niedziela, 4 stycznia 2015

O profesjonalnym lizaniu pupy z dlugoletnim stazem


 Mialam wczesniej cos napisac, ale ciagle cos, jak nie urok to czkawka, stopki Dziamka, nosek Niuni, te sprawy. Pisze dzis. Swieta minely mi pracowicie, ale zdazylam najesc sie pierozkow i obejrzec kilka swiatecznych filmow. Ba, nawet ciasteczka upieklam.

Pracowicie, bo musialam objechac kilka fabryk metali, zeby porozmawiac z szefami na temat produkcji moich drobiazgow. Wspolzalozycielka naszej firmy zostala w Londynie na swieta, wiec musialam sama pozalatwiac. No nie jest to kaszka z mleczkiem ani banan z maslem orzechowym. Pot, krew i lzy raczej. Glowne problemy sa 2:

1. Jestem kobieta
2. Mam 23 lata

Wlasciciele, szefowie takich fabryk to najczesciej faceci lat 50+ i traktowali mnie jak dziecko. Faktycznie, aparycje mam nieszczegolnie dojrzala, ale hart ducha wiekszy niz niejeden stary wyga. Jeden nawet wylecial z tekstem "Pani jest mloda, ladna, znajdzie sobie pani bogatego meza, a nie sie taka brudna robota zajmuje". No i tak, najezdzilam sie, nic nie zalatwilam. Nie poddaje sie, w Polsce jest wiecej tego typu fabryk, na pewno znajdzie sie jakas odpowiednia. Kolejnym ciosem bylo nagranie w Krakowie. Studio znalazlysmy z kolezanka w Internecie, wizazystka, fotograf i modelki to nasi znajomi, wiec zalatwianie poszlo szybko. Problem przyszedl z najmniej oczekiwanej strony. Studio bylo niedoswietlone, mimo ze wlasciciel obiecywal, ze bedzie jak trzeba. W moim doswiadczeniu jako architekt, wiem ze swiatlo jest najwazniejsze. Mozesz zrobic piekny dom, a nie ustawisz dobra strona do slonca, to mozesz go juz zaczac burzyc. Z drugiej strony, z byle czego mozesz zrobic swietny budynek robiac duze okna, burzac sciany i bawiac sie swiatlem sztucznym. Kazalam zalatwic wiecej lamp, ale w zwiazku z tym, ze w Polsce padal snieg, a ja mialam tylko 2 dni w Krakowie, potem szybki lot do Warszawy po walizke i spowrotem do Londynu na Sylwestra, to lampy nie dotarly na czas. Wyszlo jak wyszlo, strata czasu i pieniedzy. Po obejrzeniu materialu moja wspolniczka powiedziala:

"Modelki moga byc chujowe, my mozemy cos spieprzyc, ale jak swiatlo jest kiepskie, to nic nie pomoze"


Sad but true, robimy od poczatku w Londynie. Nasza znajoma, ktora robi zdjecia do znanych gazet modowych, a na co dzien mieszka w Portugalii przylatuje za kilka tygodni, mam nadzieje ja zwerbowac. Ok, moglysmy puscic te srednie nagranie, ale nie tedy droga. Zakladajac firme postanowilysmy, ze stawiamy na jakosc w kazdym calu, tak tez bedzie.

Teraz smiesznosci dnia. Spotkalam sie na kawe ze znajoma, ktora zajmuje sie m. in. rekrutacja w pewnej znanej firmie.

- Tatarka, ja juz nie moge, jak ty sobie radzisz z wybieraniem CV?
- Nie mam problemu odkad wspolpracuje z Calineczkami i Szalonymi Kapelusznikami. Praca z artystami jest zupelnie inna, kazdemu polecam. Krotka pilka- albo masz talent albo nie masz talentu.


W firmie architektonicznej bylo zupelnie inaczej, w koncu zrezygnowalam z rekrutacji i Jo musial weryfikowac pracownikow, ktorych wybierala dziewczyna do tego wybrana, bo to nie na moje nerwy. Nawet zostalam oskarzona o rasizm. No, ostro bylo. Ale wrocmy do kolezanki.

- Ci ludzie pracowali jak niewolnicy i skladaja podanie, ze dalej chca pracowac jak niewolnicy. "Dlugoletnie doswiadczenie w profesjonalnym lizaniu dupy", zupelna desperacja. A my potrzebujemy ludzi, ktorzy wniosa cos swiezego, nowe pomysly, zamiast "moge pracowac po godzinach, bede na kazde zawolanie za £1500 miesiecznie". 

Posmialam sie, ale po dluzyszym namysle to wcale nie jest smieszne, ze mlodzi ludzie nie maja ambicji badz sa az w takiej desperacji. Podejrzewam, ze w dzisiejszych czasach nie jest latwo o prace, chociaz ciezko mi sie wypowiadac na ten temat, bo od 19 roku zycia, utrzymuje sie sama i tylko raz bylam bez kasy, kiedy bank mi zamknal konta bankowe bez ostrzezenia (do tej pory nie wiem o co im chodzilo, ale nowy bank uwaza, ze jestem wspaniala klientka. Bo jestem). Wtedy jedyny raz zadzwonilam do rodzicow po pozyczke, bo czeki z pieniedzmi bank mi mial wyslac w ciagu 2 tygodni (no comment). A tak to zawsze mialam prace. Jeszcze w Polsce, jak chcialam sobie wymienic komputer, to pojechalam w wakacje przed matura do Holandii zbierac truskawki przez miesiac i zarobilam sobie. Chociaz ja dziewczyna z miasta jestem i nie nadaje sie do pracy w polu. Znajomi sie troche ze mnie podsmiewali, bo przed matura kazdy chcial wyimprezowac sie, wylezec. Moj byly chlopak nawet powiedzial, ze pracowac to on bedzie jak bedzie mial 40 lat. Doszly mnie sluchy, ze w wieku 22 lat pompowal balony na Starowce, zeby miec na dzinsy, bo rodzice przykrecili kurek, kiedy oblal rok studiow. Smialam sie tylko troche. Jak ktos chce pracowac, to sobie prace znajdzie. Jak nie ma pracy, to trzeba sobie samemu stworzyc stanowisko pracy (na przyklad pompowac balony na Starym Miescie :D). Tylko trzeba sie wysilic. Wkurza mnie mocno, jak ludzie narzekaja na brak pieniedzy lub roboty, bo nikt nikomu nie zabrania sie doksztalcac, rozwijac, szukac nowych mozliwosci, interesowac sie nowymi rzeczami. I sie we mnie gotuje jak widze takiego 30-40 latka, ktory nie zna jezykow obcych, ledwo skonczyl szkole srednia (albo i nie), w latach mlodzienczych tylko balowal, zyl na garnuszku rodzicow, spadal z dywanu na podloge i ma pretensje do calego swiata, ze nie ma pracy. Bo Tusk.


No ale mowilam o tych profesjonalistach w lizaniu dupy. Ta desperacja wynika z tego, ze postawili sie w sytuacji, ze sa bez kasy. Mozecie mowic, ze nie znam ich historii, moze mieli ciezka sytuacje rodzinna, ble, ble, ble. Kazdy, kto skonczyl 18 lat, ma komplet nog, rak i sprawna glowe na karku powinien byc w stanie sam sie utrzymac. Jeszcze w czasach szkoly sredniej mialam kolezanki z biedniejszych rodzin, ktore pracowaly kiedy tylko mialy chwile w restauracjach, sklepach, zeby miec na fajne ciuchy. Bo w moim liceum bez ladnych ubran bylo ciezko, taki glupi wiek. Niektorzy znajomi oddawali czesc pieniedzy rodzicom, dla mnie to byl kosmos, ale teraz widze, ze byli zaradniejsi ode mnie. Wiadomo, ze czasem moze byc cieniej w portfelu, bo ostatnio zaszalalo sie na zakupach albo zylo sie ponad stan (co od czasu do czasu jest polecane, zeby widziec do czego sie dazy), ale nie tak, ze od roku ciagle jest sie out of cash. To swiadczy o lenistwie, nierobstwie albo glupocie. Albo o wszystkim jednoczesnie.    

A moje postanowienie noworoczne to pic wiecej szampana :). Sylwestra spedzilam w latach 40, tanczac z oficerami, a szampan byl doslownie wszedzie. Wtedy postanowilam, ze conajmniej raz w miesiacu musi u mnie pojsc Moet & Chandon albo inny Armand de Brignac. Oczywiscie by swietowac kolejny sukces.

Wiecej Moet'a, mniej Prady. Stanowczo.

8 komentarzy:

  1. U Ciebie jak zwykle intensywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tatarko w końcu Cię znalazłam!
    Czytałam Twoje posty jeszcze na pingerze potem krótko na blogu aż do momentu gdy nagle zniknelaś . Po roku poszukiwań znowu mam przyjemność odwiedzać Twojego bloga. Bardzo mocno Ci kibicuję bo sama wiem jak cieżko pracuje się na sukces ( studiuję, prowadzę firmę i jestem w trakcie poszukiwań działki pod budowę domu) . Mam nadzieję że pewnego dnia będę miała przyjemność poznać Cię osobiście gdyż nie ukrywam że marzy mi się dom właśnie Twojego projektu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też denerwują osoby, które tylko narzekają i zwalają wszystko na politykę. Ja mam teraz 17 lat i też już pracowałam w wakacje. Nie chce na wszystkie głupoty brać pieniędzy od rodziców. Zawsze lepiej mieć swoje. :) A Tobie gratuluję silnej woli i życzę powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, im wczesniej czlowiek sobie zda sprawe, ze najlepiej polegac na sobie, tym lepiej :)

      Usuń
  4. Piszesz tak, że za każdym razem mam ochotę wstać i ruszyć tyłek miejsca w poszukiwaniu nowych doświadczeń. I między innymi dzięki Tobie nie boję sie robić nowych rzeczy. To wszystko prawda odnośnie pracy i ludzi, jest wiele osób, którzy mieszkają w PL i świetnie im się żyje. Ale zapracowali sobie na to. Jak coś się chce mieć to trzeba ruszyć tyłek ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...