wtorek, 10 listopada 2015

Noc ze Strzelcem

Kolejna nocka na uniwerku zaliczona. Ale za to jaka, o panie…




Mowilam Wam juz o tym, ze moj uniwersytet skupia sie na pracach w grupach i czesto jest tak, ze w jednym momencie jestem czlonkiem 3-4 grup rownoczesnie. Grupy sa tworzone losowo ze wszystkich uczniow szkoly. Czasem nie chce mi sie wierzyc, ze sa tworzone losowo, bo takie mi sie osoby trafiaja, ze slow szkoda- jak nie romanse to moi "wrogowie". Kazdy nowy projekt z grupa jak cios w plecy. Teraz trafila mi sie grupa 4-osobowa- moja kolezanka i 2 chlopakow. Jednego z nich kojarzylam z tamtego roku i nawet mi sie troche podobal, bo ma urode takiego chlopca przedwojennego. Drugiego w ogole nie znalam, wiec od razu sprawdzilam na Facebooku, co to za typ, znak zodiaku, ulubiona muzyka, podstawy. Takie tam male przyjemnosci control freaka. Od razu wiedzialam, ze bedzie dobrze, bo to strzelec, trygon ognia, jak ja. Bardzo wierze w znaki zodiaku, a szczegolnie w trygony. Do trygonu ognia zaliczaja sie baran, lew, strzelec i kiedy pracuja, to ten ogien jest prawdziwy. Szybko okazalo sie, ze mialam racje. Kolezanka i "Przedwojenny chlopiec" migali sie od roboty jak tylko mogli. Za to Strzelec nakrecal prace.

W niedziele, dzien przed deadlinem pracowalam, a oni we trojke mieli dokonczyc projekt. O 5 Strzelec do mnie napisal, czy moglabym przyjechac na godzinke na uczelnie, bo musimy cos dokonczyc. Zgodzilam sie. Wchodze do studio, a on sam. Mowi, ze reszta zwinela sie okolo 4.

- Jak to sie zwineli?! Mamy deadline jutro!- juz mialam pisac do towarzystwa, ale mnie powstrzymal.
Teraz mysle, ze to moze bylo troche ukartowane, zebysmy zostali tylko we dwojke. Nie wiem, on cos za spokojnie do tego podszedl.

Ta "godzinka" przedluzyla sie do 7 rano. Odwalilismy kawal dobrej roboty, plus nie czulam sie zmeczona, on tez nie. Bo to ten ogien- czulam, ze jest prawdziwy.
Musielismy miedzy innymi napisac wypracowanie. Angielski dla nas obojga drugim jezykiem.
- Connection- mowie
- No, relationship
- Connection!
- Relationship!
I w jednym momencie sie usmiechnelismy, bo juz oboje wiedzielismy.
Oboje wiedzielismy od pierwszego momentu, ze mamy "connection". On zaczynal zdanie, ja konczylam. Nawet nie musialam glosno mowic, on juz rozumial.
Ogolnie cala noc byla pelna smiechu, jakbysmy sie znali od dawna. Rzadko mi sie zdaza spotkac osobe, z ktora tak szybko sie zaprzyjazniam. Wlasciwie nawet nie wiem po co o tym pisze. Chyba po to, zeby za kilka miesiecy przeczytac sobie ten wpis, zeby zrobilo mi sie cieplo na sercu, ze mozna kogos tak bardzo polubic bez zadnych seksualnych aspektow. Ok, prawie zadnych, bo fire is fire.

Siedze skwaszona okolo 2 w nocy.
- Jestes glodna?- zapytal znad laptopa- poczestuj sie nalesnikiem
- Nieee
- Zmeczona?
- Nieeee
- To chodz, idziemy sie pieprzyc
- Slucham?- myslalam, ze zle uslyszalam
- Nie, nic- wtedy zrozumialam, ze dobrze uslyszalam
- No powtorz.
- Nic.

Teraz tak mysle, ze gdyby powtorzyl, to bysmy sie poszli… kochac. Co ja opowiadam, znam kolesia 3 tygodnie, jestem w zwiazku, nie powinnam w ogole myslec o innych. A jednak pomyslalam. Pomyslalam o tym dopiero po powrocie do domu, kiedy bylam juz w moim lozku, zeby odespac noc. Ze wlasciwie bardzo malo brakowalo do zaszycia sie w bibliotece. Biblioteka na naszej uczelni to bardzo dyskretne miejsce. Te ksiazki sie niezle naogladaly przez ostatnie dziesieciolecia. Do niczego nie doszlo, nie ma o czym mowic.

Przeszukalismy cale pietro w poszukiwaniu kawy.

Okolo 4 zaczal sie smiac sam do siebie robiac falszywa podloge w Photoshopie, bo mielismy kijowe zdjecia i trzeba bylo improwizowac.
- Z czego sie smiejesz?- zapytalam, bo mnie wcale nie bylo do smiechu "rysowanie" podlogi
- Gdyby ktos mi powiedzial rok temu, ze bede tu z toba o 4 rano wklejal podloge w Photoshopie, to bym nie uwierzyl.
Tez bym nie uwierzyla.

I jeszcze jeden moment, ktorego nie zrozumialam. Jedziemy winda (tak, ta winda, ktora juz nie jezdze, bo w "Ojcu Chrzestnym" pisali, ze winda to smiertelna pulapka-mieli racje). I on mowi:
- Duzo znakow, prawda?
- Znakow, tak.
W ogole nie wiedzialam, czy chodzi mu o znaki na windzie, czy o znaki od kosmosu, ze jestesmy tak kompatybilni.

Pozniej on uparl sie, zeby drukowac prace na takim polyskujacym papierze. Powiedzialam mu, ze drukarka go opluje tuszem i tyle z tego bedzie. On drukowal ja jezdzilam na krzesle obrotowym z jednego konca sali na drugi:
- Weeeeeeeeeee….- krzeslo sie krecilo
- Shit, It doesn't work
- Weeeeeeeeee…- i w druga strone

Ostatecznie sklecilismy calosc i zadowoleni z wyniku okolo 8.00 poszlismy zaniesc prace do sali. Sala jest otwierana o 10.00. Zaproponowal, ze on zostanie do tej 10.00 ja moge isc do domu i chwala mu za to.

Oby wiecej takich ludzi w moim zyciu. Obudzil we mnie taka dziecieca radosc. Prawodpodobnie dlatego, ze to mlodziak- 21 lat, wiec sami rozumiecie. Tacy ludzie, przy ktorych chce sie krzyczec "Kocham cie, kocham cie, kocham cie zycie!" sa bezcenni. Bo wielu ludzi tylko chce brac moja energie, nic nie dajac w zamian. Kiedy spotykam takiego czlowieka- iskry leca.


2 komentarze:

  1. Też jestem trygon ognia (baran), ale mi trzeba porządnego kopa w dupę, żebym ruszyła, bo inaczej to tylko słomiany zapał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to sa wlasnie lwy i strzelce- my zaczynamy, zapalamy wszystko, a oni dokladaja do ognia :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...