Jestem ostatnio bardzo zajeta liderowaniem grupie. Robimy model NA House Sou Fujimoto i nie powiem, ze jest latwo. Grupa zaczela sie buntowac, ze za szybkie tempo narzucilam, bo mamy przeciez AZ 2 tygodnie. Tak, a potem jak inne grupy bedziemy na kilka godzin przed dealindem wrzeszczec na siebie i szukac winnego, bo projekt nie jest gotowy. A musicie wiedziec, ze o ile na moim Uniwersytecie praktycznie nie ma stresow, to deadline jest swietoscia. Bo w prawdziwym zyciu tez nie ma taryfy ulgowej. Klient nie powie "dobrze, dam pani jeszcze kilka dni, rozumiem, ze byla pani chora".
Niektorzy studenci naprawde nie wiedza na co sie pisali. Dzis zrobilam zebranie grupy po zajeciach, kazdemu dzien wczesniej rozpisalam zadania domowe na dzis. Zebyscie nie mysleli, ze proznuje- sama robie wiecej niz trzech pozostalych czlonkow mojej grupy razem wzietych, plus zajmuje sie organizacja. Wyslalam zbiorcza wiadomosc na WhatsUpie, ze za 15 minut widzimy sie w studio, a sama wyszlam jeszcze ze znajomymi zafajczyc. Dobrze, ze sobie pozwolilam na tego Vogue, bo bym chyba rozniosla studio. Przyszlo tylko dwoch chlopakow, w tym jeden na godzinke, bo ma wazne sprawy. A umawialismy sie we czworke siedziec do wieczora, zeby miec wolny weekend. Dziewczyna nawet nie dala znac, ze nie przyjdzie. Zostalam sama z czarnym. Ok, ocenilam go pochopnie. Myslalam, ze to typowa tepa dzida, ale po spedzeniu razem 5 godzin w studio nawet go polubilam. Odwalilismy razem kupe dobrej roboty, okazalo sie, ze ma fajne pomysly i jest dobry w obliczeniach.
Na uniwerku caly czas cos sie dzieje. Dzis na przyklad podzielili architektow na grupy i wyslali nas w rozne czesci Londynu. Ja i kilka innych osob, zostalismy wyslani na Hampstead. Tam spotkalismy kobietke, ktora pokazala nam te dzielnice od strony architektonicznej. Bylo super. Dzis tez mielismy ciekawe wyklady. Profesor opowiadal nam o sile grawitacji, sprezystosci, elastycznosci na podstawie bajki Strus Pedziwiatr. Moze wydaje sie to dziecinne, ale z wykladu pamietam wszystko. Jakos ci nauczyciele potrafia zaciekawic studenta, zeby byla cisza na sali i nikt nie dlubal w telefonie. Zawsze wymysla cos ciekawego, zeby wiedza byla dla nas latwiej dostepna.
Dzis rowniez mielismy przyjemnosc (?) poznac pana Stelarca. Gosciu zajmuje sie nauka i sztuka w ekstremalnej postaci. Wszczepil sobie ucho w przedramie i bedzie w nie montowal Wi-fi i mikrofon. Lubuje sie w podwieszaniu na hakach, robotach i inteligentnych komputerach. Jest typem szalonego naukowca i nie straszne mu krecenie filmow wewnatrz... wlasnego zoladka! Zastanawiam sie, czy w jego przypadku to wszystko nie poszlo za daleko i gdzie jest granica, ktorej nie powinno sie przekraczac.
Zakochalam sie w aplikacji WhatsUpp. Dzieki niej mozna porozumiewac sie ze znajomymi za darmo, tworzyc grupy dyskusyjne, wymieniac sie zdjeciami, filmikami. Stworzylam z moimi najblizszymi znajomymi z uczelni grupe wzajemnej adoracji i jest super. Budze sie rano, nie mam sily wstac, ale spojrze na telefon, a tam grupa juz zaczyna rozmowy:
- Co tam dzis u was na sniadanko?
- Dzien dobry wszystkim!
- Dzis na lunchu cos wam opowiem!
I od razu chce sie odrzucic koldre. Dodatkowo zawsze ktostam odpowie, gdy potrzebuje szybkiej odpowiedzi, gdzie mamy zajecia, czy o ktorej zaczynamy.
A teraz kolega napisal "Myslalem, skoro zachowujemy sie wobec siebie tak po dwoch tygodniach, jak to bedzie wygladac po kilku miesiacach?". Stwierdzilam, ze bedziemy sie wymieniac majtkami.
wyklady |
Taki widok mamy ze studio |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz