wtorek, 2 lutego 2016

Firma Tatarki i relacje przyjacielskie.





Ruszamy z najwazniejszymi informacjami, potem przejdziemy do glupotek. Biznes is biznes.


Postanowilam, ze przedstawie Wam projekt, moja firme, nad ktora pracuje od ponad roku. Latwo nie bylo, za to bardzo ekscytujaco, a tak naprawde to dopiero poczatek. Strona jest wciaz w budowie, ale mysle, ze warto podac.

http://befe.co.uk

Rowniez zapraszam na Facebooka "BeFe". Zachecam do lajkowania, wysylania znajomym. Moze ktos zna utalentowanych projektantow, ktorzy potrzebuja promocji w formie eventow, reklam, strony internetowej. Zapraszam rowniez do korzystania z uslug osob, z ktorymi wspolpracuje. Za kazda z tych osob dalaby sobie reke uciac. Pelen profesjonalizm, doskonala jakosc.

Obra, chamska reklama sie odbyla, wrocmy do normalnego biegu posta.


Chyba pierwszy raz od czasow Pana Prady, znowu ktos zagoscil w moim sercu. Wciaz wstydze sie do tego przyznac sama przed soba, ale widze co ten koles ze mna robi. Rozkwitlam. Sytuacja wyglada tak, ze znam sie z tym chlopakiem, nazwijmy go Mackiem, od 5 lat. On sie wychowywal w Londynie, szybko sie zakumplowalismy. On sie we mnie zakochal, wyznal mi milosc, ale ja wtedy bylam zapatrzona w chlopcow ksieciopodobnych i byl dla mnie po prostu kumplem. Do tego stopnia friend zone, ze spalismy w jednym lozku i nic. Butelka wina, noc u mnie w mieszkaniu i nic. Taki gleboki, ciemny friend zone. Pozniej sie o cos poklocilismy i nie rozmawialismy ze 3 lata. Przed swietami tego roku odnowilismy kontakt. Ja szukalam kogos kto robi muzyke elektroniczna, a on akurat robi. Wyslalam mu wiadomosc, on odpisal. Zadzwonil i rozmawialismy przez 4 godziny. Pozniej juz sie potoczylo, dlugie rozmowy, duzo smiechu, on "sksieciunial" przez te 3 lata, ja nieco zlagodnialam. On zalozyl firme, ja zalozylam firme, wspieramy sie. Chlopak jest bardzo ambitny, imponuje mi. I tak z dnia na dzien coraz bardziej chcialam sie przytulac, spedzac z nim czas. Wszystko ladnie, pieknie, ale wiecie co maja do siebie fajni chlopcy? Maja przyjciolki. Uuuu, panie, ilez to ja sie nameczylam z "przyjaciolkami" z calego swiata, to ja jedna wiem.

Jego przyjacilka, nazwijmy ja Kaska. Nie Kasia- Kaska. Juz te pare lat temu cos mi o niej wspominal, ale nie mialysmy przyjemnosci sie poznac. Nawet nie wiedzialam jak ta dziewczyna wyglada. Teraz, kiedy zaczelam sie nim interesowac, a on wspomnial cos o "Kasce", zapytalam jaka jest miedzy nimi relacja. Bo wiecie, moga byc przyjaciele i "przyjaciele". A co to sa "przyjaciele" juz nie raz czytaliscie na moim blogu. Tatarka nieraz dawala Wam przyklad, ze "przyjaciele" to zly wybor, nie bawmy sie w friends-with-benefits.
On odpowiedzial:

- Wiesz jak to jest kiedy lubisz kogos innej plci, ale nie czujesz pociagu seksualnego?
Wiedzialam. Wlasnie to czulam do niego 3 lata temu. Poczulam sie bezpieczna.

Ktoregos dnia siedze u niego w mieszkaniu, gram na jego gitarze "Pacific Coast Highway" Courtney Love, on pracuje and nowa piosenka na komputerze. Nagle slychac walenie do drzwi i wpada ona- 2 metry wysokosci na 2 metry szerokosci. Wlosy krotkie, wygolony bok. Pomyslalam, ze ci Jehowi to sie robia coraz bardziej bezczelni. Mylilam sie, to nie Jehowi.

- To jest wlasnie Kaska- przedstawil mi kolezanke, ale ewidentnie sam byl zaskoczony jej wizyta.
- Podobno nikomu nie pozwalasz dotykac twoich gitar, a o ile sie nie myle ona trzyma twojego Gibsona Les Paula- powiedziala z mina mordercy.

Zycie mi przelecialo przed oczami. Pomyslalam, ze jak mi zaraz przypieroli, to bede latala jak Rzymianie w "Asterix'ie i Obelix'ie".

- Chodz, porozmawiamy- Maciek wstal od biurka i zaprowadzil ja do kuchni. Zamknal drzwi, ale ona specjalnie glosno mowila, zebym ja slyszala.

- Co ona tu robi?- mowila glosno i wyraznie- Za krotko jeszcze przez nia cierpiales? Nie pamietasz co ci zrobila?
On cos odpowiedzial.
- Takie dziewczyny sie nigdy nie zmieniaja- znowu uslyszalam jej glos- Nigdy nie bedziesz dla niej dosc dobry.

Drzwi pokoju znowu sie otworzyly, ja sie zakrylam gitara.

- Jesli on bedzie przez ciebie znowu cierpial, to bedziesz miala ze mna doczynienia- pokazala kciukiem na siebie
- Wierze ci- odpowiedzialam.

Wyszla trzaskajac drzwiami. O, panie, juz w myslach liczylam ile mnie bedzie kosztowac rekonstrukcja nosa po zderzeniu z tym czolgiem.

- Przepraszam cie za to, ona jest czasem nieobliczalna- skomentowal sytuacje i wrocil do robienia muzyki.
- Nie chce zebys myslal, ze nie jestes dosc dobry dla mnie, nigdy tak nie uwazalam.
- Wiem.

Zrozumialam, ze relacja miedzy nimi jest podobna do tej, ktora my mielismy wczesniej. Ona jest w nim zakochana, liczy ze w koncu wyjda z friend zone, a dla niego to tylko kolezanka. Moga sie swietnie bawic, rozmawiac przez cala noc, ba, nawet spac w jednym lozku, ale to nic nie zmieni.

Pomyslalam, jak zycie uczuciowe jest niesprawiedliwe. Ile razy zalezalo mi na kims, dla kogo bylam tylko kolezanka i ilu facetow zranilam, bo byli dla mnie tylko kolegami.
Tym nostalgicznym akcentem zakoncze post.


1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...