Nie lubie pisac o Londynie, bo mam wrazenie, ze na ten temat juz wszystko zostalo powiedziane. Polonia w UK jest bardzo liczna. Chcialabym sprostowac kilka glupotek, ktore zaslyszalam lub przeczytalam.
1. Mieszkasz w Londynie- na pewno wsrod Polonii.
Przyjelo sie, ze wszyscy Polacy ciagna do zachodniego Londynu. Jest tam mnostwo polskich sklepow, zakladow fryzjerskich, kazdy zna slowo "kurwa". Ja w takiej dzielnicy mieszkalam 3 miesiace i po tych 3 miesiacach mialam dosc. Czulam sie jakbym w ogole nie opuscila kraju, a ja przeciez chcialam szlifowac jezyk, poznawac nowe kultury.
Prawda: Nie kazdy Polak w Londynie mieszka na Ealing Broadway.
2. Polaki to pijaki.
Tak mowimy chyba sami o sobie. Tak naprawde kazdy, bez wzgledu na narodowosc lubi wypic. Moim zdaniem Anglicy pija wiecej. Na pewno wiecej niz ja i moi znajomi. Nigdy nie uslyszalam, ze jako Polka, na pewno jestem pijaczka. Raczej- Ooooh, polish... so vodka maybe?
Prawda: Polaki to pijaki... tacy sami jak Niemcy, Anglicy, Grecy, Norwedzy...
3. Polacy to nieroby na benefitach.
Benefit- zapomoga. Z tego co widze, to ludzie z naszego kraju sa bardzo pracowici i raczej dalecy od brania pomocy od panstwa. Chyba jestesmy przyzwyczajeni do tego, ze jak nie zarobimy sami, to nikt nam za darmo nie da.
Prawda: Pod tym wzgledem nie mamy sie czego wstydzic.
4. Londyn to Eldorado.
Wyjechal na rok do Londynu, wraca super fura, mowi z angielskim akcentem. Dom w Polsce buduje. Juz nie jest zwyklym wyjadaczem chleba... on je tylko rolls. Zazwyczaj tacy szpanerzy mieszkaja po 4-ech w jednym pokoju, zeby bylo taniej, kupuja tylko najtansze produkty w Tesco, pala Mayfair-y i pracuja od rana do nocy. Londyn to stolica jak kazda inna- jak nie masz w glowie, to musisz miec w lapie. Zarobki sa wyzsze niz w Polsce, ale to zadne wyroznienie.
Prawda: Moim zdaniem, to nie Londyn jest rajem, tylko Warszawa piekielkiem.
5. Stary, nie wazne, ze nie znasz jezyka, ja ci prace zalatwie!
Czyli, jak w prosty sposob sypiac pod Big Benem. Kolega mieszka w Londynie, zarabia kokosy, wymienia panienki, kupuje nowy samochod... moze by mi pokazal, a co ja, gorszy jestem? Po pierwsze- kolega ma prawdopodobnie bogata wyobraznie i lubi nieco ubarwic swoje opowiesci. Po drugie- nie znajdzie ci pracy, SAM bedziesz musial sobie poszukac. Nie masz pewnosci, ze kolega jest rzeczywiscie tak dobrze ustawiony jak mowi.
Prawda: Nie mowisz po angielsku? Nie wsiadaj to tego samolotu!
6. Wszyscy Polacy sa na Wyspach placza za domem w Polsce i czuja, ze sa tu jak za kare.
Cisnienie mi skacze, gdy ktos sie mnie pyta: Jak tam na obczyznie?
Tak jakby zapytal: Jak tam na wygnaniu?
Bo ja nie jestem na obczyznie. Jaka tu "obcosc", jak znam kazdy kat? I znajomych mam nawet wiecej niz w Polsce? Jeszcze chwila i zrobie sobie podwojne obywatelstwo, by nie musiec prosic o wize do USA. Place tu podatki i mam tu ubezpieczenie. Gdy zatesknie za rodzina, wsiadam w samolot i w w 2 godziny jestem w Warszawie.
Prawda: Polska to "matka" dla kazdego Polaka, do matki zawsze sie wraca, ale to nie znaczy, ze gdzie indziej jest zle.
7. Primark to tani odpowiednik drozszych sieciowek.
Sie nasluchalam o tym sklepie, ze taki swietny, taki tani, ze rzeczy jak w Zarze, tylko ze za 1/4 ceny... Zastanawiam sie, czy osoby, ktore to mowily, kiedykolwiek nosily cos z PrAJMANIEGO wiecej niz raz. Po pierwsze, ubrania sa skrojone tak, ze dobrze wygladaja na wieszaku, a po przymierzeniu ma sie wrazenie, ze slepy to szyl. Po drugie, jakosc materialow jest dobra do pierwszego prania. Moim zdaniem, taki zakup oplaca sie, gdy mowimy o sezonowkach- legginsy galaxy, koszulki z wasami i inne rzeczy, ktore zalozymy 2 razy i przestaja byc modne. Buty rozsypuja sie po tygodniu uzytkowania lub zaczynaja cuchnac (nie, nie smierdza mi stopy, to ten tani material). Jedynie bizuteria ma tam racje bytu. Kupujesz plastikowa bizuterie, to zdajesz sobie sprawe, ze nie wazne, czy Primark, czy Bershka, czy Top Shop, nie wytrzyma dluzej niz 2 miesiace.
Prawda: Primark to jakosc adekwatna do ceny.
8. Anglicy codziennie jedza English Breakfast.
Angielskie sniadanie, czyli bekon, jajka, pomidorki, kielbaska (zupelnie inna niz nasza, polska), pieczarka, baked beans, tosty. Gdyby wszyscy, codziennie jedli takie sniadanie, to siedzenia w metrze musialyby byc dwa razy wieksze. Moi znajomi Anglicy, jedza tak samo jak wszyscy- rogaliki z dzemem, kanapki, platki z mlekiem, owsianke, kawe z papierosem... raz na jakis czas tradycyjne sniadanie.
Prawda: English Breakfast dla Anglika, to jak schabowy dla Polaka- zje, ale nie codziennie.
9. Herbata? Tylko z mlekiem.
Nie wiem kto wymyslil zwyczaj, by pic bawarke nawet, gdy nie jest sie w ciazy. Osobiscie nie przepadam, wrecz unikam. Z moich obserwacji wynika, ze w restauracjach zamawiajac herbate, zawsze dostaje sie mleko w malym dzbaneczku. Z tych samych obserwacji wynika, ze nie kazdy dolewa to mleko. Jakiez bylo moje zaskoczenie, gdy odwiedzil mnie kolega-Angol i poprosil o polish tea. Okazalo sie, ze chodzilo mu o... herbate z cytryna i 2 lyzeczkami cukru.
Prawda: Anglik tez czlowiek, ma prawo nie lubic mleka w swojej herbacie.
10. Angielski akcent jest seksowny.
Byl. Przez pierwsze 3 miesiace pobytu w Londynie, gdy jeszcze mieszkalam w polskiej dzielnicy. Z czasem "kluchy w buzi" zaczely mnie denerwowac. I te mowienie z wymuszonym entuzjazmem "Ooooooh, reeeeaaaalyyyyy?". To znaczy, ten entuzjazm nie jest wymuszony, ja go tak odbieram.
Prawda: Co za duzo to nieseksownie.
11. 5 o'clock? Przerwa!
Wiele osob wyobraza sobie, ze kazdego dnia o 5, wszyscy londynczycy odrywaja sie od pracy, by wypic herbatke i przegryzc ciasteczkiem. Ten zwyczaj kultywuja starsi, ktorzy juz maja czas na wszystko. Wiekszosci ludzi w wieku produkcyjnym godzina 5 kojarzy sie raczej z wielkimi korkami i zapchanym metrem.
Prawda: O 5 konczy sie 8-godzinny dzien w moim biurze. Wsiadam wtedy w metro, a jesli pije herbate i zagryzam ciasteczkiem, to na pewno przypadkiem.
12. Lecimy do Londynu, zeby zobaczyc Big Bena na zywo.
W Londynie jest tyle ciekawych miejsc do zobaczenia, ktorych prozno szukac w przewodnikach, ze az mi sie serce kraje. Chyba musze pomyslec nad napisaniem prawdziwego przewodnika po tym ciekawym miescie.
Prawda: Big Ben jest mniejszy niz myslisz.
13. Polak Polaka zawsze wychuja.
To jest zdanie, ktore budzi moj sprzeciw. Od Polakow w Londynie doswiadczylam tylko dobrych rzeczy. Ba, nawet kiedys moja firma wspolpracowala z firma pewnego Polaka (co prawda od 20 lat w Londynie). Wspanialy czlowiek, robota zawsze na czas zrobiona, ze mucha nie siada. Jego pracownicy tez zawsze usmiechnieci, w dobrym humorze, az chcialo sie na budowe przyjezdzac.
Prawda: Polak to tez czlowiek, moze byc dobry albo zly.
14. Transport w Londynie jest drogi.
Dla Polakow odwiedzajacych Londyn, pewnie niezbyt przyjemnie jest wydac £8.60/dzien. Chyba wlasnie tyle teraz kosztuje dzienna oplata. Porownujac z innymi stolicami Europejskimi, oplata calkiem normalna. Porownujac z wiekszoscia europejskich wyplat, wcale nie jest drogo.
Prawda: Nawet jesli ten transport kosztowalby £6/dziennie, to i tak nie bylby wart swojej ceny. Ciagle spoznienia doprowadzaja wszystkich do bialej goraczki.
15. Wydalas na to £50?! Przeciez to 250 zlotych! Chleb za £2, chcesz wydac dyche na chleb?
Nie przeliczajcie funtow na zlotowki. Po prostu tego nie robcie.
Prawda: Jak wyzej.
16. Wszyscy Anglicy maja fisia na punkcie rodziny krolewskiej.
Wszyscy czekaja na potomka Kate i Williama i kazdy lubi poczytac nowosci z dworu. Nie wydaje mi sie jednak, by zeswirowanie na punkcie Windsorow bylo na Wyspach silniejsze niz gdziekolwiek indziej. No dobra, moze inne narody nie kupuja masek z facjata krolowej Elzbiety.
Prawda: Wszyscy lubimy plotki.
17. Puby to takie klimatyczne miejsca.
Eh, puby angielskie. Wylegarnia wszystkiego, czego nie cierpie. Dracych sie, zapitych, czerwonych ryjow. Miejsce pielgrzymek kibicow. Gdyby moj facet stal sie typowym kibicem noszacym glupie czapki, krzyczacym durne teksty i wyladowujacym swoje napiecie rzucajac kuflem w telewizor, codzinnie by dostawal ode mnie kijem przez leb. Nie lubie prostactwa. W pubie bylam 3-4 razy i zawsze bylo tak samo- wcale nieklimatycznie, totalna geriatria sliniaca sie na widok mlodych dziewczyn. Fu.
Prawda: Pub w UK, jst jak bar w PL.
18. Kazdy Polak w Londynie pracuje na budowie, a kazda Polka to sprzataczka.
Hahahahahaha.
Prawda: To nie prawda.
19. W Londynie Polki nie umawiaja sie z Polakami, bo wola (cyt.) "brudasow".
Jak to jest z tymi Polkami w Londynie, puszczaja sie, czy sie nie puszczaja? Moim zdaniem Polki to najporzadniejsze kobiety w tym burdelu na kolkach. Prawda jest taka, ze wielu mezczyzn z naszego kraju nie umie prawic komplementow. Wydaje mi sie, ze nasza kultura jest wlasnie taka, ze nie jestesmy zbyt wylewni. Za to taki kolorowy, wie jak dogodzic kobiecie. Bedzie za nia chodzil, cmokal, sypal cukierkami jak z rekawa. Nie boj sie kochana, on ma w tym swoj cel. I tak, Ola (imie wybrane zupelnie przypadkowo) ma do wyboru Polaka- przytulic przytuli, ale kiedy on ostatnio mi mowil, ze jestem piekna? I kolorowego- ciagle sie mna interesuje, zabiera w fajne miejsca, codziennie pisze, ze mnie kocha i mam najpiekniejszy tylek pod sloncem. Dlatego moi drodzy tak czesto widzimy grubsze, moze mniej atrakcyjne kobiety z kolorowymi- bo ten kolorowy tak ja wykomplementowal, ze poczula sie dobrze w swoim ciele. Ja w kolorach nie gustuje, mam swoje powody, nie bede sie tu rozpisywac, bo noc mnie zastanie. Druga sprawa, to w Polsce kobiety sa bardziej powsciagliwe, nie laduja sie facetom od razu do lozka. Na wyspach puszczalstwo to jakas plaga. Isc na impreze i zaliczyc faceta, to norma. Dla mnie takie sytuacje sa chore, ale wiele kobiet moze sie zachlysnac brakiem konsekwencji i tym, ze w koncu sa adorowane.
Prawda: Polki to bardzo porzadne kobiety. Jak Polak uszanuje to bedzie mial.
20. W lazience sa 2 krany.
To staromodne budownictwo, dzis juz nikt tak nie buduje. Jesli masz 2 krany, to znaczy, ze wlasciciel twojego mieszkania oszczedza na czym moze.
Prawda: Juz dawno nie widzialam 2 kranow.
Pewnie jest wiele wiecej bzdur, ktore opowiadaja bywalcy Wysp. Sama znam wiecej, ale w tym momencie nie moge sobie przypomniec. Prawda jest taka, ze to, co dla mnie jest bzdura, dla drugiej osoby moze byc rzeczywistoscia. Dobrze wiecie, ze...
Pisze jak mysle, ze jest.
Tatarka.
Poplakalam sie ze smiechu.
o życiu za granicą krąży wiele mitów :)
OdpowiedzUsuńfajny wpis, sama myślałam o podobnym dziś, ale bardziej w kontekście ogólnie emigracji.
ciekawa jestem Twoich powodów nie lubienia 'brudasów'/'ciapatych' - czysta ciekawość - skrobniesz kiedyś?
Kilka razy zabieralam sie do napisania o zrodlach mojego rasizmu i ogolnie niegustowania w kolorowych, ale chyba bylby zbyt wulgarny. Moim zdaniem kazdy musi sie przekonac na wlasnej skorze. Moze kiedys czara goryczy sie przeleje i zdecyduje, by to opisac. Dziekuje, ze mnie czytasz :) Jestem ciekawa co bys napisala o emigracji :)
Usuńwłaśnie się zbieram do wpisu i może do jutra się opublikuje, jak mi Młody zaraz nie wstanie na karmienie :)
OdpowiedzUsuńnapisać możesz. bo widzisz, jedni bardzo krzyczą o tolerancji dla innych nacji, które mają jakieś tam swoje cechy, siedząc w Koziej Wólce, z której nie wyjeżdżali dalej niż za województwo i tak na prawdę nie spotkali takich ludzi. pieprzą o zwalczaniu stereotypów, o otwarciu na świat i ludzi, na inność i w tej walce o tolerancję wszystkiego i wszystkich zagalopowują się za daleko. bardzo łatwo osądzają tych, którzy niezbyt przychylnie wyrażają się o ciapatych, żydach, murzynach.
ale łatwo jest mówić, jeśli zna się tylko teorię, a nigdy nie miało kontaktu z takimi osobami.
a inni właśnie zamykają się na amen w tych stereotypach i już. chociaż też nie spotkali.
ja bym chętnie przeczytała taki wpis, poza tym to Twój blog i możesz pisać o czym chcesz. domyślam się też, że niepochlebna opinia o nich wynika z jakichś Twoich przykrych doświadczeń, zatem masz do niej jak najbardziej prawo.
co innego, kiedy takie wypowiedzi są tylko pustymi hasłami bez pojęcia, bez powodów, bez poparcia czymkolwiek - za to chamskie i obraźliwe.
Doswiadczenia niestety sa. Z jednej strony chcialabym ostrzec innych, z drugiej strony wiem, ze moge zostac zbluzgana. A z trzeciej strony zdaje sobie sprawe, ze moge nie miec racji w 100%, bo jeden czarny/ciapaty na milion bedzie w porzadku czlowiek, a ja uogolnie. Jakkolwiek mysle, ze to dobry pomysl napisac o sytuacjach ktore mialam ja i moi znajomi, by pokazac ludziom jak jest.
OdpowiedzUsuńdobra i moim zdaniem. człowiek, który nie jest ograniczony umysłowo wie, że w każdym narodzie znajdą sióę zarówno dobrzy, mili i uczciwi, jak chamy i skurwysyny.
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się co do primark'a. Co prawda nie posiadam zbyt wielu sztuk dla siebie, ale za to syn praktycznie od stóp do głów ubrany i tak świetnej jakość ciuchów dla dzieci, w dobrej cenie to nigdy nie widziałam. Prane wielokrotnie (bo wiadomo jak dziecko się brudzi) nadal w bardzo dobrym stanie.
OdpowiedzUsuńA co do dyskusji o "kolorowych". Niestety często są oni dużo większymi rasistami niż np. Polacy. Ale myślę, że to jak z każdym zawsze są ludzie dobrzy i źli.