sobota, 25 lipca 2015

Tatarka i sprawy damsko-damskie



Nigdy nie nazwalabym siebie lesbijka.

Wole mezczyzn pod kazdym wzgledem. I tym "yhym, no" i jesli chodzi o wyglad to Channing Tatum bardziej spelnia moje kryteria niz Angelina Jolie. Kilkoro moich znajomych okresla sie jako "bi", czyli ze "zeby zycie mialo smaczek, raz dziewczynka, raz chlopaczek". Tak tez bym siebie nie nazwala, bo ogolem kobiety mnie nie pociagaja. Jest jednak jeden rodzaj kobiet, ktore dzialaja na mnie nawet bardziej niz mezczyzni. Niezwykle rzadkie okazy, o buziach jak aniolki, cialach jak baletnice i oczach, ktore ewidentnie kryja mroczne wnetrze. Pomieszanie Lily Rose Depp z Natalie Portman.


Podjelam ostatnio dodatkowa prace w biurze projektowym. Od razu zlapalam dobry kontakt ze wspolpracownikami... ale, ale. Zeby nie bylo za rozowo jedna z dekoratorek wnetrz jest wlasnie tym niesamowicie rzadkim rodzajem kobiety. I znienawidzila mnie od pierwszej minuty. Do tego stopnia, ze nie zwracala sie do mnie bezposrednio. Ktoregos dnia szukalam czegos w papierach, pomieszalam je, a potem okazalo sie, ze byly one ulozone wedlug jakiegos klucza. Ludzie w tej pracy sa w porzadku, posmiali sie troche, nic sie nie stalo. Wpadla Tania, bo tak ma ta dziewczyna na imie i pyta:

- Co ona znowu zrobila?

A ja stalam obok, mogla sie mnie zapytac, co odwalilam. Takich sytuacji bylo mnostwo. Wychodzila z pracy, a ja stalam z Kate, paryzanka z urodzenia (akurat opowiadalam jej historie o tym, ze w Polsce byl szal na "bycie paryzanka". Opowiedzialam jej o ksiazkach, w ktorych pisza jak odzywiaja sie i orgaznizuja swoje szafy paryzanki. Kate zasmiewala sie do lez). Tania powiedziala: "Czesc, Kate", zamiast tylko "czesc". Gdyby to byla zwyczajna dziewczyna, juz pierwszego dnia wzielabym ja na bok i zapytala jaki ma problem. No ale to TEN rodzaj dziewczyny i cala moja buta, ogien i "jesli nie masz powodu, zeby mnie nienawidzic, to ja juz ci dam powod" znikaja jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, kiedy pojawia sie Tania. Pewnego dnia czekalam w Green Parku na kolezanke, wygrzewalam sie na sloncu i jadlam eklerke pistacjowa kupiona wczesniej w Fortnum and Mason, kiedy z daleka zauwazylam Te Dziewczyne z chlopakiem. Malo nie zadusilam sie eklerka. Jaka jest mozliwosc, ze w calym, wielkim Londynie znalazlysmy sie przypadkowo w tym samym miejscu? Taka jak ta, ze kiedys przechodzac kolo Laduree nie kupie makaronika. Czyli prawie zadna. Tania spojrzala w moja strone, a ja jej pomachalam. W jej oczach widzialam, ze stalam sie Tym Czlowiekiem- przesladowca- wariatem, ktory wlamuje sie do cudzych komputerow i telefonow i namierza swoje ofiary. Tym, ktory wkrada sie do cudzych domow i wacha brudne ubrania z kosza na pranie. Tym, ktory kupuje przez internet nadgryziona kanapke Britney Spears i zbiera wyrzute gumy po swoim idolu. No ladnie. 

Pozniej pechowo (bo po tym kiedy stalam sie zboczencem przesladowca to juz nie chcialam jej widywac) dostalysmy wspolny projekt. Prawdopodobnie pomyslala, ze to tez moja sprawka, a ja wrecz mialam ochote isc i jej powiedziec, ze to naprawde przypadek. To by bylo dopiero zenujace. Projekt poszedl nam szybko i bylo lepiej niz myslalam, bo pracowalo nad nim tyle osob, ze nie mialam bezposredniego kontaktu z T. Zeby uczcic dobra prace, cala grupa poszlismy opijac. Myslalam, ze Tania sie nie pojawi, bo ona raczej z tych "lepszych od wszystkich", ale ku mojemu zdziwieniu przyszla punktualnie i ze swoim chlopakiem. Wieczor byl dlugi i radosny, nie zamienilysmy ani slowa, az do momentu spotkania w lazience damskiej przy umywalkach.

- Dlaczego mnie tak nie lubisz?- zapytalam prosto z mostu. Juz i tak bylam przesladowca z parku, co mialam do stracenia.
- You make me nervous- odpowiedziala (napisalam w orginale, bo "denerwujesz mnie" to nie dokladne tlumaczenie)
- Czym cie irytuje?
- Denerwujesz, a nie irytujesz.
- Pojdziesz ze mna zapalic?- chcialam jakos rozluznic sytuacje, mimo ze od miesiecy nie palilam i nie mialam przy sobie papierosow.
- Nie- odpowiedziala krotko, zwiezle i wyszla z lazienki.


Tydzien pozniej zorganizowalam w nowym mieszkaniu impreze. Zaprosilam ludzi z moich prac i uczelni. Pomyslalam, ze jak przyjda 3 osoby to fajnie i jak 50 to tez fajnie. W biurze projektowym zaproszenie napisalam na wallu na Facebooku naszej grupy. Jakiez bylo moje zdziwienie, gdy o 22.30 do drzwi zapukala grupa znajomych z pracy, a wsrod nich byla Tania. Pierwsza moja mysl "wykopac ja z mieszania, niech ma". Druga mysl "moze jednak warto zobaczyc jak sie wieczor potoczy, moze czegos sie dowiem". Po polnocy towarzystwo bylo juz niezle zrobione i wszyscy sie znali ze wszystkimi. Czesc chciala isc do klubu i poznac wiecej ludzi, czesc uwazala, ze juz nie ma sensu, bo kluby zamykaja za 2 godziny. Pomyslalam, ze najlepiej jesli wszyscy pojdziemy do klubu, bo inaczej bede miala 30 ludzi w domu do jutra wieczor, a wcale mi sie to nie usmiechalo. Postanowilam, ze godzinka i wracam do domu. I tak zrobilam. Ale, ale. Zanim wrocilam… Dostalam do reki gin& tonic

- Tom stawia!
- Kto to jest Tom?
- Nie wiem, ale on placi

I ten Tom postawil drinki calej naszej grupie. Widocznie mial powod.
Wzielam drinka i przysiadlam sie komus do stolika, bo tylko tam znalazlam wolne krzeslo. Stoliki sa zazwyczaj rezerwowane, ale towarzystwo bylo sympatyczne i z radoscia przyjelo moja obecnosc. Nagle wyrosla przede mna Tania.
- Chcialabym z toba porozmawiac- krzyknela mi do ucha
- Daj mi spokoj- odpowiedzialam, bo i ja i ona bylysmy po kilku drinkach, ja mialam dobry humor i nie chcialam zeby mi popsula wieczor.  
Zlapala mnie za reke i pociagnela w strone lazienki. Na wysokich obcasach nie mialam szans.
Chyba pierwszy raz do damskiej talety nie bylo kolejki. Tania wepchnela mnie do kabiny. "Acha, teraz mi powie za co mnie nienawidzi i wsadzi mi glowe do sedesu i spusci wode"- pomyslalam calkiem serio. Stala sie rzecz wcale nie mniej zaskakujaca. W tym pomieszczeniu metr na poltora metra przyparla mnie do sciany, zaczela calowac i wlozyla mi reke w majtki. No ludzie kochani. Ja mialam rozne sytuacje. Calowalam sie z Panem Prada w szkolnej windzie. Ale tak bezczelnie to jeszcze nie zachowal sie wobec mnie zaden chlopak (tym bardziej dziewczyna). Najpierw mnie przeciagnac przez caly klub, a potem reka w majtki?!


- E,e,ej, cz-czekaj, cz-czekaj- probowalam pozbierac mysli, a dawka alkoholu spozyta tego wieczoru nie pomagala- What the fuck do you think you are doing?!
Ona chyba sama nie wiedziala what the fuck she is doing, zrobila przestraszone oczy, powiedziala "sorry, sorry" i wyszla z kabiny. Potrzebowalam 3 sekund zeby podjac decyzje i jeszcze zdazylam ja zlapac przy szatni.
- Jedzmy do mnie- zaproponowalam podajac szatniarzowi moj numerek. To znaczy Tani zaproponowalam, a nie szatniarzowi.

Tym sposobem pierwszy raz w zyciu "wzielam laske na chate". Bylo… o God. Podobalo mi sie bardziej niz bym chciala. Rano szybo sie zebrala, zadzwonila wieczorem:
- Czesc, sluchaj… bo ja nie jestem lesbijka- zaczela
- Ja tez nie- odpowiedzialam szczerze
- To co sie wydarzylo wczoraj, wiesz… ja mam chlopaka
- Ja tez mam chlopaka- odpowiedzialam zgodnie z prawda
Po drugiej stronie nastala krotka cisza.
- Myslisz, ze seks z dziewczyna to tez zdrada, nawet jesli sie nie jest lesbijka?- dziewczyna byla ewidentnie w rozterce
- Nie wiem, chyba tak- mimo woli pomyslalam o jej palcach
- Jestem z nim trzy lata i nigdy nawet nie pomyslalam o zdradzie- Tania zaczela pociagac nosem- Co ja mam teraz zrobic?
- Dlaczego akurat mnie o to pytasz? Nie wiem, ja nie mam takiego dylematu- wkurzalo mnie to, ze Tania zgrywala taka swieta, a juz wczoraj w nocy uzgodnilysmy, ze swietej to ona nawet udawac nie umie.
- Ok. To zostanie miedzy nami. Bedziemy udawac, ze to sie nie wydarzylo. Nikt nie moze sie dowiedziec. To sie juz nie powtorzy- postanowila
Rozesmialam sie, pomyslalam, ze ciezko bedzie zapomniec, ale odpowiedzialam "Ok. Cool".

W pracy przemykala jak duch. Po dwoch dniach dostalam od niej takiego sms-a, ze gdybym miala cos miedzy nogami to by mi stanal.
"Nie mowic o tym i zapomniec, pamietasz?"odpisalam
" Spotkajmy sie w piatek" odpisala


2 komentarze:

  1. Tak było mi smutno, gdy zobaczyłam, że usunęłaś bloga. A tu wchodzę po dwóch miesiącach i tyle do nadrobienia. Cieszę się, że wróciłaś :)
    jestem pod wrażeniem przygód! nie mogę przestać się śmiać z niektórych akcji ;)
    ale fajnie, że powoli wszystko się układa. A taka praca to wcale nie wstyd ! :) buziaki z deszczowego Wrocławia

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...