sobota, 9 kwietnia 2016
Do not tell me you are innocent
Szybko zaliczylam przyjazn z Francuzeczka. Latwo przyszlo latwo poszlo, ale od poczatku…
Londyn z miesiaca na miesiac zaczal sie przeobrazac w drugie Los Angeles. Wszyscy na diecie- "a ty co ucinasz? tluszcz czy cukier?", fit, joga… juz nawet nie mozna normalnie wyjsc na drinka, bo jecza, ze jutro o 5.00 rano maja spotkanie z mistrzem zen, a frytki (moje ulubione danie o 3 nad ranem) to juz w ogole "no, no,no". Co sie stalo z moim miastem napedzanym kofeina i tytoniem?! Zaczelo mnie to zloscic, bo wygladalo na to, ze na i mnie predzej czy pozniej trafi. Soki ze szpinakiem, te sprawy… i trafilo- jak grom z jasnego nieba. W najmniej spodziewanym momencie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)