Chce juz Swieta Bozego Narodzenia. A tu jeszcze nawet Halloween nie bylo.
Nie chce w tym roku obchodzic Halloween, wole Zaduszki. Prawodpodobnie praca i szkola przytrzymaja mnie w Londynie. Chyba zbiore grupe i umowimy sie na noc horrorow w kinie albo nawet w domu. Wiecie popcorn (na slono i z karmelem), dobre towarzystwo, goraca czekolada (z pradem). Nie chce mi sie isc na bal przebierancow. Ale pewnie i tak pojde, bo wszyscy beda szli. Przebiore sie za Sweeneya Todda.
Chce posiedziec w salonie z rodzina, porozmawiac o wszystkim.
Chce sie spotkac ze znajomymi w Pochwale Niekonsekwencji na najlepsze latte w Warszawie.
Chce juz przedswiateczna goraczke zakupow.
Chce "Kevin sam w domu".
Chce moj comfy zestaw "koc+kubek czegos goracego+jedna z ksiazek z domowej biblioteczki".
Chce spacerow po sniegu.
A tak naprawde jecze, bo wczoraj bylam na bardzo udanej imprezie, wrocilam o 8 rano ( sniadanie w Mcdonalds- zaliczone) i przez caly dzien jestem tak blogo rozleniwiona. Zastanawia mnie to bardzo, bo za starych, szczeniecych czasow nie bylo imprezy, zebym nastepnego dnia nie umierala. Nie wazne co i ile wypilam- kac morderca nie mial serca. Od jakichs 2 lat imprezuje czesciej niz w wieku 16 lat, a czuje sie swietnie. Tak sie rozleniwilam, a tu tyle roboty. Dlatego chce mi sie do domu.
Takie rzeczy to tylko po alkoholu. |
Mialam dzis okropny sen (?). Bylam w polsnie, dokladnie wiedzialam, ze jestem w swoim lozku i nagle poczulam strach, czulam jakby cos krazylo wokol lozka. Nagle krzyknelo mi prosto do ucha. Taki okropny krzyk. "O Boze, pomoz mi, ratuj" pomyslalam i... zadzwonil budzik (ustawiony na 15, zebym nie przespala calego dnia). Jak w programach graficznych sa "warstwy", tak odnioslam wrazenie jakbym przeniosla sie z jednej warstwy na druga i juz wszystko bylo w porzadku. Bardzo niefajne uczucie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz