wtorek, 31 marca 2015

Romans po norwesku to "affaere", czyli kolejna aferka




Egzaminy poszly mi lepiej niz sie spodziewalam.

Nie moglo byc inaczej, bo pobralam tyle pozytywnej energii z kosmosu, ze az mi uszami wychodzila, poswiecilam duzo czasu na przygotowanie projektu, skoncentrowalam sie na celu i ulozylam sobie w glowie charyzmatyczna przemowe. Nawet mi brewka nie drgnela, nic nie moglo mnie rozproszyc. Zostalam doceniona i mi ulzylo, bo zmartwilam sie ostatnia krytyka.

 W dzien mojego egzaminu siedzialam, sluchalam egzaminu kolezanki i czekalam na moja kolej, kiedy uslyszalam, ze ktos wszedl do sali i przysunal sobie krzeselko tuz za mnie. Zlapalam sie na tym, ze w glebi duszy mialam nadzieje, ze to Pan Prada (zaraz po tym jak moj wewnetrzny introwertyk przestal krzyczec z niezadowolenia). A to nie on. Nachylil sie tak, ze prawie dotykal ustami mojego ucha i szepnal "hi". "Szsz kuwa, co to ma byc?" nie umialam dopasowac osoby do glosu. Dodatkowo rozproszyl mnie jego swiezy, mietowy oddech. Tego dnia bylam wyjatkowa wrazliwa na wszelakie bodzce z zewnatrz, a taki przyjemny zapach mezczyzny prosto spod prysznica wcale nie pomagal mi sie skupic na egzaminie. 

- O gosh, masz taki przyjemny oddech!- zachwycilam sie na glos i spojrzalam na wlasciciela winterfresh'a.

No tego sie nie spodziewalam. Norweg Zimny Jak Fiordy. "Zimny jak Fiordy", bo moja mama mowi, ze wszyscy Norwedzy sa wlasnie tacy. A ja nie wiem. To jedyny Norweg jakiego znam i wcale nie wydaje sie byc zimny. Chwile porozmawialismy, odbylam egzamin, a pozniej cala grupa poszlismy na lunch. Ja wzielam cos z mozarella, co mu nie umknelo i zapytal czy juz nie jestem weganka. Nawet nie wiedzialam, ze wiedzial. 

- Nie mialam czasu ostatnio gotowac, wiec czasem sobie pozwalam na takie rzeczy- wyjasnilam zwiezle nieco zniesmaczona tym, ze ktos mi w talerz zaglada 
- W takim razie musimy to uczcic!- zareagowal z entuzjazmem- zapraszam cie dzis na steka.

Bylismy w grupie kilkunastu osob i kazdy byl zatopiony w rozmowie, a ja zostalam postawiona jak Zyd pod sciana (mam korzenie zydowskie, wiec wszystko sie zgadza). Ale o co chodzi, bo ja chyba nie wspominalam- on ma dziewczyne w tej calej Norwegii. Wcale sie z tym nie kryje, ale rowniez wcale sie nie kryje z tym, ze czuje do mnie miete, co zaczyna byc krepujace. Chlopak taki do rzeczy, zawsze docenialam skandynawska urode, ale sam fakt, ze ma dziewczyne budzi "no, no, no" z piosenki Amy Winehouse w mojej glowie. Nawet nie chodzi o kobieca solidarnosc, bo z tego co widze to wiekszosc dziewczyn najchetniej by drugiej wlosy z glowy wyrwala gdyby mogla, takze mam w nosie takie sprawy. Chodzi o Karme, ktora ktora tak pieknie zwraca, ze czasem az czlowieka zatyka.  No i druga sprawa- nie ruszaj dupy ze swojej grupy ( i z roku tez nie) to swieta prawda i juz wiecej nie bede. Wiele osob w tamtym roku zlamalo te zasade i wszyscy sie doczekalismy kary.
 Jedna dziewczyna z tej mojej nowej grupy nawet mowila, ze zazdrosci mi tego co sie miedzy moimi znajomymi dzialo w tamtym roku, bo cala szkola tym zyla. Ja jej powiedzialam, ze drama jest fajna, kiedy nie jest nasza, zbyt wiele osob zostalo zranionych. Teraz mam taka spokojna grupe, tylko nauka, zadnych romansow, prawie przestalam sie bac windy. Czasem zostaje na noc na uczelni i spokoj, a w tamtym roku bylo jasne, ze nie da sie spokojnie pouczyc.
Ale wrocmy do mnie przypartej do sciany. Obrocilam te zaproszenie w zart i udawalam , ze nie wiem o co chodzi. To jeszcze nie koniec, wrocilismy na uczelnie, ja wzielam krzeselko i laptopa i usiadlam na odludziu, zeby napisac do siostry. Norweg wyrosl za mna jak spod ziemi i zaczal na glos czytac. Po polsku. Oczywiscie nie rozumial ani slowa, ale cieszylam sie, ze nie wspomnialam o nim, bo "Norweg" by przeciez zrozumial. Pozniej dowalil do pieca pytajac sie, czy wyjezdzam do Polski na swieta. Ja powiedzialam, ze raczej nie, za duzo rzeczy mam do zalatwienia na miejscu. A on mnie powiadomil, ze on tylko na kilka dni leci do siebie, ale reszte czasu bedzie w Londynie. Jakby mnie to interesowalo. Pozniej kolezanka pyta czy ide po zajeciach na impreze "poegazaminowa". Zapytalam kto bedzie, a ona w pierwszej kolejnosci wymienila jego, to powiedzialam, ze mam juz plany na wieczor.


Na razie jest cisza, jeszcze jutro ide na ostatnie zajecia przed swietami i mamy wolne do maja. Zobaczymy, czy sie jutro jakas akcja nie rozegra. Problem z ta sytuacja jest taki, ze on mi od poczatku wpadl w oko, ale po tym jak jego dziewczyna (ewidentnie szkolna milosc), wstawila zdjecie, na ktorym byli oni jako jeszcze takie dzieciaczki ze szkoly sredniej i go oznaczyla, to go zupelnie skreslilam. On zreszta sam wspomina czasem o niej. Ale jesli bedzie tak chodzil i chodzil to sobie wychodzi. Jeszcze sie trafi jakas impreza, na ktora w koncu pojde, bo ilez mozna sie migac, wypije ze dwa kieliszki wina to bedzie "dupa sprzedana"( Eee! machniecie reka). Obiecalam sobie jednak, ze to wyjatkowy przypadek i zachowam wstrzemiezliwosc. Roznie u mnie z tymi obietnicami bywa, pozostaje trzymac kciuki, zeby atmosfera nie byla sprzyjajaca.  



   

2 komentarze:

  1. Ty to masz tam branie widzę :D zgadza się stwierdzenie, że Polki najpiękniejsze :)
    Uważaj, bo niedługo Cie jakiś porwie..

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...