Zawsze chcialam miec figure Aniolka Victoria's Secret.
Raz bylam blizej raz dalej, czasem mnie to obchodzilo, czasem nie mialam czasu na myslenie nad swoim cialem. Kiedys bylam nastawiona na efekty i nic innego sie nie liczylo (wydaje mi sie, ze wciaz w wielu sprawach ide na calosc i nie mam cierpliwosci, niektore rzeczy sie nie zmieniaja). Kiedys potrafilam sie zywic tylko owocami i warzywami, trenowac kilka godzin dziennie i wypijac 3-4 litry wody. Co jak co, ale charakter zawsze mialam silny. Efekty byly szybkie i zachwycajace, ale mimo zdrowej diety, duzej ilosci sportu, wcale nie czulam sie dobrze. Caly czas myslalam o jedzeniu. Nie glodzilam sie, ale mialam wrazenie, ze gdyby postawic przede mna pizze XXL i talerz frytek, zjadlabym wszystko na raz. Z wiekiem doszlam do wniosku, ze piekny wyglad nie moze sie opierac na ciaglych wyrzeczeniach i zlym humorze. Na podstawie moich doswiadczen zyciowych, ksiazek, czasopism i internetu przedstawie Wam w punktach jak osiagnac piekna figure bez popadania w depresje.
1. Po co mi ladna figura? Liczy sie wnetrze.
Zgadzam sie, ze wnetrze jest najwazniejsze. Niestety, nie zyjemy w idealnym swiecie, a ludzie zawsze oceniaja po wygladzie. Mozna sie zapierac i mydlic oczy "Nie, ja patrze jakim kto jest czlowiekiem"… Naprawde? Atrakcyjnym osobom mozna wiecej i zawsze tak bylo. Spojrzcie na ludzi sukcesu- 90% (spokojnie liczac) ma idealne sylwetki. Reszta to charyzmatyczni mezczyzni (Tarantino) albo kobiety, ktore na kazdym kroku musza udowadniac, ze cialo nie jest az tak istotne (Adele). W zyciu chodzi o to, by pracowac madrzej a nie ciezej, a sadze, ze ladne cialo otwiera wiele drzwi. Dodatkowo, kiedy wiem, ze moje cialo wyglada swietnie, mam wiecej pewnosci siebie, jestem w stanie osiagnac to, co chce.
2. Pozostan soba.
Ocen swoja budowe ciala. Ja jestem bardziej Scarlett Johansson niz Angelina Jolie i glupota z mojej strony byloby dazenie do figury chlopczycy. Jesli moja babcia i mama maja spore pupy to znaczy, ze ja nigdy nie bede miala koscistego tylka. Dlatego musze go wyrzezbic i podkreslic jak najlepiej umiem, zeby byl moim atutem.
3. Zbadaj sie.
Czasem jeden skladnik moze zmienic wszystko. W moim przypadku, jesli chce zrzucic pare kilo wystarczy, ze odstawie pszenice na kilka dni. Moge jest wtedy slodycze (te bez pszenicy), tluste mieso, a waga i tak leci na leb, na szyje. W zaleznosci od organizmu moze to byc odstawienie glutenu albo bialka. Niektorzy sa uczuleni na te skladniki i nawet o tym nie wiedza. A alergia powoduje problemy z jelitami, cera, samopoczuciem. Widzieliscie jak Miley Cyrus schudla na diecie bezglutenowej? No wlasnie.
4. Aktywnosc fizyczna.
Zawialo chlodem, co? Wydaje mi sie, ze niektorym latwiej jest sie glodzic niz poruszac, a to bardzo zle. Czasem minimalna aktywnosc fizyczna bez zmiany diety moze zmienic wszystko. Nie wszyscy maja czas na silownie i to zrozumiale. Nalezy jednak pamietac, ze silownia powinna byc tylko dodatkiem do tego, co robimy na codzien. Ja na przyklad nie jezdze winda, za to pokonuje wiele kondygnacji schodow. Kiedy mam do przejechania kilka przystankow autobusem wole sie przejsc szybkim marszem. Maszerowanie to chyba moj ulubiony "sport". Gimnastyka w domu jest niezastapiona. Nie musi to byc godzina z Ewa Chodakowska, wystarczy 100 przysiadow i 100 brzuszkow w seriach po 20 (brzuszki-przysiady-brzuszki-przysiady). Wczesniej krotka rozgrzewka, pozniej rozciaganie. Taka 100-owka codziennie zajmie wam 15-20 minut, a rezultaty zobaczycie szybciej niz myslicie. Wystarczy wstac 20 minut wczesniej albo po pracy/szkole wlaczyc sobie filmik na You Tube (ostatnio obejrzalam kilka filmikow "Ulubiency stycznia") i zrobic taka seryjke dla relaksu. Dobrym pomyslem jest namowienie kolezanek na basen (zamiast ploteczek przy karpatce i capuccino). W czasach gimnazjum/liceum mialysmy zwyczaj spacerowac z kolezankami po 3-4 godziny kilka razy w tygodniu, co trzymalo nasze figury w ryzach. Mialysmy tez wtedy faze na herbatki (ziolowe, zielone z roznymi dodatkami), ktore sa o wiele zdrowsze od kofeiny z tlustym, spienionym mlekiem i cukrem.
5. Jedz to, co lubisz.
Tutaj to dopiero jest wesolo. Wiekszosc ludzi zapytanych o to, co jest ich ulubiona potrawa odpowiadaja: pizza, makaron, fastfood. Ja tez lubie fastfoody. Jak mnie czasem najdzie, to zamawiamy ze wspolokatorka duza pizze z Papa John's na pol. A czasem i po pizzy na glowe. Lubie czasem zjesc w Macu po imprezie. Lubie martini i tequile. Czasem trzeba jednak zastanowic sie "Jak sie czuje po takim jedzeniu?". Ja po sniadaniu w Macu, pizzy na obiad i ramen na kolacje czuje sie jak smietnik z oblepionym mozgiem. Doslownie czuje jak maka i cukier obklejaja mi zwoje. A przeciez zdrowe jedzenie rowniez jest smaczne, tylko trzeba znalezc cos dla siebie. Niunius, moja 16-letnia siostra, je jak typowa nastolatka. Po lekcjach zamiast zjesc swiezy obiad w domu idzie z kolezankami na kebaba albo do Maca. Pije wiecej Coli i Ice Tea niz wody, a batoniki i czekoladki to codziennosc. Rodzice staraja sie w nia wcisnac warzywa i normalne jedzenie, ale moga sobie wciskac, jak ich prawie nigdy nie ma w domu. Doszlo do tego, ze u Niuniusia zdiagnozowano anemie. Teraz oprocz lekow, musi jesc naprawde zdrowo dlatego przygotowuja z mama rozne kombinacje na temat hummusu, guacamole, jarmuzu, baklazana i okazuje sie, ze moze byc smacznie i bez Maca. Dlatego polecam Wam poszperac troche w przepisach kulinarnych, a moze sie okazac, ze zdrowe odpowiedniki sa bardziej smaczne od kalorycznych smietkow. Fajnym pomyslem sa swiezo wyciskane soki warzywne i owocowe, ktore sa bardzo pozywne. Bonus: piekna cera w kilka dni! I nie patrzcie za bardzo na kalorie. Chodzi o to, zebyscie sie najadly i dostarczyly organizmowi jak najwiecej potrzebnych skladnikow. Nie chodzi o to, by chudnac (albo tyc, w zaleznosci od tego kto ma jaki cel) po 5 kg tygodniowo. To nie wyscigi. Oto moj przykladowy jadlospis:
Sniadanie:
Owsianka z miodem i owocami.
Owsianke robie na wodzie, bo mleka nie lubie. Po ugotowaniu dodaje solidna lyche miodu i owoce (np truskawki, borowki i jezyny). Czasem dodaje cynamonu, ktory dodatkowo podkreca metabolizm i smak owsianki.
Lunch:
Zazwyczaj biore ze soba na uczelnie pudelko z gotowanymi straczkami fasoli, mini kukurydza, pomidorami koktailowymi, oliwkami, zalezy co akurat mam w lodowce. Jako wegle dodaje czasem kromke chleba pelnoziarnistego, porcje brazowego ryzu albo kaszy gryczanej. Juz wtedy nie dodaje miesa, bo nie powinno sie tak mieszac bialek i weglowodanow.
Obiad:
Piers z kurczaka z pesto i warzywami.
Dzien wczesniej myje piers, odkrajam nieapetyczne kawalki, i marynuje przez noc w pesto, soku z cytryny, oliwie z oliwek, dodaje przyprawy, ktore znajde w szafce. Nastepnego dnia, po powrocie do domu piers wkladam do piekarnika zwyklego albo parowego, a przez ten czas przygotowuje jakas szybka salatke. Do salatki warto dodac prazone orzechy albo nasiona, a zamiast soli pokropic warzywa sosem sojowym.
Deser:
Swiezo wyciskany sok z cytrusow albo smoothie owocowe. Fajnym pomyslem jest rowniez budyn/kisiel robiony samemu (zapytajcie mamy jak zrobic). Albo jablko pieczone w piekarniku z cynamonem, cukrem (albo stewia), cukrem waniliowym (najlepiej samemu taki zrobic i nie uzywac kupnego), rodzynkami i orzechami.
Kolacja:
Nie lubie mleka, ale twarozkiem wiosennym nie pogardze. Niestety rzadko mam przyjemnosc jesc prawdziwy twarog od "baby", a roznica jest olbrzymia. Moje zolwie sa najlepszymi recenzentami jedzenia. Jesli cos jest sztuczne, pryskane, chemiczne- nawet nie tkna. Myslalam, ze nie lubia twarogu. Kiedys mamie udalo sie kupic na targu prawdziwy twarog, a zolwie zjadly cala porcje prawie z miseczka. To samo tyczy sie zimowych owocow- wiekszosc powachaja i odchodza.
Twarozek wiosenny- troche twarogu (nie porcja jak dla chlopa), lyzka-dwie jogurtu naturalnego, szczypta soli i pokrojone warzywa- szczypiorek, cebula, ogorek, rzodkiewka, co tam lubicie. Najlepiej juz nie dodawac pieczywa.
Przekaski:
Jak widzicie jadlospis jest dosc syty, ale czasem chce sie cos przegryzc dla przyjemnosci. Czasem moze to byc cos slodkiego (przeciez jestesmy ludzmi). Ja bym nawet polecala codziennie zjesc mala porcje tego, co lubimy, a nie jest do konca zdrowe. Ja na przyklad lubie lody i nigdy z nich nie zrezygnuje. Super przekaskami sa: pieczony jarmuz, suszone wodorosty, chipsy marchewkowe (robione samemu), seler naciowy maczany w guacamole albo hummusie, soki warzywne/owocowe. Jak widzicie w moim menu mozecie znalezc dodatek cukru i soli. Nie slodze herbaty ani kawy, nie zajadam sie slodyczami i uwazam, ze wszystko jest dla ludzi. Dlatego Wam rowniez odradzalabym zasade "0 cukru, 0 soli", bo to do niczego nie prowadzi. Pol roku bez tych skladnikow, pozniej przyjda wakacje, jakis fajny wyjazd, swietne jedzenie i zamiast przytyc 2 kilogramy, przytyjecie 10, bo organizm sie odzwyczai.
6. Pij duzo.
Latwo powiedziec, ciezej zrobic. Czasem az robi mi sie niedobrze, jak sobie pomysle o zimnej wodzie. Na szczescie jest kilka sposobow na plyny. Po pierwsze, przygotuj apetyczna plastikowa butelke, ktora bedziesz ze soba wszedzie zabierac. Nie moze byc zbyt duza, bo bedzie ci ciezko. Wlewaj do niej zimna wode i dodawaj owocow (cytryna, truskawki, maliny) albo/i miodu. Rozkochaj sie w herbatach, poczytaj o wlasciwosciach tych ziolowych, bedziesz zaskoczony. Do goracej wody dodaj kilka listkow swiezej miety (mozesz czyms doslodzic)- moja ulubiona herbata. Fajnym sposobem na spotkania ze znajomymi jest postawienie wielkiego dzbanka z herbata na stole. Na moich spotkaniach potrafimy wypic nawet kilkanascie litrow! Kup sobie ladny czajniczek i filizanke- stawiaj obok siebie, gdy czytasz, uczysz sie, siedzisz przy komputerze, ogladasz film. Od dawna zachecam Was do zakupu termokubka i zapewniam, ze bedzie wart kazdej zlotowki. Gdy go zapomne, czesto kupuje kawe albo goraca czekolade, ktore sa ok od czasu do czasu, ale nie ma to jak rumianek z rana, gdy szaleje wichura, a trzeba dotrzec na uczelnie.
7. Zapomnij o glodzie.
Burczenie w brzuchu to nie objaw chudniecia. Jesli burczy, to czas cos do niego wlozyc. Nie wazne, ze jest 22, nie wazne, ze zjadles juz 5 posilkow + 2 przekaski. Ugotuj sobie jajko na twardo. Zjedz marchewke, kromke chrupkiego chleba z twarozkiem. Albo dwie. Oszukiwanie zoladka jest prosta droga do zaburzen odzywiania, wrzodow zoladka, niezadowolenia i rzucenia sie na wielka pizze. Nalezy rowniez pamietac o glodzie psychicznym, ktory towarzyszy szczegolnie nam, kobietom przed okresem. We mnie budzi sie pacman, zamawiam wtedy jedzenie na telefon, w kuchni swiatla jak w dyskotece, bo lodowka sie tylko zamyka i otwiera, zamyka i otwiera. To okres, kiedy powinnysmy jesc orzechy, czekolade (im wiecej procent kakao, tym lepiej), dobrej jakosci mieso, zupy. Ja wlasnie jestem w czasie pacmana i dzis pozwolilam sobie na mus czekoladowy z wisniami kandyzowanymi na sniadanie. Pychotka, ktora uchronila mnie od rzucenia sie na lodowke wieczorem.
8. Nie opowiadaj nikomu, ze jestes na diecie/cwiczysz/bierzesz sie za siebie.
Ludzie zaraz zaczna sie dopytywac ile schudlas, dlaczego tak powoli, a moze dlaczego tak szybko. Daj sobie te przyjemnosc uslyszenia (juz niedlugo!) "Co robisz, ze tak swietnie wygladasz?". Pamietaj- krowa, ktora glosno muczy, malo mleka daje.
9. Nie ogladaj "inspirujacych" zdjec modelek/aktorek.
Chocby dlatego, ze macie inne geny i inne mozliwosci. Kim Kardashian ostatnio niezle schudla. Ok, ale Kim zajmowala sie glownie chudnieciem. Prawdopodobnie spedzala godziny u masazysty, kucharz gotowal jej potrawy z menu przygotowanego przez dietetyka, a wszystko to pod obserwacja lekarza. Nie znaczy to, ze nie mozesz wygladac jak Kim. Mozesz wygladac nawet lepiej, ale wszystko w swoim czasie, bez frustracji. Kolorowe czasopisma powinny byc zakazane, bo nie kazdy potrafi podejsc do nich z dystansem. Ci, ktorzy uzywaja Photoshopa, wiedza jak wielka ma moc. Dodatkowo widzicie tylko kilka procent z fotek, kore rzeczywiscie byly zrobione. Gwiazdy nie sa idealne, maja mnostwo fotografii, na ktorych widac ich cellulit i waleczki, ale prasa i paparazzi zarabiaja na takich niekorzystnych zdjeciach. Wiekszosc celebritis ma uklady z fotografami i gazetami. Dlatego trzeba do idealow podchodzic z przymruzeniem oka.
Powodzenia!
Ja od stycznia przeszłam na zdrowy styl życia ;) dzień przed układam sobie co zjem na każdy posiłek, przez co jestem cały czas najedzona. Nie ciągnie mnie już też aż tak do słodyczy :) staram się codziennie ćwiczyć. Ja nie mam problemu z piciem wody. Wypiję 4 litry i nawet nie wiem kiedy to zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńChcialabym nie musiec sie zmuszac do picia. Zima najchetniej pilabym tylko juju-magiczne-kakao i jakies slodkie napoje.
Usuń