wplywaly na to kim jestem. Ostatnio nazbieralo mi sie stresow niezwiazanych z architektura i to mnie troche przytloczylo. Mimo ze wydaje mi sie, ze jestem zorganizowana, czasem kilka spraw mi umknie. Nie jest latwo byc doroslym i zalatwiac wszystko samemu. Czasem chcialabym, zeby ktos zrobil za mnie zakupy, wypastowal buty, wypral i wyprasowal posciel, bo coraz czesciej zmieniam ja rzadziej niz raz w tygodniu. Musze robic te rzeczy sama, przez co mam mniej czasu na architekture, a dla samej siebie prawie wcale (nie mowiac juz o znajomych). Dla innych takie problemy moga byc smieszne i wlasciwie troche sa, ale gdy taki maly problemik trwa dlugi czas, robi sie ciezko.

Znowu jestem soba, wiem co i jak musze zrobic. Szycie na maszynie, dlugie wakacje, przyszly maz zostaja przelozeni na swiete nigdy. A post ozdobilam zdjeciami, ktore mnie uratowaly.  






    

3 komentarze:

  1. Jeeeju na początku myślałam, że naprawdę rzuciłaś studia. Już na prawdę daleko zaszłaś i szkoda by było :) Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, rzucic jednak nie rzuce. Na pewno skoncze te 3 lata (jesli mnie wczesniej nie wyrzuca ;p), a pozniej zobacze, czy bede studiowac kolejne 4. Zalezy jak sie zycie ulozy.

      Usuń
  2. kryzysy raz na jakiś czas dopadają każdego - bo zbyt wolno spełniają się marzenia, bo zbyt wolno podąża sie drogą do celu, bo małe problemy przez dłuższy czas urosły do wielkich i nas przytłaczają.
    jesteś zmęczona, zestresowana - jeśli możesz, zresetuj się na jakimś weekendowym wypadzie.

    szycie na maszynie, mąż, czy dłuższe wakacje sprawdziłyby się tylko na chwilę, jako 'główne zajęcie' w Twoim życiu. wiesz, wakacje, szycie na maszynie może być Twoją małą odskocznią właśnie w takich chwilach. może być sposobem na relaks, zebranie sił.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...