wtorek, 24 września 2013

Faceci "gumy od majtek" i dziewczyny zranione



Moje zycie jest wypelnione po brzegi- praca, studia, zajecia dodatkowe. Gdybym chciala, moglabym spac dluzej, ale jak tu nie pojsc na impreze dla freshers'ow? Jak nie isc z nowymi znajomymi na jam session? Albo do salsa klubu potanczyc? Trzeba. Integracja to lepsza czesc studiow.


Dzis dostalismy pierwsze projekty do zrobienia. Nie cackaja sie z nami, przysuneli z grubej rury architekture japonska i wez sie czlowieku mecz. Japonczycy to skurczybyki- maja oko do detali i ich projekty zawsze sa proste tylko z pozoru. Podzielili nas na grupy 4- osobowe. Na 150 uczniow architektury jest tylko jeden czarny. Zagadnijcie w ktorej jest grupie. No nic, czasem trzeba sie poswiecic dla dobra sprawy i swoje awersje odsunac na bok. Ze zdziwieniem zauwazylam, ze ludzie wpadli w panike, gdy dostali kartki z zadaniem. Moja grupa tez. Odezwala sie we mnie Tatarka- Rzadzicielka. Ogarnelam sytuacje, wytlumaczylam grupie co musimy zrobic, rozplanowalam kto co robi, wzielam od nich maile, zeby byc w kontakcie. Tata mnie tego nauczyl. Moj ojciec jest strazakiem, czesto byl swiadkiem wypadkow i ludzkiej paniki. Gdy wydarzy sie wypadek ludzie sie tlocza, sieja panike, nie robia nic konstruktywnego. Wtedy nalezy wskazac osobe i powiedziec zdecydowanie "TY- dzwon po karetke", inna osobe "TY- rozprosz ludzi, zrob wiecej miejsca" i znowu "TY- przynies apteczke". Ludzie wtedy maja poczucie misji i dadza z siebie wszystko, by ci pomoc. To samo robie w firmie, gdy mamy deadline i ludzie dostaja fisia. Wiem, ze nie powinnam przenosic zwyczajow z pracy na studia, ale czasem warto "poszefowac" tez w zyciu codziennym. Dla dobra swojego i innych. Wiecie, uparlam sie na te praktyki w Kanadzie i postanowilam sobie, ze dam rade mimo wszystko.




Coraz czesciej spotykam sie z dziwnym zjawiskiem chlopcow-placzkow. Rysopis chlopca-placzka:


- Facet okolo 30-stki


- Zgrywa romantyka, ale w rzeczywistosci jest chamem i brak mu taktu


- Gdy pisze z Toba uzywa zwrotow "przycmila mi to czarna chmura", "prowadzi na dno", "kochalbym ta dziewczyne taka milscia, ze potrafilem ja ogrzac bedac w poblizu" i ciagnie tym patosem (zwroty zostaly skopiowane z moich prywatnych wiadomosci) to jest najlepsze : "kochalem ja, szanowalem, dbalem o nia, a ona o mnie, seks byl fajny. ale nie bylo ognia, szukalem go, stalem z krzemieniem namietnej milosci i trzaskalem jeden o drugi, iskry szly, ale ognia nie bylo." WTF?!


- Po rozmowie z nim dowiadujesz sie, ze nigdy nie zrozumiesz jego bolu, bo nikt tak nie kochal jak on

- Dowiesz sie rowniez, ze zycie jest do dupy, ale powie ci to w taki sposob, ze juz nie bedziesz wiedziec, czy mowi o bagnie, czy o ogniu, czy o zwlokach. Tak zaciagnie patosem, ze... sami przeczytajcie: "musze byc na tej fali, ktora mnie nie niesie. nawet gdyby mnie miala pociagnac po dnie i rozszarpac cialo na krwista miazge o rafe koralowa...".

- Jest depresyjny i bedzie wymagal od ciebie pocieszenia

- Nie jest w stanie ruszyc sie z miejsca, bo jego zycie nie ma sensu (najczesciej przez jakas kobiete)


Co to za nowa moda- bycie romantyczna guma od kaleson? A ja tez jestem nieuwazna, mam wrazenie, ze rozmawiam z normalnym chlopakiem, a ten o polnocy wysyla mi wiadomosc na 20 linijek o centrum wszechswiata. What's wrong with you people? Niedlugo kobietom wyrosna jajka i na jedno wyjdzie. 

Siostrami blizniaczkami chlopcow-placzkow sa dziewczyny zranione. Czesto slysze "Tatarka, ty to sie na ten temat nie wypowiadaj, bo nigdy nie bylas tak zakochana. Mam nadzieje, ze ciebie kiedys facet tez tak zrani". Ja sie smieje, bo tak nie bedzie. Po pierwsze dlatego, ze najbardziej na swiecie kocham siebie, Tatarke. Potem jest rodzina, Bog i zolw Dziamdzius, a facetow lokuje zawsze gdzies za tym tlumem. Po drugie- mam swoja pasje i chocby sie palilo i walilo- w razie niepowodzenia milosnego uciekam w prace i mam to w nosie. Po trzecie- faceci, ktorych ja wybieram sa rozni, ale laczy ich jedno- maja klase. Facet z klasa nie pozwoli sobie na zranienie kobiety. A jesli sie myle... to pojde na kolanach do Czestochowy dziekowac Ojcu w niebie za to, ze pozwolil mi przejrzec na oczy zanim bylo za pozno.  


Dziajmejc je marchewke


Zla strona tego wszystkiego jest nawrot bulimii. Kiedy przemyslalam sobie sytuacje, zrozumialam, ze jestem bulimiczka od urodzenia i moje wymioty nie sa zwiazane z kompleksami. Podobno kiedy bylam mala, nie bylo tygodnia zebym nie wymiotowala. Zawsze po tym, gdy zjadlam troche wiecej niz zwykle. Rodzice pozwalali mi jesc ile zechce, wiec roznie sie to konczylo. Wydaje mi sie, ze mdlosci to odpowiedz mojego organizmu na presje. Moze sie wydawac "a jakie ty stresy mialas jako dziecko?". Ano mialam. Dlugi czas bylam jedynaczka wychowywana wsrod doroslych i nagle kazano mi sie bawic z glupimi dziecmi, ktore nic nie rozumialy. A potem przedszkole. W ogole mnie ta sytuacja nie bawila. W liceum przezylam koszmar, bo jedzenie w zoladku sprawialo mi bol psychiczny. Teraz jestem dorosla, odpowiedzialna i nie moge sobie pozwolic na niejedzenie, obzeranie sie, wymioty, bo sa rzeczy do zrobienia, plany do zrealizowania. Bulimia znowu wyciagnela do mnie swoje lepkie lapki. Tak bardzo chce mi sie zwrocic kazda rzecz, ktora jem, ale sobie na to nie pozwalam. Lekarze twierdza, ze jestem zdrowa, ba, mowia nawet, ze to nie bulimia, bo nie mam napadow zarlocznosci. Czym wiec jest to "cos", co nie pozwala mi normalnie funkcjonowac?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...