Dzis na wyklady przyszedl chlopak. Chlopak… gdzie tam chlopak, prawdziwy mezczyzna. Early 30's, cialo jak mlody bog, szlachetne rysy i… skads go znam. Takich rysow sie nie zapomina. Szybko okazalo sie, ze jest pomocnikiem naszego wykladowcy. Przez caly wyklad opowiadal nam o swoim ostatnim projekcie, az mi sie goraco robilo. Jesli mialabym powiedziec jaki mam fetysz to: facet opowiadajacy o swojej pasji. Przyszlam na uniwerek z goraczka i katarem, ale wierzcie mi, ze ta lekcja podzialala na mnie jak najlepszy lek. Smarkam sie i mysle "Tatarcia, zrob cos, niewielu jest takich facetow. Mysl, mysl". Na sali ze 100 osob, ciezko zwrocic uwage. Ani sie obejrzalam, moja reka wystrzelila w gore:
- Ja mam pytanie!- Architekt sie spojrzal, oczy mu blysnely, zarumienil sie, zrozumialam, ze nie musialam zwracac jego uwagi tym pytaniem, it's done before it's done- Co bylo dla ciebie najtrudniejsza, czescia tego projektu, a co wyzwaniem?
Promowal sie chyba z 5 minut, ani slowa nie pamietam. Bo mowil patrzac mi w oczy, a serce mi tak lomotalo, ze material bluzki drzal. O mamo, mow mi dobrze.
- Czy to dobra odpowiedz na twoje pytanie?- w koncu zapytal
- Tak, dziekuje.
- Jesli ktos z was ma jakies watpliwosci, niejasnosci, zostaniemy z Luke po wykladzie, mozecie przyjsc i zapytac- na koniec oglosil wykladowca glowny.
Doszlam do wniosku, ze mam watpliwosci i ustawilam sie w kolejce tak, zeby trafic do Mlodego Boga.
- Swietny wyklad, widzialam ten projekt na zywo, dobra robota- zagadnelam
On jeszcze chwile poopowiadal na temat tych wyzwan, az w koncu wypalilam:
- Popraw mnie jesli sie myle, ale ja cie chyba skads znam
- Czyli to jestes ty. Tatarka jesli sie nie myle?- czyli sie nie mylilam. Znam go. Przewertowalam w myslach moje wszystkie romanse i doszlam do wniosku, ze nie spalismy ze soba (a szkoda). Najbardziej balam sie tego, ze poznalam go na jakiejs imprezie dawno temu, kiedy nie bylam soba- Pracowalas z Jo, kilka lat temu.
Kamien z serca, czyli ze projekt razem robilismy. O jak dobrze. Przypomnialo mi sie. Pracowalismy razem moze ze 2 dni i wtedy bylam z Jo w zwiazku. Pamietam, ze L spodobal mi sie od pierwszego momentu. Jego pasja, zaangazowanie. Potem urwal nam sie kontakt. Pogadalismy troche na temat uczelni i Jo, bo ja go dawno nie widzialam, a ekipa od niego pomagala Lukowi remontowac mieszkanie, ktore niedawno kupil. "I to jest 30 letni facet, a nie kierowca autobusu" pomyslalam. Pokazal mi zdjecia swojego mieszkania na telefonie. Zauwazylam swietne rozwiazanie architektoniczne i dopytalam sie o nie. Niestety mial tylko jedno ujecie tego miejsca.
- Moze wpadniesz osobiscie i zobaczysz na wlasne oczy- zaproponowal entuzjastycznie, a po chwili oboje sie rozejrzelismy czy przypadkiem nikt tego entuzjazmu sie uslyszal. Cale szczescie wokolo panowal harmider i nikogo nie interesowala moja rozmowa z wykladowca- To znaczy wiesz… z Jo, powspominamy stare projekty… Nie, to glupi pomysl, jestem twoim nauczycielem.
- Tak, caly rok przed nami- az sie zarumienilam na mysl o calym roku.
- Ok, mysle ze na dzis wystarczy, gdybys miala jakies dodatkowe pytania NA TEMAT PROJEKTU, masz mojego maila- usmiechnal sie tak, ze bym go brala tam i w tamtym momencie.
Wrocilam do domu i bilam sie z myslami, czy napisac czy nie napisac. W koncu nie wiadomo, czy nie jest zajety, no i jest przeciez moim wykladowca. Pewnie uzna to za dziecinade i pomysli, ze sie narzucam. Wielu facetow nie nadaza za mna, dlaczego akurat ten mialby mnie ogarnac. Pewnie jak zwykle- odpisze grzecznosciowego maila, Kind Regards, te sprawy, ja sie spesze i przestane chodzic na wyklady. Pomyslalam, ze musze byc soba. Nie mam juz 15 lat, zeby miec problemy z wyrazaniem uczuc. Juz wlasna matka chciala mnie swatac z kierowca autobusu. Napisalam.
" Hej, dzieki za dobry wyklad i wyczerpujace odpowiedzi. Ciesze sie, ze mialam szanse cie spotkac jeszcze raz, bo poprzednim razem nie mielismy okazji sie poznac. Wierze, ze tym razem bedzie inaczej, bo przeciez nie ma przypadkow.
Pozdrawiam,
Tatarka."
Po 15 minutach, kiedy nie odpisywal zaczelam miec watpliwosci, czy nie za mocno pojechalam tym mailem. Poszlam na zakupy, wrocilam i odpalilam maila. Jest odpowiedz! Rece mi sie trzesly, kiedy klikalam na list.
"Hej, rowniez nie wierze w przypadki i ciesze sie z tego spotkania. Mam nadzieje, ze bedziemy mieli okazje porozmawiac dluzej wkrotce.
Pozdrawiam,
Luke"
Wkrotce. Kiedy to wkrotce? Jutro? A moze za kolejne kilka lat? O mamo, mamo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz