piątek, 20 września 2013

Sztuka oddychania


Do domu wrocilam tuz przed Jutrzenka, pospalam 2 godziny i lekko zdezelowana pognalam na uniwersytet. Okazalo sie, ze 3/4 naszej grupy ledwo przezylo wczorajsza noc i dzis przechodza rekonwalescencje. Pojawili sie tylko najtwardsi zawodnicy i ci ktorzy wczoraj nie imprezowali. Jak mozna nie integrowac sie z grupa, zwlaszcza w pierwszych tygodniach studiow? Moim zdaniem jest to towarzyskie harakiri.
Ja sie integrowalam bardzo dobrze. Z kazda kolejka tequili coraz lepiej. To byla szalona noc, bo okazalo sie, ze klub, w ktorym bawili sie wszyscy "swiezacy" z londynskich uniwersytetow byl przepelniony, wiec musielismy znalezc ciekawsze miejsce. O wiele bardziej lubie objazd po klubach, niz zabawe 5 godzin w jednym miejscu. Los nam sprzyjal, bo szybko znalezlismy miejsce, ktore wygladalo jak zywcem przeniesione z Ameryki lat 80. Muzyka niczym soundtarcki z filmow Tarantino. Swietnie sie bawilismy. Pozniej ruszylismy na Camden, zeby sie wytanczyc. Z takimi ludzmi to ja moge imprezowac- kazdy chce tanczyc, nikt sie nie krepuje, umieja sie bawic do muzyki innej, niz ta, ktora podsuwaja nam media. Zapowiada sie wiele ciekawych imprez w tym sezonie. Juz jestesmy umowieni na "Silent Party", czyli impreze, gdzie nie ma glosnikow, tylko kazdy dostaje sluchawki i ma kilka rodzajow muzyki do wyboru. Smiesznie to wyglada, gdy ty tanczysz do muzyki latynowskiej, a ktos obok do r&b. Idziemy rowniez na impreze na rolkach. Prawdopodobnie skoncze z powaznymi stluczeniami, ale bedzie warto.

Dzis obejrzalam sobie nasza uniwersytecka silownie i miejsca do nauki. Wow. Trzeba byc skonczonym idiota, by nie korzystac z jednego lub drugiego. A teraz najlepsze- po 3 roku studiow najlepsi uczniowie zostana wyslani na polroczne praktyki do Kanady, Australii, Japonii i Stanow. Zgadnijcie kto ma na to wielka, wielka ochote? Ja bez zastanowienia wiem, ze wybieram Kanade. Chcialabym tam miec oddzial swojej firmy. Kolezanka podsunela mi pewna mysl. Ona mowi, ze wybierze praktyki na wschodzie- Dubaj i okolice, bo tez jest mozliwosc. Myslalam, ze powodem jest to, ze jej trzecim jezykiem jest arabski i chce go podszlifowac, ale nie o to chodzilo. Tak, jak sie buduje w Dubaju, to tylko pozazdroscic. Ludzie wkladaja w projekty ogromne sumy, a gdy architekt nie musi sie przejmowac budzetem, powstaja prawdziwe cuda.

W koncu znalazlam ludzi takich jak ja- nakrecamy sie nawzajem, jestesmy aktywni, podchodzimy do zycia z pasja i energia. Jedna osoba moze zdzialac wiele, ale gdy kilka silnych jednostek polaczy sily... tak powstaje magia. Juz na ten moment jestem w stanie powiedziec, ze wielu z moich znajomych z londynskiego uniwerku zajdzie bardzo daleko. Ja mam nadzieje tez. I z rowna pewnoscia moge powiedziec, ze niewiele osob z mojej polskiej szkoly zajdzie gdziekolwiek. Dlaczego? Powodem nie jest szkola, bo mozna chodzic do kiepskiej szkoly, ale nadrabiac praca we wlasnym zakresie. W koncu na tym studia polegaja- szkola to tylko 30%, reszta musisz sie zainteresowac sam. Chodzi o pasje. W Polsce na architekturze zauwazylam olbrzymie zmeczenie tematem. O ile ja bylam caly czas nakrecona, pelna pomyslow i czulam sie troche ograniczana przez profesorow, wielu moich znajomych narzekalo, unikalo pracy, staralo sie isc na skroty. Jaki sens maja takie studia? Rozumiem takie zachowanie w gimnazjum, ale studia to Twoj dojrzaly wybor, mogles przebierac w milionach szkol na calym swiecie, w tysiacach kierunkow. Z tych milionow wybrales wlasnie ten jeden, wiec postaraj sie wycisnac go na maksa. Niewielu studentow wie (lub moze ich to nie interesuje), ze w kazdym wiekszym miescie jest mnostwo wydarzen zwiazanych z ich kierunkiem. Wystarczy sie tylko interesowac, szukac, rozmawiac z ludzmi. Moim najwiekszym lekiem w tym momencie jest lek, ze cos przegapie. A przegapie na pewno, bo tyle sie dzieje, ze musialabym sie roztroic, by moc byc wszedzie. Z takich wydarzen kulturalnych najbardziej jestem zadowolona z tego, ze ide na "spotkanie polskich biznesmenow", na ktore wpadlam niechcacy. Chetnie poslucham, jak inni widza biznes w Londynie, moze poznam paru wartosciowych ludzi. Jestem ciekawa, jak inni doszli do sukcesu. Moze sie Wam wydawac "ha, Polacy w Londynie to na zmywakach pracuja", nic bardziej mylnego. Sama znam kilku prawdziwych biznesmenow, ktorzy wspaniale sobie poradzili w obcym kraju, a ich firmy swietnie prosperuja. Ciekawe dlaczego polskie media nie pisza o takich ludziach, tylko na okraglo "Polaki-cebulaki". Moze napisze kiedys post o tym, jak media nami manipuluja. Czysta propaganda.





2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...