poniedziałek, 5 października 2015

O tym jak mi mama kawalera znalazla

Z osoby,ktorej zdarzalo sie rano znajdowac pusta bielizniatke (bo przez ostatni tydzien, a moze dwa nie robilam prania) stalam sie przykladem organizacji. Zawsze jakos tam sobie organizowalam prace, szkole, znajomych, ale czesto w planach nie uwzglednialam posilkow tudziez snu albo prania. Teraz jestem dorosla i podjelam dojrzala decyzje-zaczne planowac dni, rozplanowywac wszystko co do godziny. Tylko w ten sposob moge przetrwac ten rok. Pracujac w pelnym wymiarze godzin i studiujac. I tak, dzis mialam w przerwie miedzy wykladami zadzownic w sprawie mojego ubezpieczenia i drugi telefon w sprawie internetu. Przychodzi do przerwy- numery telefonu wzielam. Nie wzielam ze soba mojego numeru ubezpieczenia ani kodu identyfikacyjnego do internetu. Takze mozecie sie cieszyc wpisem.


Mysle, ze w moim zyciu mialam 3 etapy postrzegania moich rodzicow. Pierwszy, dzieciecy, kiedy rodzice byli dla mnie hybryda mamatata i symbolami madrosci i dobra. W drugim etapie doszlam do wniosku, ze moi rodzice maja znaczace wady i mnie nie rozumieja, ale wciaz bardzo respektowalam ich zdanie. W trzecim etapie, w ktorym jestem teraz, gleboko wierze, ze w pierwszych latach mojego zycia musiala nade mna czuwac jakas potezna sila, dzieki ktorej nie zostalam gdzies zagubiona, zaglodzona albo zapomniana. Tak patrze na moich rodzicow dochodze do wniosku, ze to jednak prawda, ze mnie znalezli w kapuscie. Oczywiscie, bardzo ich kocham, ale jak mi czasem wyskocza ze swoimi pomyslami to mi sie slabo robi.

I tak, ostatnio dostalam tajemniczego sms-a, cos w stylu "Nie znamy sie, ale chcialbym cie poznac,mam nr od kolezanki". Moje zaskoczenie bylo o tyle duze, ze przyszedl on na moj top-secret-private numer telefonu. Tylko dla najbliszych mi osob. "Zdrada!" Pomyslalam. Dotknelo mnie to strasznie, bo moi przyjaciele wiedza, ze za rozdawanie mojego numeru telefonu mozna zostac wyrzuconym do Tamizy w cementowych bucikach. Mowie do przyjaciolki "Jak dorwe te kolezanke, ktora rozdaje moj numer to ja juz ja napelnie bojaznia Boza". Wyslalam siostrze screena, zeby widziala jaka krzywda mnie spotkala, ze trafilam na zdradziecka kolezanke, ktora rozdaje moj nr obcym. Minelo kilka dni i zapomnialam o sprawie. Dzwoni moja siostra: 

- Tatarka, obiecaj ze nie bedziesz krzyczec na mame.
"Nie krzycz na mnieeeee" uslyszalam w tle glos mamy.
- Ale co?
- Bo to mama dala twoj numer telefonu kolezance, ktora ma syna w Londynie i to on do ciebie pisal.
-.....
- No co...
- Mamo, co ty chcialas sobie i ludziom udowodnic... Kim w ogole jest ten koles?

I tu jest najlepsza czesc historii. Bo facet mial byc late 20's, po studiach, szukajacy porzadnej dziewczyny (bo te w Londynie to takie latawice). No, ale moja siostra zrobila research przed zadzwonieniem do mnie i okazalo sie, ze ten kawaler ma lat 34 i jest kierowca autobusu. Typowy zdzichu z bebechem od piwa i zdjeciem w pomieszczeniu w okularach przeciwslonecznych.

- Tatarka, ale ja nawet nie wiedzialam co to za czlowiek, kolezanka tak go promowala, ze to dobry chlopak...
- Jak taki ideal to go sama bierz.

Zaluje, ze nie moge Wam tu jego zdjecia wstawic, bo ono pokazuje w 100% z jaka osoba mamy doczynienia. Nie chodzi tu o ocenianie po wygladzie, ale o cala estetyke. 

- Ale nie oceniaj tak chlopaka, ciezko pracuje, po studiach...
- Mamo, ty sobie zdajesz sprawe, ze w wieku 19 lat prowadzilam biznes architektoniczny, teraz studiuje architekture i zaczynam kolejna firme, a mam 24 lata...
- Ale tez w cukierni pracujesz
- Bo w Londynie ciezko utrzymac wlasne mieszkanie, kiedy studiujesz dziennie. A on to chyba konczyl Wyzsza szkole lansu i bansu, ze w wieku 34 lat na autobusie jezdzi. Stylowe okulary moga to potwierdzic.
- Mialabys darmowe przejazdy...
- Mamo, skonczmy temat. Nie rozdawaj mojego numeru wiecej.
- No dobra... A jakby Tarantino dzwonil?
- Mozesz.
- A Pacino?
- Mozesz.
- A prezydent?
- Mamo, na pewno nie kierowca autobusu, ok? 

1 komentarz:

  1. Mama chyba bardzo musi się martwić o Ciebie, w sumie moja robiła podobnie.
    Ale jesteś tak zdolna i świetnie sobie radzisz, że nie ma sensu brać 'byle czego' :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...