Sprawa wyglada tak, ze mam 5 dni na dokonczenie 1 projektu, 1 portfolio i 1 esseju. To bardzo malo, a nie chce odwalic maniany. Wczoraj przygotowalam sobie plan dzialania i musze sie troche odciac od social media. Moj problem z social mediami NIE jest taki, ze bezmyslnie scrolluje, ale taki, ze zaraz wpadam na nowe pomysly i robie rzeczy zupelnie niezwiazane z tematem. A temat jest taki, ze mam niecaly tydzien na przygotowanie sie do obrony pracy.
Dam z siebie wszystko, zrobie to w moim stylu, pozniej napisze Wam post o tym, jak przygotowac portfolio i jak sie bronic. Umiejetnosc sklecenia portfolio jest wbrew pozorom bardzo uzyteczna, a nikt mnie wczesniej tego nie nauczyl. Cale szczescie zaczerpnelam wiedzy od kolegi, ktorego ktos kiedys nauczyl i juz wiem, jak to ma wygladac. Wczesniej robilam na czuja. A portfolio potrzebuje cala masa ludzi- designerzy wszelkiej masci, modelki, fotografowie, dziennikarze, architekci, webmasterzy…
Druga sprawa, powiem Wam jak przedstawic swoj pomysl. Moj projekt to miejsce do czytania w parku. Bede musiala mowic o nim 15 minut przed obcymi ludzmi (nie moimi profesorami). Lubie prezentowac, bedzie dobrze.
NIE powiem Wam jak pisac essej na 2000 slow (taki musze napisac). Jestem w tym mocno chujowa. Wybralam temat- porownanie stacji metra Arnos Grove do nowego odcinka Jubilee Line. Wybralam ksiazki, z ktorych bede korzystac, wiem jakie szkice musze zrobic, ale nie chce mi sie pisac. Z jednej strony mialam ochote komus zaplacic za napisanie tej pracy, ale z drugiej strony wiem, ze nikt nie zrobi tego tak dobrze jak ja. Wlasciwie to mam czas do 12 grudnia z tym essejem.
Jeszcze sie dzis wkurzylam. Po 3 latach architektury w Londynie, chce zrobic kolejne 3 w Stanach (mysle rowniez o Kanadzie). Mysle o Ameryce, bo wydaje mi sie, ze moze poszerzyc horyzonty jeszcze bardziej, moge poznac ludzi, ktorzy maja inny, lepszy tok myslenia. Nie bylby to dla mnie problem, samoloty sa, telefony sa, Internet jest, takze wszystko da sie zgrac. Troche poszukalam na temat wiz studenckich i kilka osob sie wypowiadalo, ze od kilku lat nie widzieli sie z rodzina, bo na ich wizach nie moga opuszczac Stanow. ?!?!?! Nie wiem, nie znam sie, ale jesli ktos by mi powiedzial, "ok, mozesz studiowac w Stanach, ale nie mozesz opuszczac Ameryki do konca studiow", to bym go wysmiala. Moze w tym momencie gadam glupoty, moze rzeczywiscie tak jest, ze nie mozna opuszczac kraju, ale moim zdaniem ludzie sami z siebie robia niewolnikow. Jestem wolnym czlowiekiem i nikt nie ma mi prawa zabronic leciec na swieta do domu. Musze sie dowiedziec po swojemu (a nie sluchac, co Polacy mowia), bo tylko mi sie cisnienie podnosi. Dowiem sie wszystkiego i Wam powiem jak jest. I tu moj apel do Was:
Jesli chcecie to zrobic, nie szukajcie doradcow w ludziach, ktorzy nic nie osiagneli ani nie osiagna. Robicie rzeczy po swojemu. Nie dajcie sobie wmowic, ze cos jest nierealne. Caly czas ktos mi to mowi, ale ja juz przestalam sie z takimi osobami pitolic. Dlatego nie jestem tak lubiana jak moglabym byc. Przez kilka dni nie moglam znalezc sensu, ale dzis znow wiem kim jestem i kim chce byc. Musze zaryzykowac, sluchac sie tylko siebie. Problemem ludzkosci jest to, ze przemieszani sa ludzie, ktorzy maja potencjal do robienia wielkich rzeczy i tacy, ktorzy go nie maja. Czlowiek jest z natury leniwy, wiec ci bez potencjalu potrafia zdominowac tych, ktorzy maja zdolnosci do osiagniecia szczytu. Dlatego trzeba umiec oddzielic ziarna od plew. Z glowa dobierac przyjaciol. Pomysl ilu jest na ziemi ludzi, ilu umrze nie robiac nic dla ludzkosci? To jest w porzadku, nie kazdy musi byc Stevem Jobsem. Ale ilu z nich mialo pomysl, ilu mialo potencjal, ale uslyszeli od rodziny, przyjaciol, ze to nie ma sensu? To jest zyciowa tragedia tej osoby i nas wszystkich. Dlatego, jesli czujesz, ze mozesz wiecej, ze to, co masz Ci nie wystarcza, ze myslisz globalnie, zrob to dla mnie, moich dzieci, Twoich dzieci i zacznij sie realizowac. Jest obawa, ze dostane po dupie, Ty tez. Prawdopodobnie i to nie raz. Ale predzej umre niz wyblakne.
z tymi Stanami, nie wiem, jak jest z wizami studenckimi. kumpel pojechał do narzeczonej zaraz po LO i nie mógł wyjechać jakiś czas. nawet na pogrzeb własnego brata.
OdpowiedzUsuńMusze sie podowiadywac, bo ja jednak musze miec mozliwosc powrotu do Londynu, juz nie mowiac o Polsce,
OdpowiedzUsuń