czwartek, 9 stycznia 2014

Szkolne przepychanki.




Po Nowym Roku mielismy miec 2 tygodnie wolnego od uniwersytetu. Juz zaplanowalam sobie fryzjera, krotka wycieczke do Paryza, a tu figa z makiem. Wszyscy studenci architektury dostali w noworocznym mailu polecenie przyjscia 7 stycznia na uczelnie. Gdybym wiedziala na co sie pisze, to udawalabym, ze nie dostalam tej wiadomosci. Konkurs sobie wymyslili. Obowiazkowy nawet dla tych, co na wakacjach. O tyle zle, ze musimy zrobic w parach projekt w Rhino narzuconego nam tematu. Czyli 3 rzeczy, ktorych nie lubie:

- praca w parach
- Rhinoceros
- narzucanie tematu
To ja w ten weekend. Juz nie moge sie doczekac, zeby zupelnie aspolecznie zakopac sie w poscieli i ogladac "Chirurgow" zagryzajac makaronikami. Hmm… bede musiala pojechac po nie rano, zeby byly swieze. Minusy zycia samemu- nie ma komu pojechac po twoje makaroniki. 


Pozniej praca bedzie wycieta na przycinarce laserowej i bedziemy musieli ja skleic. Normalnie bym sie nie irytowala, tylko zakasala rekawy i zrobila po swojemu. Problem jest taki, ze moja partnerka jest typem "panikary", pani "Musisz-To-Zrobic-Teraz", a ja jestem pani "Ja-Nic-Nie-Musze". I tak ona obrala za cel zrobienie wszystkiego na przedwczoraj. Ja obralam za cel bawienie sie swietnie, bo tylko wtedy projekt ma sens. Wczoraj dostalam od tego Rhino zapalenia spojowek, wiec widzac 3-godzinna kolejke do przycinarki laserowej, powiedzialam partnerce, ze ide do domu, przyjde jutro i wytne moja prace.
- Ale musisz to zrobic dzis
- Musze to ja isc do domu


I poszlam jak najszybciej, bo juz widzialam, ze chce sie rzadzic moim czasem. A ja nie lubie mowic ludziom niemilych slow. Wiem, ze jestem do kitu jesli chodzi o prace partnerska, ale w tym momencie powinnam zajadac croissanty pod Wieza Eiffla, a nie sleczec po nocach nad rysowaniem Muzeum Zydowskiego. Bo wlasnie Muzeum Zydowskie projektu Daniela Libeskinda mi przypadlo. Fajne, ale architekta ponioslo z symbolika, kazdy element ma swoje znaczenie. Ja lubie prostote i jeden mocny detal, a nie tak naciuckane. Cale szczescie kolezanka miala juz wczesniej zabookowane bilety na lot do domu, wiec poleciala. Moze troche zluzuje poslady. Fajna dziewczyna, a taka pospinana, jakby z kare studiowala.

Przetrawilam temat i wzielam sie do roboty, a jak Tatarka sie bierze do roboty, zaczyna sie dziac magia. 150 pomyslow, kazdy dobry, ciagle lawirowanie miedzy Mac'iem a Windowsem, ale jestem w swoim zywiole. W ogole to kazdemu wlascicielowi Maca radze zrobienie sobie Bootcampa- takie rozdwojenie jazni dla komputera. Tzn ktos wam to musi zrobic, to to skomplikowana sprawa, ale warto. Wszystko idzie na przod, ale wciaz wiele programow nie ma swoich wersji dla Apple albo sa one 2 razy drozsze. Dla mnie jako studentki architektury byl to ogromny problem, ale cale szczescie ludzie znalezli sposob na radzenie sobie z raczkujacymi wciaz Macami. Wczoraj przygotowalam prezentacje na temat naszego projektu, szybkie modele ( jeden wyglada jak pokrzywiony penis, ale to juz nie moja wina), kilka szkicow, no i pomysly na realizacje. Przyszlam na tutorial (takie spotkanie z profesorem, ktory doradza co jest ok, co trzeba zmienic i jak). Kolejka. W tym tygodniu laczenie stalam 9 godzin w kolejkach do drukarek, przycinarek, profesorow, a sa tacy co czekali dluzej. Wyjelam "Millenium- Mezczyzni, ktorzy nienawidza kobiet" i zatopilam sie w lekturze przy akompaniamencie wycinarki. Tak zerkalam znad ksiazki… fajnych chlopakow mamy na roku, jeden wyglada jak Johnny Depp. Powiedzialam mu to, a on powiedzial, ze ciagle to slyszy. Musimy sie poznac blizej.
Milo minelo mi te czekanie, w koncu dotarlam do stolika profesora, przy ktorym jeszcze siedzialy jakies studentki.

- Daje nam pan za malo uwagi. Jak mamy to zrobic skoro nie znamy programu?- dziewczyna rzucila dlugopisem. Dobrze, ze nie w tego biednego profesora.
- Staram sie jak moge, ale jest was prawie 150. Jak chcecie przyjdzcie jutro bedzie James (nie pamietam, czy takie wlasnie imie), on was pouczy Rhino.
- Ale nie ma na to czasu. Jak mamy sie nauczyc Rhino w jeden dzien?

Zahihotalam pod nosem. Te dziewczyny sa w moim wieku, nie 18-letnie swiezynki. Ja z Rhino praktycznie nie mialam do czynienia, ale kiedy dowiedzialam sie, ze bedziemy go uzywac sciagnelam sobie kopie dla studentow, poogladalam tutoriale na You Tube, poczytalam fora, ktore czesto podpowiadaja fajne triki i nauczylam sie w kilka wieczorow. Idzie mi jak po grudzie, ale wiem, ze to dobry program, ktory mi sie przyda. Zrobilam to, bo jestem dorosla i to ja odpowiadam za to, co umiem i nie wyobrazam sobie sytuacji, ze bede obwiniac profesora za moja niedyspozycje. Czasem wydaje mi sie, ze zyje na zupelnie innym swiecie.  

2 komentarze:

  1. Dobre podejście ;) Nie ma sensu całe życie pracować na najwyższych obrotach ze strachem w oczach. Lepiej wolniej i mieć wszystko dokładnie przemyślane, a nie tracić czas na poprawki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszlo tak, ze mam zrobione wiecej niz ci, co tak panikowali, ehhh.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...