Dlaczego, dlaczego, dlaczego?
Czasem wydaje mi sie, ze tylko mnie z taka czestotliwoscia przydarzaja sie nagle zwroty akcji, ktore prowadza do olbrzymich zmian, na ktore zazwyczaj nie jestem gotowa ani-ani. Czasem chcialby czlowiek odpoczac, popic kawke, obiad ugotowac, ze znajomymi sie spotkac na spokojnie. Nie da sie.
Caly czas w goraczce, caly czas mozg na najwyzszych obrotach (stad nawet sny mam pokrecone), wprowadzanie w zycie planu B, a czasem i C. Co prawda, obiecalam sobie kiedys, ze "predzej sie spale niz zardzewieje", ale to co sie dzieje w ostatnich miesiacach to przesada. Nawet jak na mnie. Problemy w firmie. Juz prawie opanowalam sytuacje, ale musialam z siebie dac 120%
Nie wiem po co ludzie cpaja. Czlowieku- zacznij studiowac architekture, prowadz firme i staraj sie wiesc normalne zycie towarzyskie, zobaczysz co to znaczy zycie na pelnych obrotach. Najgorzej jest jak mam w ciagu dnia kilka spotkan, ktore mnie rozkrecaja, a wieczorem mam projekt do zrobienia. Wtedy reka mi sie trzesie. Kolezanka sie smieje, ze linijka mi wpada w rezonans. Organizm na razie jako-tako dzwiga to wszystko, ale emocjonalnie gorzej. Ostatnio znajomi zmartwili sie, ze zrobilam sie "agresywna". Musze im przyznac racje- przestawilam sie na tryb testosteronowy, jako delikatna kobietka nie dalabym rady z obowiazkami, ktore na mnie spadly. A dzis dowiedzialam sie, ze zyje na planecie "Tatarka" i nie obchodza mnie uczucia innych. Wtedy dopiero zrobilam sie agresywna. Nie lubie gdy ludzie spoza rodziny wymagaja ode mnie, bym ich darzyla jakimis uczuciami. Jakim prawem? Na jakiej podstawie mam kochac, lubic kogos, kto dal z siebie tak niewiele, nie imponuje mi niczym, ani nawet mnie nie fascynuje? Mowi sie "mimo wszystko"... ale nie na planecie "Tatarka".
- Tatarko, no nie mow, ze to dla ciebie nic nie znaczylo?
- Ale czy ja ci cos obiecywalam? Jako human being mam swoje potrzeby, ale zabieraj skarpetki i zmywaj sie do domu.
Czasem czuje sie jakbym znowu wrocila do przedszkola, gdzie nie chcialam sie bawic z dziecmi, bo uwazalam, ze sa glupie. A jak juz moja ludzka natura wygrala i sie z kims zakumplowalam, to dzialy sie dziwne rzeczy. Te dzieciaki sie strasznie przywiazywaly i nie mogly zrozumiec, ze juz nie chce sie z nimi bawic. Straszne tragedie z tego byly. Niewiele sie zmienilo. Ludzie skacza wokol mnie jak puchate szczeniaczki "Kochaj mnie! Patrz na mnie! Poglaszcz mnie!" i wtedy znowu uwazam, ze sa glupi i nie chce sie z nimi "bawic".
Zaobserwowalam zmiane na lepsze w sobie samej. Do tej pory, gdy pojawialy sie problemy pakowalam sie, lecialam do Polski i zaszywalam w domu rodzicow, az same przeszly. Albo przynajmniej mialam taka ochote i poplakiwalam w ukryciu, ze nie moge tego zrobic. Teraz biore wszystko na klate. Jak leci. I okazuje sie, ze dzieki takiemu postepowaniu czlowiek hardzieje. Troche sie najpierw chudnie (albo tyje, zalezy jak kto na stres reaguje), ale potem idzie sie jak Spartakus na arene. Polecam.
Na zakonczenie, pragne polecic Wam film, ktory ogladalam juz 2 razy, mimo ze raczej mi sie to nie zdarza- "Passion":
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz