Wiekszosc ludzi uwaza Mengele za zbrodniarza, w koncu nie bez powodu nazywano go "Aniolem Smierci". Moim zdaniem byl szczesciarzem. Jego pasja byla medycyna, anatomia, a wiadomo jak ucza w szkolach- na sucho. Eksperymenty na ludziach sa niehumanitarne, ale rozkwit kariery lekarskiej Mengele przypadl na czasy II wojny swiatowej, co zmienia postac rzeczy. Bycie lekarzem w Auschwitz dalo mu nieskonczone ilosci materialu ludzkiego, dzieki czemu robil co chcial. Wstrzykiwal wiezniom tyfus, podmienial konczyny, przeprowadzal calkowita transfuzje krwi. Sadysta! Krzykniecie. Ale zastanowcie sie- skad dzis wiemy, czym leczyc choroby? Skad wiemy, ze transfuzja krwi jest mozliwa tylko pod pewnymi warunkami? Nikt dzis o tym nie mowi, ale miliony istnien musialo sie poswiecic (nie z wlasnej woli oczywiscie), bysmy dzis mogli zyc dluzej. Dzieki obozom koncentracyjnym i lekarzom takim jak Mengele (odwaznym? bezwzglednym? profesjonalnym? oddanym pasji? okrutnym?) dzisiejsza medycyna jest na wysokim poziomie. Ze szczegolnym niesmakiem mowimy o eksperymentach na dzieciach. Mengele mial za zadanie wyodrebnienie cech aryjskich i zaszczepienie ich noworodkom. Szczegolnie fascynowaly go ciaze mnogie (szybsza "produkcja" aryjczykow plus mozliwosc porownania jak tak podobne istoty zareaguja na dany eksperyment). Oczywistym jest, ze w czasie wojny czas byl na wage zlota, wiec Mengele nie czekal az dzieci dorosna. Porozmawiajcie szczerze z kims, kogo pasja jest medycyna, czy nie chcialby miec takiej mozliwosci jak Mengele. Prawdopodobnie na poczatku gleboko sie zastanowi, bo to przeciez nieludzkie, ale z drugiej strony... tyle mozliwosci! Jak widzicie, nic nie jest czarne ani biale. Ze strony Zydow i Romow, "Aniol Smierci" byl okrutnikiem, od strony nauki byl warty wiecej niz ludzie, ktorych stracil. Ciezko ocenic czlowieka.
W tym momencie mozecie powiedziec "to eksperymenty na zwierzetach tez pewnie popierasz". A wlasnie nie popieram. Organizmy zwierzat roznia sie od ludzkich, wiec testowanie na nich lekow, robienie operacji, ktore maja posluzyc ludziom, jest bezcelowe. Z eksperymentami, jest tak samo jak z architektura- moge sobie narysowac model, ba, nawet zrobic w 3D, ale jak nie zrobie recznie miniaturki tego budynku, to tak naprawde nie bede wiedziala, czy moj projekt zadziala.
Znowu zaczynam- dygresja zamienia sie w caly post, ale nic nie poradze, tematy II wojny swiatowej, medycyny i segregacji rasowej, to moj konik. Wrocmy moze do moich eksperymentow. Juz wczoraj Wam wspominalam, ze moj kolega podkochuje sie w jednej dziewczynie. Kolega jest przystojnym i sympatycznym chlopakiem, ale bardzo niepewnym siebie. Kolezanka jest calkiem atrakcyjna dziewczyna, ale nie typ femme fatale. Wczoraj caly wieczor koles zadreczal mnie SMS-ami "zapytaj ja co o mnie mysli", "sadzisz, ze mam u niej szanse?". W koncu mu napisalam, ze ja moge z nia porozmawiac, ale to tylko od niego zalezy, co ona powie.
- Jak to? Przeciez powie ci, ze jej sie podobam albo nie.
- To tak nie dziala. Skad ona ma to wiedziec, skoro powiedziales do niej tylko "czesc"?
- No ale z wygladu, czy jej sie podobam.
Rece mi opadly do kostek. Czy jest na sali ktos powyzej 18 roku zycia i wciaz kieruje sie tylko wygladem fizycznym wybranka? Na atrakcyjnosc sklada sie zachowanie, umiejetnosc komunikacji, pewnosc siebie i dopiero na szarym koncu wyglad. Wazne, zeby byc czystym i zadbanym, a to jak wylosowalismy na loterii genetycznej, jest sprawa poboczna. W zwiazku z tym, ze wciaz nie znam wiekszosci ludzi na nowym uniwersytecie, postanowilam to sprawdzic na wlasnej skorze:
CO JEST WAZNIEJSZE DLA PLCI PRZECIWNEJ W CZASIE PODRYWU- SEKSOWNY WYGLAD, CZY PEWNOSC SIEBIE (a moze i to i to)?
Przygotowania:
Wygladam jak wygladam- ani za ladna, ani za brzydka, przecietna dziewczyna wlasciwie wiele zalezy od tego, jak sie postaram. Czyli, ze swietnie pasuje do eksperymentu, bo kazdy moze sie postawic w mojej sytuacji. Dzis postanowilam skupic sie na naturalnosci- minimalny makijaz, delikatna bizuteria, czarne dzinsy i jasna koszula- normalny stroj. Zadnych szpilek, czerwonych szminek, czerwonych lakierow, tapirow, zalotnej kreski nad okiem, czyli tego, co poradniki zalecaja kobietom w czasie podrywu. Uzbroilam sie w nasza najwieksza bron- pewnosc siebie i usmiech.
Akcja!
Upatrzylam najwiekszych przystojniakow, szpanerow, panow "know it all", takich, na ktorych dziewczyny mowia "dupeczka" i z kazdym z nich porozmawialam przez chwile (nie krepowalam sie ani ani, bo sprawe potraktowalam jak Mengele- na chlodno). I co sie okazalo? Kazdy z nich zareagowal tak samo- bardzo pozytywnie! Kilku nawet mi powiedzialo, ze chcieli wczesniej zagadac, ale odniesli razenie, ze zadzieram nosa. Dostalam rowniez zaproszenie na dzis na drinka i na jutro na domowke. To chyba niezle?
Wszystko odegralo sie jeszcze przed 11 rano. Pozniej ci chlopcy zaczepiali mnie na korytarzu, a kolezanki wytrzeszczaly oczy skad nagle w jednym momencie tyle "dupeczek" wokol mnie.
Podsumowanie:
Podejrzewam, ze z kazdym z tych chlopakow moglabym zaczac flirt, moze cos wiecej. Jak widzicie, wcale nie trzeba byc Megan Fox czy inna Pamela, by "brac" kogo sie chce. Zawsze bylam zdania, ze kazda dziewczyna moze miec kazdego chlopaka i na odwrot. Wystarczy mu sie pokazac, udowodnic, ze sie nie odgryzie reki, jak przyjdzie zagadac i miec w glowie cos wiecej niz slome.
Co z seksownym wygladem?
Uwazam, ze czasem warto wygladac seksownie chocby samej dla siebie. Nie mowie tu o miniowkach ledwo zakrywajacych posladki czy dekoltach do pepka. Tak naprawde czasem wystarczy zalozyc bardziej obcisla bluzke, odslonic kark, wlozyc obcisle spodnie albo buty na obcasie. Dla SIEBIE. Wyzywajacy wyglad sprawdza sie na imprezach, gdzie jest za glosno by rozmawiac, wiec mezczyzni-wzrokowcy wylapuja te najbardziej swiecace "gwiazdy". A ze ma niewiele do powiedzenia? Jakie to ma znaczenie, przeciez nie przyszedlem sie tu zenic, tylko wybawic.
Mam nadzieje, ze docenicie moje poswiecenie i zrozumiecie, ze nie ma brzydkich kobiet lub facetow "nieosiagalnych". Wszyscy jestesmy ludzmi, mamy kompleksy, ale tez mozemy kreowac siebie wedlug naszych potrzeb. Jesli postawimy sami siebie w pozycji ofiary, osoby niepewnej siebie, samotnika, to inni tak nas beda widziec. Ja czasem lubie byc sama dlatego pewnie, niektorzy mysleli, ze "zadzieram nosa". Chcecie byc odebrani jako osoba atrakcyjna, pewna swojej wartosci, warta poznania? Idzcie pewnym krokiem, glowa wysoko. Usmiech. Pamietaj, ze jestes wyjatkowa i badz najlepsza wersja siebie. Ten przystojniak tez jest czlowiekiem jak ty, tez czuje sie skrepowany, ze rozmawia z obca osoba. W momencie, gdy zaczynamy przekraczac swoja strefe komfortu, zaczyna sie lepsze zycie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz