Jutro moj pierwszy dzien na londynskim uniwersytecie!
Mam nadzieje, ze tak jak ja nie mozecie sie doczekac moich studenckich wpisow. Jestem bardzo podekscytowana, bo juz wiem jakie bede miala przedmioty m.in Space Exploration, Strategic Architectural Design, Design and Technology.
Dostalam juz liste wydarzen na najblizsze 2 tygodnie- caly czas cos! Samorzad uczniowski jest bardzo aktywny i zapewnil swiezakom (czyli mnie rowniez) poczatek pelen atrakcji. Jeszcze nie wiem w ktorych wezme udzial, ale chcialabym poznac jak najwiecej fajnych ludzi. Mnie, wielbicielke gadzetow, najbardziej ucieszyla aplikacja na Iphone mojej uczelni! Nie wiem, jak jest na polskich uczelniach. Na tej, na ktorej studiowalam nie bylo takich bajerow. Dodatkowo moje serce raduje sie na mysl o Oyster Card z 30% znizka na podroze. I znizkach na wszelkie kulturalne wydarzenia- ach, jak dobrze byc studentem! Na jutrzejszym planie mam poczatek o 10:45 (maja Boga w sercu) i godzinna przerwe na lunch (tak to mozemy rozmawiac). Na uczelni jest stolowka, nie wiem jeszcze jak wyglada menu, ale studenci mowili, ze jest ok. Na uniwersytecie mamy rowniez drukarnie, z ktorej korzystamy dzieki kartom dostepu (jutro dostane swoja, obym na zdjeciu nie wyszla jak mokasyn!). Jest duzo tansza niz drukarnie pozaszkolne, tak samo jak nasz szkolny "empik". Dodatkowo uczelnia zapewnia nam dostep do pracowni, gdzie znajdziemy m.in. przycinarke laserowa i drukarke 3D!
Jesli chodzi o moje psychiczne przygotowanie do jutrzejszego dnia, to bylam na milym obiedzie we wietnamskiej restauracji. Nic tak dobrze nie rozgrzewa jak zupa Pho i kimchi (ktore swoja droga jest z Korei, ale tu jest Londyn, tu sie nie wie kto skad jest). Zamowilam do tego "kwiatowa" herbate. Jakiez bylo moje zaskoczenie, gdy przyniesiono mi kubek wrzatku z "czyms" w srodku. Wciagalam kluski z Pho i patrzylam na herbate... "cos" zaczelo sie ruszac, rozwijac i w koncu fruuuu! Wypuscilo lodyzke az do brzegu filizanki. Cos wspanialego, kazdemu polecam. Ostatnio bylam tak zaskoczona kulinarnie, gdy jadlam jakies polskie lody, taka kulke w kakao. W trakcie jedzenia okazalo sie, ze w srodku ma rowniez adwokat i sos czekoladowy. To bylo mile.
Ok, trzymajcie za mnie kciuki, zebym jutro nie palnela jakiejs gafy na wstepie. Mam zamiar prowadzic higieniczny tryb zycia, jako studentka (hahaha) i klasc sie wczesniej spac. Maseczka na twarzy byla, relaksujaca kapiel rowniez zaliczona, oby sen przyszedl szybko i byl o Rayanie Goslingu. Albo mlodym Jonie Bon Jovi. Chyba musze lyknac jakis Paracetamol, zeby usnac, jestem tak podniecona poczatkiem moich studiow, to bedzie cos pieknego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz