niedziela, 9 marca 2014

Thank God I'm a woman


 Wiosna, wiosna, czas na zmiany!


Pogoda w Londynie rozpieszcza nas jak najlepszy kochanek. Rano budza mnie cieplutkie promienie slonca, blekitne niebo, zapach kwiatow, ptaki wesolo gaworza, az chce sie wyskoczyc z lozka i napawac cala ta wiosna. Wieczorem, gdy robi sie chlodniej, a zapachy staja sie bardziej drzewne i ziemiste, mam ochote rozpalic wielkie ognisko i tanczyc wokol niego z wiankiem na glowie az do samego rana. Takie tam moje male fantazje.

W ciagu kilku ostatnich dni na nowo odkrylam moja kobiecosc. Zaczelo sie od niewinnej rozmowy z kolezankami na temat naszego kolegi geja- uroczego swoja droga, az zal. Kolega wybieral sie na impreze dla homoseksualistow i pytal mnie, czy mam ochote isc, ale odmowilam, bo raczej bym sie tam nie odnalazla.

- Jak to Tatarka, to ty nie jestes nawet bi?- zapytala kolezanka wyraznie zaskoczona
- Skad ten pomysl?!

To sie o sobie dowiedzialam. Ubieram sie po mesku, uzywam meskich perfum, kumpluje sie (i tylko kumpluje) z najseksowniejszymi chlopakami z roku. Tylko, ze to wszystko jest bez znaczenia. Lubie meski styl ubierania a'la Eva Green w "Cracks", lubie meskie perfumy i nie widze nic zlego w uzywaniu ich przez kobiete, a z Krolewiczem Pierolonym przeciez sie przespalam.

- No wlasnie Tatarka, przespalas sie i zapomnialas o sprawie- jak facet


Wtedy mi cos zatrybilo. Faktycznie, jestem troche takim przebierancem. Natura dala mi typowo kobiece cialo, ale meski temperament. Zle to wszystko wykalkulowalam. Zawsze uwazalam, ze "This is a man's world" i… mylilam sie. Bo "it would be nothing without a woman or a girl". Do ten pory nieco gardzilam kobiecoscia, ale teraz zrozumialam, ze kobiety maja sile. Faceci traca glowe, zmieniaja decyzje, rozpetuja wojny z powodu kobiet. Tylko jako 100% kobieta moge osiagnac wszystko o czym marze. 

Zegnaj Versace Homme i Cartier Declaration , witaj spowrotem Guerlain La Petite Robe Noire i Chanel Mademoiselle. Zegnajcie garnitury i koszule, witajcie kwiaty i zwiewne sukienki. Marzy mi sie dzis spodnica olowkowa, do tego zwiewna, kremowa bluzeczka na ramiaczka. I delikatne fale, jak paryzanka wiosna. Koniec z podejsciem "I don't give a fuck". Takie podejscie moze miec facet, ja jestem kobieta, mam w sobie ogien, pozadanie i tak wlasnie bede zdobywac swiat. Na obcasach. Czekajcie na wyniki mojego malego eksperymentu.

3 komentarze:

  1. czekam, czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz wiosna, to aż się chce wskoczyć w typowo kobiece ubrania :) Czekam na wyniki tego eksperymentu. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...