W zyciu kazdej kobiety przychodzi czas, gdy ustala zasady, ktorymi bedzie sie kierowac. To oczywiscie przychodzi z wiekiem i doswiadczeniem, bo kto nie dostal nigdy po dupie nie bedzie wiedzial czego chce (a raczej czego na pewno nie chce). Tak i ja, jakis czas temu ustalilam swoje podstawowe zasady:
1. Badz mila- to nic nie kosztuje. Kill them with your kindness.
2. Nikomu nie ufaj w 100%. Nauczylam sie, ze nawet najlepsi przyjaciele, rodzina, to tez ludzie, a ludzie popelniaja bledy. Dlatego niektore sprawy zostawiam tylko dla siebie.
3. Nie wchodz w glupie rozmowy o niczym i nie graj w gry.
To czesc zasad, ktorych staram sie przestrzegac ale trzecia bedzie kluczowa w dzisiejszym poscie. Ludzie lubia szarady. Granie na emocjach. Ja postanowilam, ze nigdy wiecej nikt nie bedzie mna manipulowac. I tak… Pan Prada mial powiedziane raz, ale glosno i wyraznie "Do not try to play with me". Moi znajomi rowniez wiedza, ze ze mna trzeba jak z dzieckiem- jesli sie na mnie gniewaja, powinni mi powiedziec w jaki sposob im zrobilam przykrosc, a nie milczec i obgadywac mnie za plecami albo wyzywac sie na mnie emocjonalnie.
Tony Montana <3 |
Pana Prady nie ma w Londynie stanowczo za dlugo. Nie odzywal sie do mnie ani telefonicznie ani przez Internet, a ja prowadzilam normalne zycie. Czyli ze umawialam sie ze znajomymi, rowniez z mezczyznami i rowniez z niesamowicie przystojnymi gitarzystami. Jakkolwiek, "randka" z gitarzysta, ktoremu dalam moj numer na urodzinach kolezanki, byla totalnym niewypalem. Chlopaczek typu "piekna buzia-pusta glowa" w dodatku… 3 lata mlodszy. Niewazne, bylo, minelo.
Spotykalam sie rowniez z moim przyjacielem gejem. Kochany chlopak, wspaniala osobowosc. Niewiele osob wie na pewno, ze jest on homoseksualny, bo dla niego jest to naturalne. Nie musi sie nikomu tlumaczyc. Na spotkaniach z tym kolega czesto sie obejmujemy, dajemy sobie buziaczki… no i okazalo sie, ze jakas "dobra dusza" nas sfotografowala i wyslala te zdjecia prosto do Pana Prady. Londyn to jedna wielka Gossip Girl. Wszedzie sa znajomi, kazdy kazdego zna. Prada zdjecia odebral i postanowil sie nie odzywac (o tym dowiedzialam sie znacznie pozniej). Niedawno, nieswiadoma sytuacji, napisalam do niego na Facebooku "Hej, co tam? Wracasz we wrzesniu?". Wiadomosc odebral chwile po wyslaniu, odpisal dopiero nastepnego dnia. Odpisal "yes". Jedno slowo. No myslalam, ze chuj mnie strzeli. Tego samego dnia wstawil na Facebooku zdjecie z mlodsza siostrzyczka. Tego bylo za wiele. Pan Prada rzadko dodaje zdjecia, unika fotografowania i oznaczania go na czymkolwiek. Przy okazji dobrze wie, ze uczucia bratersko-siostrzane to moja slaba strona. Moja siostra jest u mnie na pierwszym miejscu i on to perfidnie wykorzytal. Pisze do niego:
- Mowilam ci, zebys ze mna nigdy nie pogrywal.
Na to on wyslal mi zdjecia mnie z moim kumplem gejem.
It makes my wanna cry today |
To byl koniec. Nie chodzi tu nawet o wzajemne zaufanie, co glupie gierki typu: "nie bede sie odzywac az sama sie zorientuje, ze cos jest nie tak". Takie zachowanie doprowadza mnie do szewskiej pasji i nie jestem go w stanie tolerowac. "Masz to, na co sie godzisz", a ja sie nie godze na takie zachowanie.
Nastepna, obrzydliwa rzecz, ktora mi sie ostatnio przytrafila, to "Ludzie zyjacy Facebookiem". Juz tlumacze. Wiecie jak jest z Facebookiem- niektorzy maja 1000 znajomych, a w rzeczywistosci nie maja z kim isc do kina. Tacy ludzie poza Internetem sa skonczeni i nie umieja sie zachowywac. Dlatego robia obrzydliwe rzeczy.
Sytuacja nr 1
Kolezanka kolezanki zaprosila mnie na urodziny. Widzialysmy sie raz, moze dwa razy w zyciu. Uprzejmie odmowilam i napisalam do kolezanki, ktora znam dobrze, dlaczego jej znajoma zaprasza mnie na urodziny, skoro sie wlasciwie nie znamy.
- Wiesz Tatarka, wydaje mi sie, ze ona nie ma swoich znajomych i chce przejac moich...
Zupelnie niesmieszne, biorac pod uwage, ze mowimy o osobach doroslych.
Sytuacja nr 2
Pisze do mnie znajoma. Ale taka znajoma, ze ostatnio widzialam ja na oczy 2 lata temu i od tamtej pory nie mamy kontaktu. Nie wiem skad dostala moj numer, ale w zwiazku z tym, ze praktycznie obca osoba moze miec na mnie namiary, musze znowu zawezyc krag znajomych. W koncu mi 5 osob zostanie, w tym zolw Dziajmdzius. Wrocmy do tej znajomej. Zaprasza mnie na impreze do posh klubu w centrum Londynu, mowi, ze ma stolik VIP i ze dla mnie wejscie i drinki free. I zebym zabrala ze soba znajomych.
Porozmawialam na ten temat z kolezanka, ktora moglaby cos wiedziec.
- Z ta znajoma juz nikt nie chce sie spotykac, bo sie wywyzsza, lansuje, a nie kazdemu to pasuje. Szuka przyjaciol, mowie ci.
Niezle, laska mysli, ze zaplaci za stolik, kilka drinkow i bedziemy sie przyjaznic. No chyba nie. +500 znajomych na FB. Dlatego moj "Fejs" jest poblokowany, akceptuje osoby ktore znam i lubie. Regularnie odswiezam liste. Z Instagramem sa dopiero jaja, bo moj jest zablokowany i jesli ktos chce mnie ogladac musi mi wyslac zaproszenie. Ile mialam zaproszen od osob zupelnie anonimowych (0 zdjec, 0 obeserwujacych/obserwowanych) to juz nawet nie licze.
A teraz zabawna sytuacja z moja siostra- Niuniusiem. Ma ona 16 lat, czyli czas randkowania, umawiania sie. W jaki sposob weryfikuje, czy chlopak sie nadaje do rozmowy czy nie? Wysyla mu zdjecie zolwia Dziajmdzusia z dopiskiem "czy to nie najwspanialszy zolw na swiecie?". Jesli chlopak odpowie "fajny", "spoko" i zmieni temat, jest na przegranej pozycji. Od razu widac, ze chlopak nie ma "ikry" ani "jaj", zeby pociagnac zenujacy temat.
Obra, koniec tej paplaniny. Jestem bardzo zmeczona.
W ostatnich dniach przyczepilo sie do mnie zbyt duze tego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz