To, co sie ostatnio dzieje... Posluchajcie.
Panna K jakis czas temu przypomniala mi o "Sekrecie". Zawsze sie z tego troche smialam, ale w koncu nic nie trace probujac. Kilka miesiecy temu wpadlam w zastoj zawodowy, milosny, zycie prywatne bylo po prostu nudne. A dla mnie nuda to smierc. Wole jak dzieje sie cos nieprzyjemnego, ale sie dzieje. W ogole uwazam, ze przykre zdarzenia, to najlepsze co moze sie przytrafic czlowiekowi. Wnosza swiezosc, dodaja odwagi, pomagaja spojrzec na wszystko z innej perspektywy. No i najwazniejsze- po zlym przychodzi dobre. Druga rzecz, ktorej sie ostatnio nauczylam to "dawanie". Dlugi czas bylam jedynaczka i przez to jestem typem "ja,moj,moje". Wszystko dla mnie. Postanowilam jednak posluchac rad Pani K i zaczac sie dzielic. Postawic kolezance obiad, kupic komus kawe, dac komus za darmo kilka swoich ciuchow albo spedzic z kims czas (gdy sie nie ma na nic czasu). Jak mi zaczelo "wracac", to nie moglam uwierzyc, ze to sie dzieje. Po pierwsze, znalazlam przyjaciol, ludzi ktorzy czuja podobnie do mnie, maja taka sama zajawke na zycie. Po drugie... Milosc. Nie wiem, czy Pan Prada to ten jedyny i czy w ogole mozemy tu mowic o jakims zwiazku, ale sprawia, ze jestem szczesliwa. Po trzecie studia. Ukonczylam pierwszy rok architektury w Londynie i jest super. Chce sie studiowac. Po czwarte, nowe hobby. Odkrylam, ze animacja bardzo pokrywa sie z moim patrzeniem na swiat. Mozna kreowac nowe, niesamowite swiaty, postacie i to na wlasnym komputerze! Po piate, w koncu ustabilizowala sie moja sytuacja finansowa. Mowi sie, ze pieniadze szczescia nie daja, ja jednak wole plakac na jachcie niz w Polonezie. Firma swietnie sie rozwija, ostatnio podpisalam kontrakt z firma rodzicow Pana Prady, a wczoraj dostalam kolejna swietna propozycje. Kolezanka zadzwonila do mnie wieczorem, ze ma swietny pomysl i zebysmy sie spotkaly. Spotkalysmy sie ona pokazala mi biznes plan, a ja zaczelam sie smiac, bo ten pomysl od jakiegos czasu chodzil mi po glowie, ale nie wiedzialam jak sie za niego zabrac. A kolezanka wie. Mowie, ze dobry pomysl, a ona, czy ja w niego wejde. OMG! Nie wiem, czy to nie za duzo jak na taka mala Tatarke-studia, firma, nowy kontrakt i jeszcze TO. Znam ludzi, potrzebnych do tego, by biznes wypalil, ona rowniez. Wklad pieniezny minimalny, ryzyko male, zrobilam research, konkurencji praktycznie zadnej. No i to ten typ biznesu, ktoremu na poczatku trzeba poswiecic sporo czasu, a pozniej to juz sama przyjemnosc i duze korzysci. Jesli nie sprobuje, bede zalowac. To probujemy, dzis zaczynamy rozmowy na powaznie. Jestem bardzo podekscytowana tym nowym pomyslem, bo jesli wypali, bede mogla sobie w koncu wytatuowac "The world is yours" Life is good.
aaa, to kibicuję mocno :)
OdpowiedzUsuńja nadal szukam jakiegoś zajebistego pomysłu na mamonę i uprzyjemnienie sobie życia fajną pracą i na własny rachunek.
Nie ma nic przyjemniejszego, bardziej satysfakcjonujacego i frustrujacego. Dzisiejszy ranek- koszmar!
Usuń