Czeka mnie pakowanie.
W zwiazku z tym, ze pogoda serwuje nam na zmiane listopad i lipiec, zupelnie nie wiem co spakowac.
Rodzice zachecaja bym odpoczela na lonie natury, dala sobie chociaz na ten tydzien spokoj z architektura, designem i toksycznymi ludzmi, ale to jest teraz moje zycie. Jestem wciaz dosc mloda, by nie miec dosc niczego. Po angielsku to jakos lepiej brzmi.
Zamiast odpoczac przed podroza, cala Boza noc przegadalam z Panem Prada na Skype. God bless social networks! Tak to juz w zyciu bywa, jak oboje bylismy w Londynie, to rzadko sie widywalismy, wlasciwie sie unikalismy. Teraz, gdy on jest w swoim rodzinnym domu, a ja w Londynie caly czas- jak nie sms-y to Facebook, jak nie Facebook to What's Up albo wlasnie Skype. Zupelnie oszalalam na jego punkcie. Do tego stopnia, ze nosze w torebce karteczke poperfumowana Cartier Declaration- jego zapachem. Osobiscie watpie, by nosil przy sobie karteczke pachnaca Chanel Mademoiselle, ale sadze, ze nie jestem mu obojetna. Tak ostroznie stwierdze. Ogolnie te dwa zapachy sie swietnie dopelniaja, mam nadzieje, ze z nami tez tak bedzie.
Po 2-och godzinach snu pognalam do mojej kochanej fryzjerki, by dopasowala mi moje wlosy clip in. Wlosy zamowilam sama z polskiej strony. Sa to naturalne wlosy, indyjskie bodajze. Nie moglam nigdzie znalezc europejskich, ale moja fryzjerka powiedziala, ze moglaby mi takie zamowic, ale europejskie sa jeszcze drozsze od indyjskich. Chodzi o grubosc wlosa- my, europejki, mamy ciensze wlosy niz hinduski. Przyznam, ze nie widze duzej roznicy miedzy moim wlosem, a doczepianym, ale ja zawsze mialam wlosy jak nogi pajaka. Wlosy, ktore kupilam, mialy niemal identyczny kolor, jak moje wlasne, ale jeszcze je dobarwilysmy, zeby byly idealnie takie same-ton w ton. Fryzjerka przyczepila mi klipy, pokazala co i jak i za moja zgoda pocieniowala wlosy, zeby zlaly sie w jedno. Nie zorientowalybyscie sie, ze to nie moje wlosy. Jeszcze zanim mnie zmoczyla londynska deszczo-mzawka, zdazylam sie wybrac do restauracji i zebrac komplementy od… kobiet! Uroslam z 20 cm od tych milych slow. Dlatego polecam wlosy na klipy- kiedy chcecie macie dluzsze, innym razem krotsze, ale pod jednym warunkiem- wlosy musza byc naturalne i dobrej jakosci+ najlepiej, zeby profesjonalna fryzjerka "zlala" je z Waszymi wloskami. Nie raz widzialam dziewczyny z doczepianymi wlosami, ktore sie bardzo odznaczaly lub co gorsza, byly syntetyczne.
Zamowilam mamie, na Dzien Matki zestaw Revitalash (do rzes), wiec za jakis czas zapytam jej czy dziala, czy nie dziala i Wam napisze. O, wlasnie, w sklepie mialam dzis nieprzyjemna sytuacje. Chcialam tacie kupic maly upominek, zeby mu bylo milo. Wiem, ze ojciec ma wrazliwa skore na twarzy i szukalam balsamu nawilzajaco-chlodzacego. Ostatnio mu kupilam L'occitane i byl bardzo zadowolony, ale teraz bylo mi nie po drodze. Podeszlam wiec do ekspedientki i powiedzialam czego szukam, zeby mi polecila jakis nr 1 w Londynie. Dokladnie wytlumaczylam, ze chodzi o mezczyzne z wrazliwa skora. Ona zaczela mi pokazywac wody kolonskie. Po pierwsze, najpierw pokazala mi zapachy jak dla mlodych mezczyzn- typowo swieze i beztroskie. Tlumacze jej, ze moj tata ma prawie 50 lat, na pewno nie chce pachniec jak moi koledzy. No to zaproponowala mi ciezsze zapachy, ale na pewno nie w stylu mojego ojca. Powiedzialam, ze sie zastanowie, bo juz mi tak namieszala w glowie, ze zapomnialam po co przyszlam. Skierowalam sie do stoiska Clinique i kupilam, tak jak chcialam, balsam po goleniu, lagodzacy dla mezczyzn. Wracajac do domu zastanawialam sie dlaczego pracownica sklepu od razu nie zaproponowala mi wlasnie Clinique albo innej firmy, bardziej aptecznej niz Versace. Szybko zrozumialam- te wody kolonskie byly drozsze od balsamu po goleniu. Wkurza mnie to, ze pracownicy sa nastawieni na zysk sklepu do tego stopnia, ze doradzaja pod wzgledem ceny, a nie potrzeb klienta. Nie musze sie na wszystkim znac, po to sa ci ludzie, zeby mi pomoc. Lubie wydawac duzo na kosmetyki, lubie luksusowe towary, ale pod warunkiem, ze ten zakup ma jakis sens. Wyobrazcie sobie mine mojego taty nakladajacego nawet najdrozsza wode kolonska na spirytusie na podrazniona twarz. No wlasnie.
Rozpisalam sie, bo nie chce mi sie pakowac. O Mi Got, lenius patentus. Siedzac w Laduree na Covent Garden i zajadajac omlet z truflami, powiedzialam do kolezanki:
- Powinnam zalozyc Instagram. Wstawialabym zdjecia z takich fajnych miejsc jak dzis i z wystaw i z restauracji…
- Tatarka, oni cie juz dosc nienawidza.
- Oni nie nienawidza mnie, oni nienawidza swojego zycia.
- I za to sie napijemy. Kelner, wiecej wina! (karta twierdzi, ze to szampan, ale obydwie mialysmy watpliwosci, a potem bylo nam wszystko jedno)
"Monday's dont suck, it's just your life"
Armand de Brignac z kims wyjatkowym? Zawsze na TAK! |
odpoczywaj - dokładnie tak, jak masz ochotę.
OdpowiedzUsuńfajne eventy na horyzoncie :)
tak, załóż Instagram - jestem pierwsza po login :)
Chętnie odwiedziłabym Twojego instagrama ;) Byłby na pewno ciekawy :) Nie wszyscy lubią odpoczywać na łonie natury. Każdy ma inny sposób na takie wewnętrzne wyciszenie. Ja na przykład sprzątając odciążam mój mózg, bo nie muszę za dużo myśleć o niepotrzebnych rzeczach ;)
OdpowiedzUsuńKurde, jak mowicie, ze bedziecie zagladac na tego Insta, to sie moze pokusze :). Odpoczywam tak, jak lubie, oby sily wystarczylo :D
OdpowiedzUsuń