czwartek, 15 sierpnia 2013

O certyfikacie, 10 bankach i mazidlach


Zobaczcie co znalazlam w polskim sklepie. Blow! Moj ulubiony energy drink. Pilam go litrami na zjazdach na polskim uniwerku. Wtedy byly do niego dolaczane zdrapki, kilka razy udalo mi sie wygrac puszke gratis.

W sobote mam egzamin z angielskiego. To jest, certyfikat robie.
Gdy zobaczylam o ktorej godzinie mam byc na miejscu, chwycilam za telefon.

- Halo, tu Tatarka, chcialabym sie zapytac, czy jest mozliwosc przeniesienia egzaminu na godziny popoludniowe?
- Halo, a dlaczego chcialaby pani przeniesc egzamina na pozniejsza godzine?
- Ze wzgledow zdrowotnych, rano bardzo zle sie czuje.
- Pani Tatarko, niech pani nie bedzie dziecinna. Egzamin dla wszystkich zaczyna sie o 8:30. Bez wyjatkow.


Cholera jasna. O 8 rano nawet egzamin z zawartosci mojej wlasnej szafy jest zbyt trudny do zdania. Odkad pamietam poranki byly dla mnie zbyt ciezkie. Co innego, gdybym miala egzamin o 14, wtedy niczego bym sie nie obawiala. To dopiero bedzie walka z natura. Zwlaszcza, ze ustny moge miec nawet o 18. Paranoja i psychiczne znecanie sie.
Ktos kiedys wymyslil, ze umysl jest najbardziej chlonny rano. I tak szkola zaczyna sie o 8.00. Ten ktos nie pomyslal o dzieciach-sowach, ktore przez tyle, cholernych lat wstawaly skoro swit, przez caly poranek dreczne mdlosciami i po powrocie do domu kladly sie znowu spac, zeby byc w stanie odrobic lekcje. Smaz sie w piekle sukinsynu.

Spotkalam sie ze znajomymi. Znamy sie od 3 lat- wlasciwie od moich pierwszych dni w Londynie. Kiedys sie swietnie rozumielismy, a dzis... "Tatarka, nie mozesz ciagle chciec od zycia wiecej, musisz byc zadowolona z tego co masz, bo inni tyle nie maja". "Tatarka, jak tak bedziesz wybrzydzac, to nigdy nie znajdziesz faceta". "Tatarka, jak chcesz, to ci pomoge znalezc chlopaka, u nas w fabryce jest taki jeden...". Potem bylo jeszcze gorzej. Rozmowa zeszla na temat "Co by bylo gdybym wygral w TOTKA 10 milionow funtow"? Mowie- pierdole, nie odzywam sie. Po pierwsze dlatego, ze nie podoba mi sie sam zamysl "dostania za nic pieniedzy", po drugie, juz wiedzialam co powiedza moi znajomi. Nie odzywam sie.

- Ja, gdybym wygrala 10 mlnow, to bym Markowi dala milion, mamie milion, tacie milion i siostrze milion. No i bym zalozyla sierociniec i wyslala troche milionow do Polski, do rodziny. Potem polecialabym w podroz dookola swiata, a za reszte zylabym w dostatku do konca zycia- powiedziala kolezanka.

Zakrztusilam sie ginem z tonikiem.

- Ale ty wiesz, ze 10 milionow, to nie jest suma za ktora do konca zycia bedziesz zyla dostatnio, zwlaszcza, ze polowe rozdasz, a reszte roztrwonisz?- zapytalam
- Oj, tobie Tatarka to i 100 milionow by bylo malo. Ciekawe co ty bys zrobila z 10-cioma bankami?
- E tam, nie wazne. Nie wiem.
- No powiedz, Tatarka, powiedz.
- Zainwestowalabym w ziemie, w nieruchomosci. Kupilabym jakies mieszkania w Warszawie, w Londynie, zainwestowalabym w rozwoj mojej firmy. A rodzine bym wsparla w ten sposob, ze przepisalabym na nich jakas ziemie/nieruchomosci, niech sprzedaja z zyskiem lub wynajma. Daje sie wedke a nie rybe. Pewnie czesc chcialabym ulokowac, by miec jakies odsetki. Dzieki temu majatek by sie pomnozyl i wnuki bylyby mi wdzieczne.
- Tatarka, ty to jednak zydowska krew jestes.

Pieniadze miec to trzeba umiec. Znam kilka przykladow ludzi, ktorym udalo sie dojsc do sporych pieniedzy na jakichs szachrajach, zachlysneli sie sukcesem i poszli w tango. Nakupowali bzdetow, aut, willi, by zaimponowac znajomym. Zapomnieli tylko, ze te wille, samochody, trzeba pozniej utrzymac.  Wiekszosc z nich skonczyla na ulicy, ci, ktorym sie poszczescilo, na garnuszku u rodziny.

Moje kosmetyki do twarzy w tym miesiacu. I tak, od lewej:

Avene, tolerance extreme, czyli krem na dzien, ktory nie powoduje podraznien. To prawda i w sumie tyle mozna powiedziec o tym produkcie. Ma wygodny dozownik. Delikatny krem, ktory dosc szybko sie wchlania. Raczej nie kupie drugi raz, bo jest nijaki.

Avene, soothing moisture mask, maska nawilzajaca. Uzywam jej aktualnie do stop. Ladny zapach, mniej wygodny aplikator. Na twarzy nie robila zadnej roznicy, a na stopach... moze byc.

Avene Cleanance Gel- i tu roznica jest. Zel ladnie pachnie, nie podraznia tak, jak robil to zel La Roche Posay. Moge go porownac do Vichy Normaderm. Wysusza, ale mi to pasuje. Ja widzicie, uzywam go dosc krotko, ok 3 tygodni, 2 razy dziennie, ale juz sie polubilismy.

Mleczko La Roche Posay... przemilczmy te katastrofe. LRP ma swietne balsamy do ciala i mgielki do twarzy. To mleczko sie ciagnie razem z wacikiem, maze, trzeba sie nagimnastykowac, zeby zmyc makijaz. Ale to moja druga butelka, wiec prawdopodobnie byl jakis powod dla ktorego wrocilam do tego kosmetyku. Nie pamietam.

Drugi przedstawiciel La Roche Posay- Effaclar Duo. Specyfik na pryszcze. Po tym, jak BioOil zatkal mi pory na twarzy lapalam sie czego moglam (oprocz dermatologa, haha). Co robi Effaclar? Chyba nic.  Krostki z czasem poschodzily, ale to raczej z uplywu czasu, a nie uzywania tego mazidla. Moze na prawdziwy tradzik podziala.



Oto bohater tego lata- suchy olejek do ciala z drobinkami. Drobinki sa malenskie, wiec nie daje efektu wiejskiego disco. Efekt jest taki jak po suchym olejku Nuxe z drobinkami, czyli "skora gotowa na czerwony dywan".








2 komentarze:

  1. i dlatego oni zostaną tam gdzie są, a Ty pójdziesz do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz sie nie moglismy dogadac... szkoda troche, ale przeciez nie moge nikogo zmuszac do moich racji.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...