środa, 31 lipca 2013
Tatarka urzadza mieszkanie studenta.
W Londynie znowu londynska pogoda. Po miesiacu slonca, zdziczalam, gdy zobaczylam deszcz. Poziom energii osiagnal poziom czerwony, Vogue gleboko ukryte w szafie, znowu zaczely kusic, mozg kierowal moje mysli w strone kawiarni, a palce same wpisywaly "holiday last minute" w wyszukiwarke. Nie ma tak latwo, trzeba popracowac.
poniedziałek, 29 lipca 2013
O wolnosci slowa i szczerosci opierajac sie na Facebooku Ewy Chodakowskiej.
Mial powstac post na temat tego, ze Ewa Chodakowska jest glupiutka. Mial. Poczytalam, co sie dzieje u niej na Facebooku i zlapalam sie za glowe. Trenerka podobno odpisuje na kazda wiadomosc, pozwala zwracac sie do siebie po imieniu, gdy nie mogla odpisywac, to codziennie wstawiala post z informacja dlaczego. Zaskoczyla mnie tym, bo gdybym byla nia, nie pozwolilabym sobie na takie spoufalanie sie. Zaraz bedzie, ze jestem zadufana w sobie i aspoleczna, ale nie o to chodzi. Dasz ludziom palec, to beda chcieli cala reke. W koncu zaczna z butami wchodzic w twoje zycie i beda cie traktowali jak swoja wlasnosc.
niedziela, 28 lipca 2013
O wielu rzeczach, bo Tatarka juz u siebie.
Powroty znad morza sa dla mnie zawsze nieprzyjemne. Znalazlam na to sposob- jak poszlam w bajlango we wtorek, to odzyskalam swiadomosc dopiero, w momencie uderzenia kol samolotu o plyte lotniska wczoraj w nocy. A tak na powaznie, to bylo fajniej niz sie spodziewalam.
Doleciala do mnie kolezanka, ktora pozazdroscila mi zdjec na facebooku, wiec rozruszalysmy towarzystwo razem. A bylo co rozruszac. Posluchajcie...
Doleciala do mnie kolezanka, ktora pozazdroscila mi zdjec na facebooku, wiec rozruszalysmy towarzystwo razem. A bylo co rozruszac. Posluchajcie...
środa, 24 lipca 2013
Kolacja o polnocy.
Dzis mialam olbrzymia przyjemnosc jesc kolacje z widokiem na marine w doborowym towarzystwie. Juz szykuje sie kilka nowych postow, bo jak zwykle mam duzo do powiedzenia.
niedziela, 21 lipca 2013
O dniu jutrzejszym.
Kolacja, peeling i spac.
Jutro rano lot do Barcelony, lunch z "bucami"(bucem nazywam kazdego krawaciarza, ktory uwaza, ze jestem za mloda na prowadzenie firmy- ja wam jutro pokaze kto tu sie nie nadaje do prowadzenia firmy) i jesli sie szybko uwine, o 17 bede na plazy. Bedzie okazja by pocwiczyc moja nowa umiejetnosc- jezyk hiszpanski level-podstawy podstaw. W koncu nadszedl czas, gdy podroze zwiazane z praca moge polaczyc z relaksem. Kocham moja prace, ale ona z relaksem nie ma nic wspolnego.
Jutro rano lot do Barcelony, lunch z "bucami"(bucem nazywam kazdego krawaciarza, ktory uwaza, ze jestem za mloda na prowadzenie firmy- ja wam jutro pokaze kto tu sie nie nadaje do prowadzenia firmy) i jesli sie szybko uwine, o 17 bede na plazy. Bedzie okazja by pocwiczyc moja nowa umiejetnosc- jezyk hiszpanski level-podstawy podstaw. W koncu nadszedl czas, gdy podroze zwiazane z praca moge polaczyc z relaksem. Kocham moja prace, ale ona z relaksem nie ma nic wspolnego.
sobota, 20 lipca 2013
O bzdurach, ktore uslyszysz o Londynie
Nie lubie pisac o Londynie, bo mam wrazenie, ze na ten temat juz wszystko zostalo powiedziane. Polonia w UK jest bardzo liczna. Chcialabym sprostowac kilka glupotek, ktore zaslyszalam lub przeczytalam.
O tym jak przetrwac gorszy dzien.
"Mam dzis zly dzien. Wylacze telefon i zakopie sie w poscieli. Mam was wszystkich w nosie."
Ilez razy mialam ochote tak postapic... Ilez razy szukalam na sobie przycisku "OFF". Zly humor, PMS (moj najwiekszy wrog), cale cialo opuchniete, w glowie wata, rozdraznienie, nic tylko spac. W pewnym momencie uswiadomilam sobie, ze jesli bede pracowac tylko wtedy, gdy mam dobry nastroj, nic nigdy nie osiagne. Zawsze bedzie jakas wymowka, by poleniuchowac- a to glowa pobolewa, a to jestem zmeczona, a to wlosy mi sie dzis nie ukladaja. Gdyby ludzie pracowali tylko w lepsze dni, to wciaz mieszkalibysmy w lepiankach z krowich plackow( tak, jak przedstawiciele pewnej rasy). Dlatego warto sie wziac w garsc. Boli tylko przez pierwsze 10 minut.
piątek, 19 lipca 2013
Taarka o wakacjach i snobce.
Lato nie sprzyja biznesowi. Moja praca jest dla mnie wielka pasja, ale w wakacje dostaje kociego rozumu. Wpadam w rozpacz, gdy dociera do mnie, ze w danym dniu nie ma szans na impreze/wizyte na plazy/drinki z palemka albo chociaz grilla. Wychodze z zalozenia, ze to czy mam, czy nie mam czasu jest tylko i wlacznie kwestia priorytetow. Moglabym dzis isc potanczyc, ale siebie znam, przed 3 w nocy nie wroce. A jutro od rana musze byc swieza i radosna, byznes ys byznes. Z tego samego powodu urywam znajomosci z ludzmi, ktorzy przekladaja nasze spotkania w nieskonczonosc. Nie chce sie spotykac z kims, kto ma mnie na ostatnim miejscu listy "do zrobienia".
wtorek, 16 lipca 2013
O strefach intymnych
Temat tabu w wielu domach. Nawet miedzy kolezankami wstydzimy sie mowic o naszych okolicach intymnych. Taka nasza kultura, ze zakrywamy niektore czesci ciala. Dzikie ludy uwazaja, ze pokazywanie miejsc intymnych nie jest niczym zlym, tylko chore cialo powinno sie zakrywac.
Jakkolwiek, te wstydliwe okolice moga nam, kobietom dac niezle w kosc. Mamy lato w pelni, wiec czuje sie w obowiazku rozdrapac pewne sprawy, o ktorych wiekszosc z Was na pewno wie. Tutaj moja prosba- rozmawiajcie ze swoimi kolezankami, siostrami, na te tematy. Edukujcie, bo piekna kobieta to zdrowa kobieta.
poniedziałek, 15 lipca 2013
O Dzieciach Indygo, biernosci i kreatywnosci.
Gdy pierwszy raz przeczytalam o Dzieciach Indygo poczulam ulge.
Ze zrodel wynika, ze Pokolenie Indygo przyszlo na swiat w latach 1970-2000, a w latach 1989-2000 az 90% dzieci bylo Indygo. Nazwa pochodzi od koloru aury, ktora ponoc widza co wrazliwsi. Cechami charakterystycznymi tego pokolenia sa: walecznosc, bunt, chec burzenia starych systemow, niechec do nieuczciwosci. Dodatkowo silne poczucie wyzszosci nad innymi, przy czym Indygo sa czesto antyspoleczne, gdy maja do czynienia z osobami na innym poziomie swiadomosci. Bywaja konfliktowe i czesto czuja sie niezrozumiane. Odnajduje sie w tym opisie az za bardzo.
niedziela, 14 lipca 2013
O ksiazce i seksownym marines.
Zaczelam pisac ksiazke.
Idzie mi calkiem niezle. Pisaniem zajmuje sie odkad nauczylam sie kreslic litery. Pierwsze dziela mialy bardzo ukryty artyzm..."Adam i Ewa trzymali (podejrzewam, ze w tamtych czasach raczej CZymali) sie drzewa. Koniec.". Pozniej powstaly 3 rozdzialy (ponad 100 stron maszynopisu!) mojej pierwszej ksiazki o roboczym tytule "Czarownica byc. Prolog". Bylam jakos w 4 klasie podstawowki, kolezankom i polonistce sie podobalo, bralam udzial w konkursach, pisalam teksty piosenek dla zaprzyjaznionych kapel. Jakkolwiek, kariere zyciowa obralam inna. Jak to mawia moja kolezanka "ksiazke mozesz pisac nawet siedzac na sedesie" i tego sie trzymam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)