czwartek, 31 marca 2016
Tatarcia jako handlarz niewolnikow
O fuckin' shit, wiecie co ja tu przezywam? Nie wiecie, bo nie pisze. A nie pisze, bo nie mam czasu. Pracuje ciezko.
Z jakimi idiotami mam doczynienia, to glowa mala. Serio, gleboko wierzylam, ze takie jednostki nie istnieja. Kocham ludzi, wierze w ludzkosc i jej potencjal, ale slabo mi sie robi jak dociera do mnie, jacy niektorzy sa ograniczeni.
Rozchodzi sie o moja firme. W tym momencie ani grosza z pieniedzy zarobionych przez moja firme nie wzielam do kieszeni. Kazdy funt idzie na rozwoj i wyplaty dla pracownikow. Dodatkowo kazda osoba pracujaca dla nas jest zadowolona ze swojej pensji. Sa utalentowane osoby, ktore sie do nas zglaszaja, ze chcialyby dla nas pracowac nawet za darmo, ale niestety nie mozemy ich zatrudnic, bo nie potrzebujemy na ten moment 3 fotografow. Dzis koles, ktory zajmuje sie robieniem opakowan dla nas powiedzial, ze zrobi to dla mnie za pol-darmo jesli poucze go Rhino. Mimo to, nigdy nie godzimy sie na prace za darmo. Wiemy, ze nawet za 5 minut pracy trzeba zaplacic, bo designer zrobi to w 5 minut dlatego, ze sie uczyl 5 lat. Rozumiecie o co chodzi.
Dzis zostalismy jako firma oskarzeni o to, ze wyzyskujemy ludzi. Dlatego, ze wstawilismy ogloszenie, ze poszukujemy wolontariuszy. Zdecydowalismy sie dac szanse ludziom, ktorzy nie sa grafikami, ani projektantami, ani filmowcami ani nie maja zadnych specjalnych talentow, zeby mogli sie wykazac np wstawiajac raz na jakis czas jakiegos posta na naszym Facebooku albo przyjsc raz w tygodniu na godzine rozwiesic plakaty w studio, takie tam drobne place. Wymagalismy pozytywnego nastawienia i tego, zeby byli za fair trade. W zamian oferujemy kontakt z profesjonalistami wszelkiej masci- od projektantow po szwaczki, makijazystow etc, wejsciowki na wydarzenia modowe, ktore czesto ciezko zdobyc i sa drogie, a my mamy takie mozliwosci, elastyczne godziny pracy, mozliwosc pomocy przy sesjach zdjeciowych, reklamach i imprezach.
Problem jest w tym, ze ludzie nie widza w tym mozliwosci. Jesli interesujesz sie moda to kontakty sa najwazniejsze. Przez pol roku popracujesz za darmo z fajna ekipa, poznasz biznes i po tych 6 miesiacach zainspirowany mozesz startowac z wlasnym pomyslem. I jeszcze ja ci osobiscie w tym pomoge, bo widze, ze jestes fajna, ambitna osoba, a z takimi ludzmi warto trzymac kontakt. Wpadles na pomysl scenariusza? Super, ostatnio poznales filmowca, makijazystke i projektanta, ruszasz z praca, nie musisz szukac obcych ludzi w internetach. I ja tak robilam. Wiadomo, ze trzeba zarabiac na zycie, ale z tego co widze praca w fabryce po 10 godzin na dobe za najnizsza krajowa (modlac sie o to, zeby szef cie nie zwolnil) jest ok, a wolontariat w przyjaznej, elastycznej firmie, ktora oferuje rozwoj i mozliwa platna wspolprace jest wyzyskiem.
Splynela na mnie taka fala niezasluzonego hejtu, ze w tym momencie prawdziwie podziwiam blogerki modowe, vlogerki, ktore maja to na co dzien. A jeszcze dodam, ze 90% negatywnych komentarzy dostalam od Polakow. Kwiat emigracji.
Kolejna seria atakow nastapila po tym jak weszlam do znanego londynskiego klubu:
1. Bez kolejki
2. Do strefy vip
3. Z DJ-ami
A potem powiedzialam kolezance, ze nie wynajme z nia mieszkania, bo mnie na to nie stac (i jej zreszta tez nie stac na mieszkanie w tamtej dzielnicy, wiec pewnie placilabym 80% rentu). Dlaczego weszlam do klubu na vip-a? Ano wlasnie dlatego, ze bralam udzial w wolontariatach, ktore nauczyly mnie jak mam sie zachowywac w takich miejscach i z kim rozmawiac, zeby za darmo pic szampana. Oczywiscie malo kto uwierzyl w to, ze to tylko kwestia obycia. Ludzie wola wierzyc w moje ukryte szwajcarskie konta. No i sie zaczelo "Na tej modowej marce tyle zarabiasz, a nie stac cie na tamto?", "Na vipa wchodzisz do najlepszych klubow, a nie stac cie na to?" i tak bez konca.
Mam ochote powiedziec w moim stylu "Odpierdolcie sie ode mnie wszyscy", ale jako reprezentantka mojej firmy musze ladnie odpowiadac, tlumaczyc, nie rzucac chujami. Nosi mnie kiedy wypowiadaja sie ludzie, ktorzy niczego nie osiagneli, nie zrobili 1/100 tego co ja, nawet nie pomysleli o zalozeniu swojej firmy. Z drugiej strony wiem, ze musze byc silna, isc do przodu i nie patrzec na tych, ktorzy ciagna w dol.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przeżywam to samo. Od 6 lat prowadzę bloga, dostaję ciuchy itd. , ale nie za darmo- biznes robi biznes. A i tak wokół ludzie gadają, że 'za darmo'.
OdpowiedzUsuńA propos wydarzeń modowych itd. sama chętnie pracowałam jako tzw. wolontariat i za możliwość poznawania ludzi w fachu. Zresztą - jeśli jest możliwość to trzeba korzystać.
P.S. Czekam na zaproszenie na jakiś fajny event do Londynu :D