Meditation is the key |
Zaczelo sie tak, ze w sierpniowe popoludnie poszlysmy ze stara znajoma do Regents Park. W dloniach dzierzylysmy kubki po wloskiej kawie, a w kubkach owych bylo tanie wino (bogwieskad). Slodziuskie, takie jak lubie. Z taniego, slodkiego wina w plastikowym kubku nie mam zamiaru sie tlumaczyc, bo takie wlasnie lubie i takie bede pila. Sloneczko przygrzewalo, biegacze biegali, my saczylysmy te ambrozje i kolezance sie przypomnialo, ze miala mi cos zaproponowac:
- Mam pomysl na biznes, opowiem ci, a ty mi powiesz co o tym myslisz.
Powiedziala, posluchalam, pokiwalam glowa. Pomysl byl genialny, zalowalam, ze sama na niego nie wpadlam. Chociaz… samej chyba by mi sie nie chcialo, za duzo roboty, za duzo zachodu. I tak wlasnie odpowiedzialam kolezance "bardzo dobry pomysl, ale trzeba zaangazowac duzo osob, bedzie mnostwo pracy".
- No i dlatego mowie z toba. Ja znam ludzi, ty znasz ludzi, lubimy kiedy duzo sie dzieje.
W tamtym momencie pomysl byl dla mnie odlegly jak galaktyka Andromedy. Mialam wakacje na uczelni, sprzedalam Jo wszystkie udzialy firmy, moglam sobie wreszcie spokojnie posiedziec na lawce. I chcialam posiedziec na tej lawce. Ale tak zaczelysmy rozmawiac, rzucac pomyslami, ze odechcialo mi sie siedzenia. "Dobra, robimy".
Najpierw mialysmy mnostwo bardzo zlych pomyslow, lacznie z wzieciem duzej pozyczki, przepisaniu firmy na nazwisko znajomego, ktory chcial duzo zainwestowac, a nawet myslalysmy, ze same zrobimy strone internetowa. Kilka miesiecy zajelo nam zrozumienie nowego biznesu i tego, ze wcale nie potrzebujemy na ten moment pozyczek ani inwestorow. Za to potrzebujemy: kogos od stron internetowych, fotografow, filmowcow, modelki, krawcowe, kontaktow do kilku fabryk, prawnika, ksiegowego, mlodych projektantow i wiele innych osob. Nie powiem do konca na czym nasz pomysl polega, dowiecie sie niedlugo, ale juz w tym momencie mozecie sie domyslic, ze nie bedziemy piekly chleba. Usiadlysmy z kartka i wypisalysmy osoby, ktore znamy i ktore moga sie przydac. Okazalo sie, ze wielu znajomych dalszych i blizszych jest chetnych do wspolpracy, pytaja tylko "kiedy?". Kolezanka wykopala skads fotograf, ktora robila zdjecia do kilku znanych magazynow o modzie. Ogolnie jej stawki przekraczaja nasze mozliwosci, ale w zwiazku z tym, ze jest znajoma znajomego i jest zafascynowana naszym pomyslem, zgodzila sie pracowac za sume ktora jestesmy w stanie zaplacic. Glownym zamyslem naszej firmy jest "cruelty free", takze nie bedziemy sprowadzac materialow z chinskich obozow pracy ani produktow pochodzenia zwierzecego. Jeszcze nie wiem co zrobic z welna i jedwabiem, musimy to przemyslec grubo. Tu napotkalysmy kilka problemow, bo okazuje sie, ze o wiele taniej sprowadzic materialy z Kambodzy, czy innej Mongolii. A sprawdzenie tych fabryk, czy dzialaja uczciwie, jest praktycznie niemozliwe. Wiec wybralysmy drozsza opcje, ale nie mamy nic na sumieniu. I tu kilkoro projektantow (mlodzi zdolni) zaczelo sie burzyc, ze im nie zalezy na jakichs Chinczykach, chca po prostu zaczac zarabiac na swoich projektach. Ja im tlumaczylam, ze projekt to nic, jesli ciuch bedzie zrobiony z kiepskiej jakosci materialow. Dodatkowo nasza firma nie popiera karygodnej dzialalnosci wielu fabryk i nie chcemy miec na sumieniu cierpienia ludzi. No i kilka osob odeszlo, dalej szyja z chinskiego poliestru. Stwierdzilysmy, ze albo bedzie po naszemu albo po zadnemu, bo jak bedziemy tej i tej pozwalac na sciaganie tanizny z Azji to w zyciu nic nie zmienimy i bedziemy robic jak wszyscy przecietniacy- buble.
Chcemy powiedziec STOP produktom, ktore po trzech praniach nadaja sie na szmate do podlogi, drogim ubraniom, w ktorych placi sie tylko za metke (bo na pewno nie za jakosc) i niewolnictwu.
Poszlysmy o krok dalej i zatrunilysmy krawcowe- starsze kobietki z wieloletnim doswiadczeniem, ktore chetnie dorobia do emerytury szyjac. Z czasem zatrudnimy wiecej, ale te kobietki znaja inne krawcowe, rak do pracy nam nie zabraknie. Zapytacie dlaczego nie wzielysmy mlodych dziewczyn? Po pierwsze, doswiadczenie robi swoje. Po druge, mlode dziewczyny bez problemu znajda prace, za to starsze kobiety pracujace ciezko w McDonalds, czy w jakiejs fabryce zeby dorobic do emerytury… tak nie powinno byc. Strone robi nam brat znajomej. Troche szukalysmy odpowiedniej osoby, bo jedni chcieli za duzo, inni nie mieli dosc umiejetnosci no i znowu znajomosci sie przydaly. Chlopak otwarty, bystry, wszystko jak trzeba. W okresie miedzy swietami a sylwestrem planujemy nakrecic w Krakowie "zapowiedz". Mamy studio, mamy kamerzyste, modelki, zobaczymy jak to wyjdzie, bo jest bardzo malo czasu, juz w styczniu musze byc w Londynie. A jeszcze w tym czasie musimy odwiedzic kilka fabryk metalurgicznych, porozmawiac z szefami. Jesli sie nie uda w Krakowie, to wynajmiemy studio w Londynie, zbierzemy tutaj ekipe i tez zrobimy, nie ma tragedii. Pewnie zastanawiacie sie jak to sie uda bez pozyczki? Ja wpadlam na ten pomysl- wyprodukujemy cos uzytecznego, dobrej jakosci, co nas bedzie kosztowac grosze, a sprzedamy to 10 razy drozej. Wydaje sie niemozliwe? Zobaczycie, ze to mozliwe. Skad wiem, ze sie sprzeda? Zrobilam prototyp i ruszylam w miasto. Nikogo nie zagadywalam, po prostu uzywalam mojego produktu. Rozdalam mnostwo wizytowek. Produkt mial wyjsc na swieta i nie wyjdzie, mamy opoznienia.
I tak, jesli wypali, to juz bede wiedziala co dalej robic. Nie myslcie, ze ta firma to moj cel. Czy moich znajomych. To tylko kolejny etap w dazeniu do naszych marzen. To pomysl na teraz, ktory prawdopodobnie pomoze nam poznac nowych ludzi, rozwinac sie, nauczyc czegos nowego, mozliwe ze pozwoli nam zarobic mniej lub wiecej. Tak jak architektura sprawila, ze jestem tym kim jestem, teraz te nowe doswiadczenie rozwinie mnie jeszcze bardziej. PROGRESS moje ulubione slowo. Jesli nie wypali… Boze kochany, mam 23 lata. Wiecie jaka jest srednia wieku ludzi zakladajacych firmy? 35 lat. I tak mam przewage nad tymi, ktorzy obudza sie po 30. Nad wieloma moimi znajomymi, ktorzy maja zamiar skonczyc 7 lat studiow architektury, zeby pozniej reszte zycia pracowac dla cudzej firmy. Oczywiscie, beda zarabiac godnie, architekci nie narzekaja na pieniadze. Ja juz wiem na czym polega architektura i nie do konca mi ten uklad odpowiada. Zawsze moge wrocic, jesli noga mi sie na czyms powinie. Pewnie zapytacie jak mi teraz ida studia? No nie tak dobrze, jak w tamtym roku, bo mam inne rzeczy na glowie. Musicie pamietac- nie dostajecie dodatkowych punktow zyciowych za lepsza ocene. To, czy macie 5 czy 3, nie robi roznicy. Liczy sie tylko to, co macie w glowie i czy rozumiecie temat. Profesorowie zauwazyli, ze w tym roku nie angazuje sie w dodatkowe zajecia, ba nawet nie polecialam na wycieczke integracyjna do Wenecji. Chodzi o to, ze ja juz mam inne rzeczy w glowie, widze duzo ponad imprezowanie w Wenecji (ktore na pewno bylo by dla mnie super 2-3 lata temu, dzis myslalabym o rzeczach, ktore moglabym zrobic w tym czasie).
Od zawsze, na zawsze |
Mozecie sobie teraz zadac pytanie "Za kogo ona sie ma? Dlaczego sadzi, ze zmieni swiat? Dlaczego uwaza, ze wymyslila cos innowacyjnego?". Moze mam za duze ego, moze zyje w swiecie fantazji, moze i'm just a dreamer, ale moze wlasnie ja jestem jedna z tych osob, ktore odkryly swoje powolanie? Moze wlasnie ja bede jadna z tych, ktorzy przesuwaja granice, napedzaja ewolucje, ktorzy zapisza sie na kartach historii? Wiem jedno, sa ludzie przecietni i ponad przecietni, a I'd rather die than fade away. I Was rowniez zachecam do przesuwania granic. Do ignorowania grawitacji. Nie wiecie, czy cos jest mozliwe dopoki nie sprobujecie, a poki probujecie, to staje sie coraz bardziej mozliwe. I tak mysle, ze jesli ja troche popchne grance i Ty i jeszcze ktos, to popchniemy znacznie sprawniej.
No nareszcie!
OdpowiedzUsuńAch, nie mogę się doczekać debiutu Waszego biznesu i odkrycia kilku kart :) Powodzenia.
Jeszcze bedzie Ci niedobrze od nadmiaru reklamy ;). To moge obiecac :D Dziekuje!
UsuńTego mi było trzeba !! <3 Też myślę o projektach, ale nie mam tyle odwagi co Ty, żeby się tego podjąć.
OdpowiedzUsuńA moze sprobuj z kims znajomym, komu ufasz? Ja tej firmy nie zaczelabym bez kolezanki, bo to za duzo jak na jedna osobe. Powodzenia :)
UsuńJa jestem zmotywowana, ale znajoma, z którą chcę to zrobić ciągle jęczy, że się nie uda.. W końcu się zdenerwuję i sama to zrobię.
UsuńJesli moglabym cos doradzic, to poszukalabym innej wspolniczki. Moze ona jeszcze nie jest gotowa, moze to nie biznes dla niej. Gdy sie zaczyna wlasna dzialalnosc jest moment, ze nikt w to nie wierzy, wiec Wy, jako zalozycielki musicie byc pewne, ze to sie uda. Metoda "It's done before it's done", czyli 100% pewnosci, ze to wyjdzie (tak jakby juz wyszlo).
UsuńZazdroszczę determinacji i ogromnych chęci do działania! :D Też by mi sie przydało trochę optymizmu ;) Powodzenia, trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj moj nowy wpis, tam troszke podpowiadam jak rozbudzic w sobie optymizm i chec do dzialania. Pamietaj, ze radosc i energia jest w nas i tylko od nas zalezy, czy pozwolimy sobie byc smutnym i biernym, czy wesolym i aktywnym :).
Usuń