poniedziałek, 17 sierpnia 2015

For every heart you break


 Ok, nie jest latwo o tym pisac.

Cokolwiek robie, robie na 100%. Stawiam wszystko w ogniu, spalam sie. Taki jest moj sposob dzialania, inaczej nie umiem i nie chce.

Moj romans z Tania, dekoratorka wnetrz z firmy, w ktorej teraz popracowuje, byl jak wszystko w moim zyciu. Na 100%. Ona jest w kilkuletnim zwiazku (z mezczyzna), ja jestem z Panem Prada, a mimo to przez ostatni miesiac bylysmy nierozlaczne. Ja stwierdzilam, ze nie powiem teraz o tym Panu Pradzie, moze niedlugo, ale nie teraz. Bo niby jak mialam mu to powiedziec? "Wiesz, ze nie jestem lesbijka, ze wole mezczyzn, ale mam romans z dekoratorka wnetrz. Ale nie przejmuj sie, wyszaleje sie i mi przejdzie". Zycie jednak ma swoje zasady, a jedna z nich jest: im bardziej chcesz cos ukryc, tym bardziej tego nie ukryjesz. To Tania pchana wyrzutami sumienia przyznala sie swojemu chlopakowi do romansu z kobieta. On zareagowal… dziwnie. Sami posluchajcie:

Kiedy naszla na Londyn fala upalow postanowilam wyjechac na weekend do Brighton- and morze. Najpierw mialam jechac z grupa znajomych, ale "ten nie dostal wolnego, ta ma okres", jak to zwykle bywa. Wiec pomyslalam, ze to dobra okazja odetchnac od ludzi i popisac scenariusz nad ktorym pracuje. Podzielilam sie tym planem z Tania, a ona wpadla na pomysl, ze fajnie jesli pojedziemy we trojke- ja, ona, jej chlopak (Pana Prady nie bylo wtedy w Londynie). Slaby byl ten pomysl, szczerze mowiac, od poczatku o tym wiedzialam. Ten jej chlopak jest od niej 4 (!) lata mlodszy, a ode mnie 2. Nie wiem co robi z takim gowniarzem, nie moj biznes. W dodatku to Hiszpan (pffff).
Pojechalismy wiec we trojke. Zdecydowalam, ze zostane do wieczora i wroce na noc do domu. Od poczatku czulam, ze ten kolo-hiszpano-hastamaniano mnie obserwuje. "Z czym do ludzi, czlowieku…" myslalam za kazdym razem, kiedy "zlapalam" go na gapieniu sie. Troche pochodzilismy po miasteczku, polezelismy na plazy, bylo stosunkowo ok. W koncu zglodnielismy i zaproponowalam, zebysmy poszli do Riddle & Finns na ostrygi, bo gdybym miala wymieniac miejsca, gdzie warto isc, te restauracje wymienilabym w pierwszej 10. Okazalo sie, ze reszta grupy gardzi frutti di mare, wiec oni wzieli jakies pieczone ryby, a ja tuzin ostryg. Kilka razy poczulam pod stolem jak Hiszpan dotyka noga mojej nogi. Myslalam "to na pewno niechcacy". Powiem Wam kolejna zasade zycia-zazwyczaj jest "chcacy". Kiedy Tania wyszla do toalety ten juz nie pierdzielil sie i lup! mi reke na kolano.

- C-c-c- co, gdzie?!- zdjelam jego reke z mojej nogi oburzona
- Sprawdzalem, czy dokladnie ogolilas nogi- "zazartowal"
- Ty sobie koles nie pozwalaj- wstalam i poszlam w strone toalety ochlonac

- Zostanmy na noc w Brighton- zaproponowala Tania, kiedy spotkalam ja pod lazienka
- Nie bookowalam pokoju, zdecydowalam, ze wroce do domu na noc- odpowiedzialam, probujac zapomniec o zniewadze, ktora mnie spotkala kilkadziesiat sekund wczesniej
- Ty nie bookowalas, ale my zbookowalismy pokoj z duzym lozkiem- dziewczyna puscila do mnie oczko.
Zagotowalo sie we mnie.
- Powiedzialas mu o nas- od razu zgadlam, ze trafilam w sedno
- Tak, ale wiesz, on nie ma nic przeciwko, wrecz sie ucieszyl
- Aha i to byl jego pomysl ten pokoj, trojkat?- juz wtedy bylam wsciekla (bo ogien we mnie latwo wzniecic)
- Nie… bardziej moj…- Tania sie zmieszala i probowala mnie oblaskawic glaskaniem mnie po ramieniu
- Jasne.

Po powrocie do stolika dopilam swoj kieliszek wina jednym lykiem i poprosilam o rachunek nie konczac obiadu. Zaplacilam, pozegnalam sie z towarzystwem i ku rozpaczy Tani- wyszlam.

Po tej sytuacji spotkalysmy sie jeszcze kilka razy. Raz Hiszpana nie bylo w ich mieszkaniu, wiec poszlysmy do niej. Mialo go nie byc, ale wrocil w najmniej odpowiednim momencie i zrobil awanture. Powiedzial, ze skonczy nam te lesbijskie przygody i ze Tania ma sie w koncu zachowywac jak kobieta. Ze jestesmy popieprzone i ze zadzwoni do mojego chlopaka i mu wszystko opowie. Kazalam mu dzwonic juz w tym momencie. Nie zrobil tego wtedy, ale odczekal kilka godzin i dostalam od Tani sms-a, ze Hiszpan dostal od kogos nr telefonu Pana Prady i juz do niego dzwonil.


Nie wiedzialam jak Pan Prada zareaguje. Nie odzywal sie przez jakis czas, wiec sama zadzwonilam do niego i zaproponowalam, ze przyjade. Probowalam wywnioskowac po glosie, czy jest zly, czy obojetny. Niestety- poker voice. Pojechalam do jego mieszkania, otworzylam sobie drzwi i od razu wyczulam, ze palil w mieszkaniu. Zazwyczaj w ogole nie pali i gani mnie za moje chwile slabosci z papierosami. Siedzial na fotelu w salonie, a z glosnikow lecialo "Beast", remix Roba Baileya, co nie wrozylo nic dobrego. Kiedy weszlam nawet nie wstal, a po oczach poznalam, ze palil nie tylko papierosy.

- Chcesz mi o czyms powiedziec?- zapytal spokojnie, ale tak spokojnie, ze mialam ochote rzucic mu sie do kolan i przepraszac. Nie zrobilam tego, ale przeszlo mi przez glowe. Rozne glupie mysli ma sie w takim momencie.
- Wydaje mi sie, ze juz wszystko wiesz- usiadlam na kanapie naprzeciwko.
Cisza. Cisza. Cisza. "I'm a motherfuckin beast".
- Od ciebie zalezy co zdecydujesz- powiedzialam
- Nic nie zdecyduje, sypiaj sobie z kim chcesz- podszedl do okna i oparl sie o rame.
- Zrywasz ze mna?- przestraszylam sie nie na zarty.
- Nie. Ale teraz juz idz.

Alez to rozegral. Przysiegam, ze wolalabym, zeby mi zrobil awanture, zerwal ze mna, zwyzywal od lesbijek. Zebralam sie i wyszlam. Kilka dni pozniej (wczoraj) byly urodziny mojej przyjaciolki. Bardzo dlugo je planowalysmy, cieszylam sie na ten dzien. Dostalam sms-a od Tani, ze to juz koniec, kasuje moj numer, urywa kontakt ze mna, bo mam na nia zly wplyw, ze przeze mnie zawiodla swojego chlopaka. Ze kocha jego, a nie mnie i ze dla dobra zwiazku zrywa ze mna wszelakie kontakty. Zebym nie odpisywala nawet na te wiadomosc, bo nic nie zmieni jej decyzji.

Wow, ok. Przez ostatni miesiac bylysmy nierozlaczne. Wrecz moja przyjaciolka byla troche o to zazdrosna. Nawet z Facebooka mnie usunela i zablokowala ta cala Tania. Dziewczyny faktycznie sa popieprzone. Bardzo wspolczuje facetom. Mezczyzni sa mniej skomplikowani. Rzadko funduja hustawki- dzis cie kocham, jutro nienawidze. Ta wiadomosc zepsula mi cala impreze. Do tego stopnia, ze kiedy o 3 rano zamykali klub, w ktorym sie bawilismy, zamiast jechac do domu, chcialam jechac do Paryza. Podjechalam sobie pod stacje pociagow st Pancras i probowalam kupic bilety. Nastepny pociag o 6.30 rano. Juz bylam niezle zrobiona w tamtym momencie, wiec postanowilam, ze poczekam do tej 6, a co. Na stacji Pancras stoi pianino i kazdy kto chce moze na nim grac. Tamtej nocy gral na nim bezdomny. Dawal taki wspanialy koncert, ze siedzialam i sluchalam. Jakis koles czekal na pociag na lotnisko, wiec sie do mnie przysiadl. Opowiedzialam mu historie, a on powiedzial, ze akurat wiezie ze soba whisky, ale ze taka przygoda mnie spotkala, to musimy sie napic teraz. To sie napilismy. Po jakiejs godzinie koles powiedzial, ze nie powinnam w takim stanie jechac do Paryza i ze pomoze mi zlapac taxi do domu. Zaluje, ze nie wzielam od niego numeru, to bym mogla podziekowac. W taksowce podalam adres Pana Prady. W sumie sie dziwie, ze w ogole mi otworzyl drzwi. On sie dziwi, ze taksiarz mnie wpuscil do samochodu, bo zazwyczaj takich "pijakow" nie podwoza. Z jego opowiadan wynika, ze wsadzil mnie pod prysznic i polozyl do lozka, on sam spal na kanapie.

Rano przygotowal dla mnie jajecznice i pigulki na bol glowy.
- Co sie tam wczoraj wydarzylo?
Zapytal, bo wiedzial, ze ja do takiego stanu sie nie doprowadzam. Lubie alkohol, ale zazwyczaj na 2 drinkach sie konczy, bo nie lubie kiedy nie panuje nad sytuacja.
Zastanowilam sie przez chwile i poczulam, ze zle wiadomosci z dnia poprzedniego przesiakaja do mojej swiadomosci jak trucizna. Usiadlam na kanapie ubrana w jego koszulke z napisem "Hell Yeah" i czulam rosnaca w gardle rozpacz.
- She left me- powiedzialam- Zostawila mnie, juz nie musisz sie tym martwic.
On mnie prztulil, ku zdziwieniu wszystkich postaci z mojej glowy. Ja sie oczywiscie rozkleilam.
- It hurts so bad- plakalam, a on mnie gladzil po plecach i powtarzal "I know, I know".
      
   

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...